Inwestorzy na rynkach światowych w 2025 roku stanęli przed niezwykłym fenomenem, w którym dwa skrajnie różne aktywa – złoto i miedź – zdominowały portfele, zostawiając Bitcoina daleko w tyle.
Złoto, będące tradycyjną bezpieczną przystanią, osiągnęło rekordowy poziom powyżej 4450 USD za uncję, zyskując od początku roku aż 70 procent. W tym samym czasie miedź, uważana za barometr kondycji globalnej gospodarki i kluczowy element rewolucji sztucznej inteligencji, urosła o 35 procent.
Na tym tle wyniki najpopularniejszej kryptowaluty wyglądają blado, ponieważ Bitcoin zanotował spadek o 6 procent, oscylując w granicach 87 000 USD. Sytuacja ta jest o tyle zaskakująca, że jeszcze na początku roku analitycy wróżyli kryptowalutom złoty okres ze względu na sprzyjającą administrację Donalda Trumpa oraz rosnące obawy o inflację. Okazało się jednak, że kapitał zamiast w cyfrowe złoto, uciekł w aktywa fizyczne i namacalne, co eksperci nazywają wielkim powrotem do realnych fundamentów.
Dlaczego Wall Street wybrało kruszce zamiast kodu?
Przyczyn słabej formy Bitcoina w porównaniu do metali jest kilka, a jedną z najciekawszych przedstawił Markus Thielen z 10x Research, który zauważył, że narracja o Bitcoinie jako cyfrowym złocie przestała przekonywać dużych graczy.
Thielen podkreśla, że zamiast widzieć w Bitcoinie innowacyjną technologię, instytucje zaczęły traktować go jako pasywny element portfela, który nie oferuje już tak spektakularnych zwrotów jak miedź napędzana przez AI. Greg Magadini z Amberdata wskazuje dodatkowo na brak zainteresowania ze strony banków centralnych, które masowo skupują fizyczne złoto, ignorując przy tym kryptowaluty. Według niego Bitcoin pozostaje aktywem dla inwestorów o wysokiej tolerancji na ryzyko, podczas gdy rządy i suwerenne fundusze szukają twardego zabezpieczenia przed deprecjacją dolara. Z kolei miedź zyskała dzięki ogromnemu zapotrzebowaniu na infrastrukturę dla centrów danych, co sprawiło, że inwestorzy widzą w niej bezpośredni sposób na zarabianie na rozwoju sztucznej inteligencji. W tym starciu technologia blockchain przegrała z fizycznym zapotrzebowaniem na prąd i przewody, które są niezbędne do działania modeli językowych.
Nadzieja w cyklach i energetyczna kumulacja
Mimo obecnego marazmu nie wszyscy eksperci widzą przyszłość Bitcoina w ciemnych barwach, wskazując na historyczne korelacje z rynkiem kruszców. Lewis Harland z Re7 Capital twierdzi, że obecna przerwa w wzrostach jest jedynie fazą budowania energii przed kolejnym gwałtownym ruchem w górę. Zauważa on, że złoto zazwyczaj wyprzedza ruchy Bitcoina o około dwadzieścia sześć tygodni, co sugeruje, że obecne rekordy na metalach szlachetnych mogą być zapowiedzią hossy na rynku krypto w 2026 roku.
Inwestorzy powinni jednak zachować czujność, ponieważ stosunek cen miedzi do złota spadł do najniższych poziomów od dwóch dekad, co często zwiastuje nadchodzące spowolnienie gospodarcze. W takim scenariuszu Bitcoin musiałby udowodnić swoją wartość jako zabezpieczenie, a nie tylko spekulacyjny dodatek do akcji technologicznych. Warto też obserwować Ethereum, które w obliczu cyfrowej rewolucji stara się pozycjonować jako platforma dla aplikacji AI, co może w przyszłości odmienić losy całego sektora aktywów cyfrowych. Na razie jednak rynek wysyła jasny sygnał, że w czasach niepewności geopolitycznej nic nie zastąpi fizycznego posiadania surowców, które można dotknąć i wykorzystać w przemyśle.