Artykuł został nadesłany przez partnera i ma charakter sponsorowany.
Powiadają, że mamy rynek byka. I coś w tym jest. Jeśli większość ludzi dochodzi do wniosku, że nastała hossa, tego typu sentyment może być zaraźliwy, a to oznacza, że rzeczywiście tworzy się dobry klimat do inwestycji.
Hossa inna niż wszystkie
Tym razem jednak mamy do czynienia z nieco innym rynkiem byka niż poprzednie, dlatego warto przyjrzeć mu się z bliska, by wiedzieć, czy mamy powody do radości. Na rosnący pozytywny sentyment ma wpływ przede wszystkim oczekiwanie na zatwierdzenie spotowych ETF na Bitcoina. Wieść niesie, że SEC może w każdej chwili przekazać wyczekiwane informacje. W tym czasie pojawiają się projekty uzależnione od spotowego ETF, jak na przykład Bitcoin ETF Token, lub inicjatywy mające ułatwić kopanie oryginalnego Bitcoina, na przykład Bitcoin Minetrix.
Na ten moment czekaliśmy od ponad dekady: w końcu Tyler i Cameron Winklevoss już w 2013 roku mówili, że planują stworzyć fundusz ETF oparty na bitcoinie! Należy też pamiętać, że spotowy ETF buduje połączenie między BTC a ETH, tym samym przecierając szlak dla potężnego przepływu środków pieniężnych. Nie oszukujmy się, to wydarzenie będzie istotnym katalizatorem rynku byka.
Jeśli – a raczej kiedy – już dojdzie do zatwierdzenia bitcoinowego ETF, będzie to pierwszy raz w historii, kiedy hossę powoduje czynnik zewnętrzny.
Co to znaczy?
- Hossa w roku 2013 zyskała przydomek ery „Fork-and-Fair-Launch”, bo to właśnie wtedy ludzie zrozumieli, że zjawisko takie jak Bitcoin można replikować. Wkrótce pojawiło się aż 10 000 nowych łańcuchów PoW – niektóre z nich wciąż funkcjonują.
- Kolejny rynek byka miał miejsce w roku 2017, kiedy to rynek opanowała mania ICO: tym razem okazało się, że można po prostu stworzyć token na blockchainie Ethereum, a za sprawą decentralizacji blockchaina cała struktura jest o wiele swobodniejsza. Wtedy też pojawiły się smart kontrakty.
- Hossa 2021 upłynęła pod znakiem NFT i Alt-L1. To wtedy odkryliśmy, że nasze tokeny wcale nie muszą być tylko aktywami finansowymi, lecz mogą też nieść ze sobą wartość w obszarach takich jak kultura czy sztuka. Jako że potrzebne było coraz więcej przestrzeni w blockchainie, pojawił się pomysł stworzenia „Ethereum killerów”, czyli alternatywnych łańcuchów, które wkrótce przyciągnęły spore zainteresowanie, a wraz z nim i fundusze.
- Teraz, kiedy spoglądamy w niedaleką przyszłość w oczekiwaniu na hossę w roku 2024, wszyscy mają w głowie jeden czynnik: zatwierdzenie ETF.
Tym razem jest jednak pewna zasadnicza różnica. Ta hossa nie odbywa się na naszych zasadach. Rynek byka wywołuje czynnik zewnętrzny. Siła, która pcha nas tym razem do przodu, pochodzi spoza sektora krypto. Nie ma żadnego wewnętrznego katalizatora w postaci sentymentu, zainteresowania, czy zapotrzebowania na dodatkową przestrzeń w blockchainie.
Przy poprzednich hossach odkrywaliśmy jakiś nowy czynnik, który otwierał nowe drzwi, wskazywał na nowe zastosowania i kreował zupełnie nowy popyt. Konsumenci i inwestorzy detaliczni eksplorowali nowe możliwości, a coraz więcej ludzi zaczynało dostrzegać potencjał kryptowalut.
Tym razem czekamy na decyzję regulatora, który ma dopuścić do użytku kolejny instrument finansowy. Żeby było ciekawiej, w Kanadzie funkcjonują już dwa bitcoinowe fundusze ETF. Jak widać, tym razem mamy do czynienia z zupełnie innym rozkładem sił i różnymi oczekiwaniami niż do tej pory. Obserwujemy optymistyczne nastawienie i pozytywny sentyment na rynku. Aktywa o niskiej kapitalizacji zaczynają odnotowywać wzrosty: dobrym przykładem są tu THORChain i Solana, które zaliczyły imponujące zwyżki również podczas poprzedniej hossy.
Weterani, którzy przetrzymali poprzedni rynek niedźwiedzia, znów wracają do gry, więc zapowiada się istne szaleństwo spekulacji. Wspomnienia z hossy w roku 2021 są wciąż jeszcze żywe, więc inwestorzy będą kierowali się doświadczeniem sprzed trzech lat. Jedni zechcą powtórzyć sukces, inni wyciągną wnioski z popełnionych błędów.
Ale co jeśli tym razem będzie inaczej? Traderzy i spekulanci analizują dane historyczne, by przewidzieć, co może przyciągnąć użytkowników w roku 2024. Dostępne sygnały wskazują jednak na to, że tym razem czeka nas hossa innego rodzaju niż wszystkie dotychczasowe.
Zobacz też: Bitcoin, złoto czy gotówka? Cathie Wood ocenia zagrożenie deflacją. Listopadowe prognozy dla BTC
Opowieść o dwóch walutach
Rynek zastygł w oczekiwaniu na spotowe fundusze ETF na BTC i ETH. Już teraz można powiedzieć, że między kryptoaktywami bezpośrednio związanymi z ETF a resztą szybko pojawi się przepaść. Spotowe ETF niosą ze sobą możliwość sporych zarobków, a także zwiększenie przejrzystości i nadzoru regulacyjnego. Jako że fundusze są przewidziane dla BTC i ETH, oczy wszystkich inwestorów są zwrócone na te dwie waluty. Dlatego powodzeniem cieszy się inicjatywa kopania w chmurze, Bitcoin Minetrix. Twórcy wpadli na rewolucyjny pomysł zdemokratyzowania dostępu do Bitcoina, więc coraz większe grono inwestorów detalicznych może mieć nadzieję na udział w zyskach, jakie obiecuje zatwierdzenie spotowego ETF. Jednak bez wewnętrznego katalizatora pozytywnego sentymentu, bez nowo wzbudzonego zainteresowania i napływu nowego kapitału skończy się na tym, że hossa dotknie tylko te dwie waluty. A co z resztą aktywów? Czy będzie szansa dla altcoinów, czy też zostaną w tyle?
Potrzebny jest wewnętrzny katalizator
Już wiemy, że kolejna hossa jest zaraz za rogiem. Jeśli jednak ma to być taki rynek byka, o jakim marzymy, potrzebny jest powód, dla którego nowe podmioty miałyby wejść na rynek i wkroczyć do gry, nawet gdyby miały zająć miejsca niżej od BTC i ETH.
W tej chwili wewnątrz samego rynku krypto nie dzieje się nic nowego, co mogłoby przyciągnąć nowych inwestorów, niezainteresowanych dotąd obrotem tą klasą aktywów. Nie odblokowano kolejnego osiągnięcia, nie dokonano też nowego odkrycia. Inwestorzy detaliczni nie dbają o to, czy Polygon lub Solana dysponują tanią przestrzenią w blockchainie czy też lepszym środowiskiem. Przydałyby się też nowe zastosowania, przełomowe aplikacje lub nowe obszary, w jakich kryptowaluty dotąd nie funkcjonowały. Pewną nadzieję daje Bitcoin Minetrix, który wnosi powiew świeżości i propozycję rozwiązania, jakiego do tej pory nie było. Mechanizm Stake-to-Mine mógłby być niezbędnym katalizatorem, którego wypatrujemy, tym bardziej że kładzie nacisk na bezpieczeństwo i dostępność kopania w chmurze, a także niskoemisyjność nowego rozwiązania. Odwołuje się zatem do nowoczesnych, humanistycznych koncepcji, które zdołałyby przekonać świadomych i odpowiedzialnych inwestorów.
Rosnące ceny aktywów to w chwili obecnej głównie zasługa marketingu. Wciąż jednak brakuje jakiegoś przełomowego odkrycia, które stałoby się wewnętrznym katalizatorem kolejnej hossy. Na taki projekt wyrasta obecnie Bitcoin Minetrix. Bo potrzeba czegoś więcej niż ETF, by można było cieszyć się nadchodzącym rynkiem byka.
Artykuł został nadesłany przez partnera i ma charakter sponsorowany.
Może Cię zainteresować: