Puściwszy w błogą niepamięć swe działania ostatnich kilku lat, Kamala Harris i Demokraci pragną przeprosić się z branżą krypto. W tym celu organizują, po uprzednich spotkaniach, oficjalny okrągły stół, gdzie chcą „przedyskutować” postulaty względem kryptowalut. Radykalnie różni ich jednak od Republikanów polityczne podejście względem samej branży jako takiej.
Sezon wyborczy (a zwłaszcza przedwyborczy) ma w sobie sporo magii. Nie jest to może magia w stylu świąt Bożego Narodzenia, gdy podobno zwierzęta mówią ludzkim głosem. Adekwatniejsza byłaby tu analogia odwrotna – że to raczej ludzie w okresie przedwyborczym mawiają głosem bliższym zwierzęcemu. A w każdym razie, stadnemu.
Mimo to, magia ta pozwala obserwować niekiedy przedziwne fenomeny. Problemy wcześniej nierozwiązywalne naraz stają się bardzo rozwiązywalne. Zaś uprzednio nieprzejednanym politykom raptownie „łuski opadają z oczu” i widzą oni błędy swego postępowania. Za które, naturalnie, tak autentycznie szczerze żałują.
Magia ta, którą obserwować można najczęściej co cztery lata, właśnie zadziałała po raz kolejny.
„Kamala Harris” has entered the chat
Oto bowiem Partia Demokratyczna, od czterech lat u władzy w USA, pragnie naprawić swoje relacje z branżą krypto. Relacje te uchodzą za zasłużenie wrogie. I nic dziwnego – administracja Joe Bidena, w której kandydatka Demokratów, Kamala Harris, była i jest wiceprezydentem, zrobiła na tym polu bardzo wiele
Zwłaszcza działania powiązanych z Demokratami nominatów w federalnych agencjach administracyjnych, jak Gary Gensler z SEC, wyszły poza zwykłe utrudnianie życia. W przypadku powodzenia swych założeń, administracja Bidena bliska byłaby przysłowiowemu „zaoraniu” rynku kryptowalut w USA. Plany te nie doczekały się realizacji, głównie jednak dzięki postawie amerykańskich sędziów (zwł. Sądu Najwyższego USA).
Teraz jednak Demokraci chcą się ze sferą krypto pogodzić. Kamala Harris miała już wcześniej prywatnie kontaktować się z wiodącymi podmiotami kryptowalutowymi w Ameryce. Teraz zaś demokratyczni członkowie Izby Reprezentantów, przedstawiciele kampanii wyborczej Harris oraz urzędnicy Białego Domu chcą zorganizować okrągły stół z menedżerami z branży aktywów kryptograficznych.
Kto jest godzien rozmawiać w imieniu branży
Spotkanie to miałoby dotyczyć „obaw związanych z zasobami wirtualnymi” oraz „proponowanych zmian polityki”. Skądinąd podobne spotkanie miało już raz się odbyć, w lipcu. Być może więc ma to być kontynuacja tamtych rozmów (tyle że z przyczyn politycznych bardziej nagłośniona). Przeciwna bowiem interpretacja wiodłaby do wniosku, że poprzednie spotkanie nie było nazbyt efektywne.
Nie sposób natomiast uciec od optyki, w której zabiegi te są niejako reaktywne wobec działań Donalda Trumpa. Ten od miesięcy buduje poparcie dla siebie pośród zwolenników i użytkowników kryptowalut. Niedawno wystąpił on na jednym z największych wydarzeń branżowych, tegorocznej Bitcoin Conference w Nashville.
Istotną cechą, która różni podejście Trumpa i Harris jest to, że kampania tej ostatniej zabiega przede wszystkim o kontakty z executive’ami z branży krypto. Trump tymczasem i jego otoczenie stara się pozyskać sympatię szerokich kręgów użytkowników krypto, w tym także indywidualnych inwestorów, deweloperów i aktywistów.