Francuskie służby zatrzymały kolejnych podejrzanych w sprawie brutalnego porwania ojca znanego przedsiębiorcy z branży kryptowalut.
Przypomnijmy – mężczyzna został uprowadzony 1 maja br. w 14. dzielnicy Paryża przez zamaskowanych napastników, którzy wsadzili go do dostawczego vana na oczach przechodniów. W ramach żądania okupu przestępcy odcięli mu palec i zażądali wielomilionowej zapłaty w kryptowalutach. Kilka dni później mężczyzna został uwolniony podczas policyjnej akcji w jednym z podparyskich domów.
Zagrożenie coraz bardziej realne
To porwanie nie było odosobnionym incydentem. W 2025 roku Francja zmaga się z falą ataków wymierzonych w osoby związane z rynkiem kryptowalut, a zwłaszcza ich rodzinami. Do tej pory odnotowano już co najmniej 29 takich incydentów, a liczba ta może być wyższa z uwagi na niezgłaszanie niektórych przypadków z obawy przed wtórną wiktymizacją.
Policja podejrzewa, że za porwaniami stoi dobrze zorganizowana grupa przestępcza, rekrutująca młodych ludzi przez media społecznościowe, takie jak TikTok czy Telegram. W ramach dochodzenia zatrzymano już 25 osób w wieku od 16 do 23 lat – wielu z nich to obywatele Francji, ale pojawiły się również osoby z Senegalu, Rosji i Angoli.
Jak już pisaliśmy wcześniej, kluczowym podejrzanym w sprawie jest 24-letni Badiss Mohamed Amide Bajjou, obywatel Francji i Maroka. Mężczyzna został zatrzymany 4 czerwca w Tangerze na podstawie czerwonej noty Interpolu. Według śledczych Bajjou odpowiada m.in. za styczniowe porwanie Davida Ballanda – współzałożyciela firmy Ledger. Podczas tej akcji również odcięto ofierze palec, a jego partnerka została znaleziona związana w bagażniku samochodu.
Tylko w maju br. doszło do kilku prób porwań. 13 maja celem byli córka i wnuk Pierre’a Noizata, szefa giełdy Paymium. Napastnicy zostali spłoszeni, a całe zajście zarejestrowano na wideo. W marcu natomiast streamerka Amouranth została napadnięta we własnym domu przez uzbrojonych napastników, którzy żądali dostępu do jej portfela kryptowalutowego.
Incydenty te wywołały ogromne poruszenie w środowisku inwestorów. W grupach na Telegramie oraz forach coraz częściej mówi się o konieczności stosowania prywatnej ochrony, ukrywania tożsamości czy wręcz uzbrojenia się. Część przedsiębiorców zaczyna unikać publicznych wystąpień, obawiając się o bezpieczeństwo swoje i bliskich.
Miesiąc temu francuski minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau zorganizował nadzwyczajne spotkanie z przedstawicielami branży kryptowalutowej. Wtedy też zapowiedziano konkretne działania, wśród których wymieniono utworzenie specjalnej jednostki do ochrony liderów rynku krypto oraz ukrywanie danych adresowych w publicznych rejestrach. Władze podkreślają, że Francja nie zamierza tolerować przemocy wobec innowatorów i inwestorów. – Służby są zmobilizowane, by chronić naszych przedsiębiorców – oświadczył minister Retailleau.
Kryptowaluty wciąż postrzegane jako łatwy cel
Eksperci, tacy jak Jonathan Levin z firmy Chainalysis, zauważają, że przestępcy wciąż wierzą, iż transakcje kryptowalutowe są niewykrywalne. To błędne przekonanie przyciąga zarówno zorganizowane gangi, jak i indywidualnych napastników. Nick Percoco, szef bezpieczeństwa w Krakenie, wskazuje z kolei na brak świadomości wśród uczestników branży. Według niego wielu użytkowników nie stosuje nawet podstawowych zasad bezpieczeństwa – co czyni ich łatwym celem.
Choć śledztwa trwają, a aresztowania są coraz liczniejsze, społeczność kryptowalutowa we Francji funkcjonuje dziś w cieniu rosnącego zagrożenia. W dobie cyfrowych fortun, przestępcy przestają napadać na banki – zamiast tego celują w ludzi i ich portfele online.