Wrzesień na rynku kryptowalut zaczął się od dobrze znanego dylematu: czy Ethereum szykuje się do spektakularnego wybicia, czy też czeka nas zimny prysznic w postaci korekty? Prognozy są rozbieżne, a sama dynamika kursu ETH zdaje się dobrze odzwierciedlać ten stan zawieszenia.
Tom Lee z Fundstrat, jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów na Wall Street, przekonuje, że Ethereum znalazło już swoje lokalne dno i że kolejny ruch poprowadzi je powyżej 5 tys. dolarów. Jeszcze odważniej brzmi jego kolega Mark Newton. Ten wskazuje na możliwość wybicia nawet o 25 do 30% względem obecnego poziomu i 100% wzrost ceny w 2025 roku.
Na pierwszy rzut oka ta wizja brzmi kusząco, zwłaszcza po krótkim tąpnięciu ETH do okolic 4,340 dolarów, po którym nastąpiło odbicie w stronę 4,550. Warto jednak zauważyć, że od niedawnego rekordu na poziomie 4900 USD token stracił około 10%. To, w połączeniu z odpływami z ETF-ów, dla części rynku jest pierwszym sygnałem ostrzegawczym.
Prognozy cenowe dla Ethereum. Co nas czeka?
Żywa legenda Wall Street, czyli Tom Lee (Fundstrat) uważa, że Ethereum osiągnęło lokalne dno w okolicach 4,300–4,400 USD. Spodziewa się wybicia powyżej 5,000 USD w najbliższym czasie. W krótkim terminie ETH nie powinno spaść poniżej 4,000 USD.
Mark Newton (Fundstrat, szef strategii technicznej) uważa, że ETH powinno wkrótce odbić w kierunku 5,450–5,500 USD (we wrześniu). W dłuższym horyzoncie prognozuje 9,000 USD na początku stycznia 2026. Zakłada możliwy powrót w okolice 4,800 USD w połowie września (techniczna korekta).
David Morrison (TradeNation) uważa, że ETH jest technicznie „przegrzane” i może przejść korektę. W krótkim terminie spodziewa się spadków lub ruchu bocznego zamiast rajdu.
Simon Peters z Etoro ostrzegł, że wrzesień historycznie jest słabym miesiącem dla kryptowalut, więc ETH może jeszcze spaść. Możliwe cofnięcie po dużych wzrostach (ponad 250% wzrost od wiosny), bo inwestorzy mogą chcieć zrealizować zyski. Glen Goodman zwraca uwagę, że ETH może rosnąć nawet przy słabym Bitcoinie. W razie gwałtownego krachu BTC Ethereum również ulegnie presji i nie utrzyma się samodzielnie.
Zbyt szybko, zbyt wysoko?
David Morrison z TradeNation przypomina, że Ethereum wygląda obecnie na technicznie „przegrzane”, a wskaźniki (choćby MACD) sugerują ryzyko dalszej konsolidacji albo wręcz korekty. Innymi słowy – zanim ETH będzie mogło wyruszyć w stronę nowych szczytów, musi 'spuścić trochę pary’. To porównanie do amerykańskich indeksów giełdowych, które w ostatnich latach także wymagały okresów ochłodzenia, by utrzymać wiarygodny trend wzrostowy, nie jest przypadkowe.
Podobnie myśli Simon Peters z eToro, który dodatkowo zwraca uwagę na czynnik sezonowy – wrzesień od lat uchodzi za najgorszy miesiąc dla kryptowalut. Jego zdaniem ostatnie 250% wzrostu od wiosny sprawiło, że wielu inwestorów będzie chciało teraz zrealizować zyski. Największymi optymistami są Tom Lee i Mark Newton – obaj z Fundstrat.
Fed w roli arbitra
Na krótkoterminowe losy ETH wpływ może mieć też amerykańska Rezerwa Federalna. Jeśli na wrześniowym posiedzeniu Fed wstrzyma się z obniżką stóp, co dziś jest wbrew rynkowym oczekiwaniom, dolar może się umocnić, a to z kolei wywoła presję na ceny aktywów ryzykownych – w tym kryptowalut.
Nie można jednak ignorować średnioterminowego obrazu, który dla Ethereum wciąż pozostaje korzystny. Regulacyjne otoczenie w USA staje się coraz bardziej przychylne, co otwiera drogę instytucjom finansowym do budowania projektów na bazie sieci ETH – czy to w obszarze stablecoinów, czy tokenizacji aktywów. Do tego dochodzi rosnące zainteresowanie funduszami ETF i coraz częstsze zakupy tokenów przez spółki giełdowe.
Konkurencja i ryzyko korelacji z Bitcoinem
Nie można też zapominać o Bitcoinie. ETH teoretycznie może radzić sobie lepiej niż BTC, zwłaszcza w okresach silnej instytucjonalizacji rynku. Ale jak zauważa Glen Goodman, w przypadku gwałtownego tąpnięcia Bitcoina Ethereum nie będzie w stanie całkowicie uciec od jego grawitacji. To trochę jak w tradycyjnych finansach – nawet najlepsze spółki technologiczne cierpią w trakcie bessy na Nasdaq.
Między marzeniem o 9 tys. a realiami września
Patrząc z boku, można odnieść wrażenie, że Ethereum stoi w połowie drogi – z jednej strony obietnica „jeszcze jednego wielkiego rajdu”, z drugiej rosnące ryzyko krótkoterminowego schłodzenia. Ciekawe jest też to, jak obok poważnych prognoz wielkich instytucji rozwija się równoległa scena „meme coinów”, gdzie obietnice tysięcznych wzrostów przyciągają szybki kapitał. To pokazuje, że rynek kryptowalut wciąż żyje emocją i kontrastem: od inżynierii finansowej na miarę Wall Street po czystą spekulację rodem z forów internetowych.
Na dziś jedno wydaje się pewne: Ethereum jeszcze długo pozostanie w centrum uwagi. A czy wrzesień zapisze się jako miesiąc wielkiego wybicia, czy raczej początek konsolidacji – to pytanie, na które odpowiedź przyniesie dopiero rynek.