Donald Trump zatopi Bitcoina? 'Na to czeka świat. Trzej jeźdźcy giełdowej apokalipsy’. Co dalej?

Donald Trump zatopi Bitcoina? 'Na to czeka świat. Trzej jeźdźcy giełdowej apokalipsy’. Co dalej?

Tydzień dopiero się rozpoczął, ale dla inwestorów szukających ’emocji’ w postaci danych makro i ważnych wydarzeń ekonomicznych, które mogą wstrząsnąć giełdą, de facto zacznie się dopiero … Jutro. Dlaczego? Poza odczytami z gospodarki USA, o których pisaliśmy tutaj, poznamy przede wszystkim – nową politykę handlową USA, przemówienie Powella i potencjalny wynik negocjacji USA – Rosja. Będą fajerwerki? I przede wszystkim, czy cena Bitcoina wreszcie obudzi się z letargu? Zatem zastanówmy się nad tym.

Cła i wojny

Po pierwsze, temat wojny handlowej zajął w prasie niesamowitą wagę. Właściwie nastroje Wall Street skupiają się dziś tylko na tym, jak bardzo Trump blefuje, zapowiadając uderzenie cłami w niemal wszystkie sojusznicze kraje. Po drugie, poznamy wstępne dane ISM przemysłu i usług z USA, które 'ułożą’ pogląd na to, w jakim miejscu w marcu znalazła się amerykańska gospodarka.

Wreszcie, po trzecie Trump zapowiedział już nawet 50% cła na rosyjską ropę i wszystkie kraje, które będą ją kupować z Rosji. Argumentował groźbę tym, że Putin podejmuje się 'delegitymizacji’ władzy Władymira Żeleńskiego, potencjalnie burząc negocjacje, w której zaangażowały się Stany Zjednoczone.

Nie trzeba dodawać, że dla giełd scenriusz wzrostu cen ropy wydaje się wręcz apokaliptyczny… Przynajmniej w bieżących warunkach, gdy gospodarki globalne 'spowalniają’ w trakcie, gdy ropa jest bardzo tania.Wzrost jej cen sprawiłby, że szanse na 'twarde lądowanie’ gospodarki USA wzrosłyby, a obaywy przed recesją wzrosły wykładniczo.

Pytanie, które pozostaje bez odpowiedzi, to jak bardzo Trump jest dziś ’emanacją’ siebie z pierwszej kadencji, a jak bardzo jego poglądy gospodarcze uległy radykalizacji. Być może jego celem dziś nie jest 'podpisywanie umów’i wygrywanie negocjacji… Tylko strukturalne zmiany gospodarcze w Stanach Zjednoczonych, dzięki którym będą mogły podjąć się rywalizacji z Chinami, której rynek kapitałowy, choć niewspółmiernie mniejszy od amerykańskiego – pozostaje od niego bardziej odporny.

Wydaje się, że to scenariusz, którego prawdopodobieństwa Wall Street zupełnie (wciąż niesłusznie) nie docenia. Choć ostatnie tygodnie uświadomiły niektórym, że jest realny. Co więcej, w piątek zmienności dopełni przemówienie prezesa Fed, Powella… Który przy rosnących oczekiwaniach inflacyjnych i słabszych danych makro wydaje się brać udział w grze, której docelowa porażka jest niemal przesądzona.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz