Dwa wieloryby blokują wzrosty Bitcoina – twierdzi ekspert

Bitcoin od wielu tygodni nie może znaleźć siły do trwałego wzrostu. Według Davida Baileya, prezesa Nakamoto i doradcy Donalda Trumpa, za stagnację odpowiadają dwa ogromne wieloryby sprzedające swoje zasoby BTC. Bailey uważa, że gdy sprzedaż się zakończy, rynek może wystrzelić nawet w okolice 150 000 dolarów. To byłby wzrost o ponad 36% względem obecnego poziomu. Co jednak stoi na przeszkodzie, i jakie wydarzenia z ostatnich dni to potwierdzają?

🎉 Zarejestruj się na MEXC i zgarnij bonus do 8000 USDT. Handel bez KYC i szybki start! Odbierz bonus →

Presja sprzedażowa blokuje wzrosty

Wieloryby, czyli posiadacze tysięcy bitcoinów, mają ogromny wpływ na rynek. Ich decyzje inwestycyjne często decydują o tym, czy kurs rośnie, czy spada. Bailey twierdzi, że obecnie właśnie dwie takie jednostki blokują dalsze wzrosty.

Słowa eksperta potwierdzają wydarzenia z ostatnich tygodni. 24 sierpnia jeden z inwestorów sprzedał aż 24 000 BTC, co odpowiadało wartości 2,5 miliarda dolarów. W efekcie kurs w ciągu kilku minut spadł o 3,5%. Co więcej, zlikwidowano wtedy ponad 450 milionów w pozycjach z dźwignią.

Kilka dni wcześniej inna wielorybia transakcja wstrząsnęła rynkiem. 21 sierpnia sprzedano bitcoiny o wartości 3,7 miliarda dolarów, które były trzymane aż pięć lat. To pokazuje, jak silny wpływ mają pojedyncze decyzje dużych graczy.

Analitycy ostrzegają przed wpływem whales

Eksperci już od dłuższego czasu zwracają uwagę na zachowania największych inwestorów. Analitycy z CryptoQuant wskazywali, że aktywność wielorybów może powodować długotrwałe korekty lub zatrzymywać wzrosty.

Podobnego zdania jest Charles Edwards z Capriole Investments. Według niego właśnie sprzedaże wielkich portfeli są kluczowym powodem, dlaczego bitcoin od miesięcy stoi w miejscu. Wskazuje to, że rynek jest wrażliwy jak nigdy, a każdy ruch wielkich graczy może zmieniać kierunek trendu.

David Bailey jednak uspokaja. Według niego, gdy ostatni wieloryb zakończy sprzedaż, otworzy się droga do nowych szczytów. Jego prognoza zakłada szybkie dojście w okolice 150 000 dolarów, co przy obecnym kursie 110 227 dolarów oznaczałoby wyraźny rajd.

Czy rynek wyczekuje przełomu?

Choć inwestorzy detaliczni czują coraz większą frustrację, część analityków widzi w tym szansę. Presja sprzedażowa zbliża się bowiem do końca. Wtedy rynek może nabrać nowej dynamiki i powrócić na ścieżkę wzrostów.

Dla wielu to moment oczekiwania i cierpliwości. Historia pokazuje, że po tak dużych spadkach i dumpach kurs potrafi nagle wystrzelić. Pytanie brzmi: czy tym razem scenariusz Baileya faktycznie się spełni?