Ekstremalny strach paraliżuje inwestorów, a instytucje po cichu skupują BTC. Czy to koniec hossy?

Rynek kryptowalut znajduje się obecnie w bardzo nietypowym położeniu, które wprawia w zakłopotanie nawet doświadczonych obserwatorów sektora finansowego, a nastroje inwestorów pozostają zamrożone w strefie ekstremalnego strachu.

Wskaźnik Crypto Fear & Greed Index wskazuje na rekordowo długi, czternastodniowy okres głębokiego pesymizmu, co stanowi sytuację niespotykaną od czasu jego uruchomienia w lutym 2018 roku. Warto zauważyć, że obecny odczyt na poziomie 20 punktów jest niższy niż ten, który odnotowano podczas dramatycznego upadku giełdy FTX w listopadzie 2022 roku. Jest to o tyle zaskakujące, że dzisiejsza cena Bitcoina jest niemal pięciokrotnie wyższa niż w tamtym traumatycznym okresie, co sugeruje głęboki rozdźwięk między wyceną rynkową a psychologią uczestników obrotu. Eksperci analizujący dane on-chain zwracają uwagę, że zainteresowanie cyfrowymi aktywami ze strony użytkowników detalicznych drastycznie spadło, co potwierdzają mniejsze statystyki wyszukiwań w Google oraz malejąca aktywność na forach dyskusyjnych.

Przyczyny rynkowego paraliżu i rola makroekonomii

Głównym powodem tak słabych nastrojów wydaje się być niepewność związana z globalną polityką gospodarczą, a w szczególności napięcia handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Dodatkowym czynnikiem hamującym optymizm jest polityka amerykańskiej Rezerwy Federalnej, która może wstrzymać obniżki stóp procentowych na początku 2026 roku. Jeff Mei, dyrektor operacyjny giełdy BTSE, ostrzegał w swoich publicznych wypowiedziach, że jeśli stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie, kurs Bitcoina może osunąć się w kierunku 70 000 USD. Sytuację pogarsza fakt, że tradycyjni inwestorzy detaliczni czują się zmęczeni brakiem spektakularnego sezonu na alternatywne kryptowaluty oraz licznymi porażkami projektów typu memecoin.

Matt Hougan, dyrektor ds. inwestycji w Bitwise, podkreśla w swoich komentarzach na platformie X, że rodzimi użytkownicy krypto są obecnie w stanie depresji, wybierając pozostanie na boku zamiast aktywnego handlu. Widoczna jest tutaj wyraźna polaryzacja, ponieważ z jednej strony mamy zniechęconą ulicę, a z drugiej prężnie działające instytucje finansowe.

Kontrast między instytucjami a inwestorami indywidualnymi

Podczas gdy przeciętny inwestor boi się wejść na rynek, giganci finansowi wykorzystują ten moment do akumulacji aktywów poprzez fundusze ETF. Dane pokazują, że amerykańskie fundusze spotowe na Bitcoina przyciągnęły w 2025 roku ponad 25 miliardów USD netto, co świadczy o niesłabnącym apetycie kapitału profesjonalnego. Warto pamiętać, że Ethereum również zmaga się z presją podażową, co wpływa na ogólny sentyment w całym ekosystemie zdecentralizowanych finansów. Historia pokazuje jednak, że przedłużające się okresy ekstremalnego strachu często stanowiły sygnał kontrariański, zwiastujący zbliżanie się do rynkowego dna, a nie jego szczytu.

Analitycy z firmy Alphractal zauważają, że wolumen społecznościowy wrócił do poziomów typowych dla rynków niedźwiedzia, co może oznaczać oczyszczenie rynku ze spekulacyjnego kapitału. Inwestorzy powinni teraz bacznie obserwować poziom 88 650 USD, który stanowi kluczowe wsparcie w obliczu cienkiej płynności na koniec roku kalendarzowego. Ostateczny kierunek, w którym podąży Bitcoin, będzie zależał od tego, czy instytucjonalne napływy zdołają przeważyć nad powszechnym defetyzmem mniejszych graczy.