Niejaki Shakeeb Ahmed został dziś skazany na karę więzienia w procesie przed nowojorskim sądem federalnym. Uznano go za winnego malwersacji finansowych, naruszenia bezpieczeństwa komputerowego oraz prania brudnych pieniędzy. Słowem, dokonywał tzw. przewał finansowych i uskuteczniał ataki hakerskie.
Pan Ahmed, rodem z Arabii Saudyjskiej, usłyszał wyrok trzech lat pobytu w w państwowym ośrodku hotelowym typu zamkniętego. Dodatkowo przez następne trzy lata będzie przechodził okres próbny (probation), oraz – co może najważniejsze – będzie musiał przeboleć przepadek wszystkich profitów, które uzyskał w toku swoich „przygód” w dziedzinie kryptowalut. Wynoszą one drobne 12,3 milionów dolarów, a także znaczne zasoby nieupłynnionych kryptowalut.
Za mało płacą w Amazonie?
Jest on informatykiem i byłym pracownikiem absolutnie krytycznej komórki koncernu Amazon, czyli jego działu bezpieczeństwa cybernetycznego. Kierował on tam zespołem „łowców nagród”, wykrywających błędy w oprogramowaniu firmy. W pracy musiało mu się jednak nudzić, ponieważ prócz dbania o bezpieczeństwo Amazonu „testował” luki w bezpieczeństwie brakryptowalut.
Jak się okazało, testował na tyle skutecznie, że wyprowadził z nich aktywa warte miliony. Przeprowadzając swoje ataki hakerskie, Ahmed wykorzystać miał luki w mechanizmach inteligentnych kontraktów na giełdach. Skradzione kryptowaluty następnie poddawał praniu i zacierał ślady ich pochodzenia.
Ofiarami jego działań, w toku których udało mu się ukraść tak znaczne ilości zasobów kryptograficznych, padły zdecentralizowane giełdy kryptowalut, Nirvana oraz Crypto Exchange, a także platforma Crema Finance. Pierwsza z instytucji doświadczyła jego „miłości” na tyle mocno, że aż zbankrutowała, zaś jej token natywny stracił niemal całą wartość.
Dobry chłopiec był, i mało pił
W toku procesu Ahmed prezentował łzawą postawę (w transkrypcie procesu zarejestrowane są jego szlochy; na ile szczere – któż może wiedzieć). Rozwodził się nad tym, że wcale nie chciał i jest mu wstyd. Zauważył zarazem, że jego ataki hakerskie przypominały dla niego zaledwie komputerową grę na kodach, nie żadne przestępstwo. Jego adwokaci argumentowali, że pan Ahmed zmaga się z problemami psychicznymi, i nie powinien zostać wysłany do więzienia. On sam też nie miał na to ochoty.
Prokuratorzy argumentowali jednak, że jeśli faktycznie żałuje on swoich poczynań, to żalu tego w ogóle nie widać było w jego postępowaniu. Miał on negocjować z giełdą Nirvana zwrot części skradzionych funduszy, w zamian za obietnicę nieścigania go prawnie. Podyktował jednak zaporowo wysoką kwotę, w efekcie czego do porozumienia nie doszło i giełda i tak upadła.
Prokuratura po ogłoszeniu wyniku poklepywała się po plecach, zapowiadając, że każdy haker nieuchronnie zostanie schwytany i osądzony. Zaś ukradzione przezeń fundusze – odzyskane. Twierdzenia te jawią się jako wręcz hurraoptymistyczne, choć w istocie w tym konkretnym przypadku organom ścigania się to udało.