Bitcoinowy szantaż
Jared Kushner, oficjalnie starszy doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych, a prywatnie zięć Donalda Trumpa, był ofiarą wymuszenia kryptowalutowego podczas kampanii wyborczej w 2016 roku. Jared był szantażowany przez nieznanych sprawców, którzy grozili mu ujawnieniem zeznań podatkowych Donalda Trumpa, chyba że zapłaci 52 Bitcoiny w zamian za nieujawnianie informacji. Warto przypomnieć, że przed wygraniem wyborów prezydenckich, Trump jako osoba nie piastująca stanowiska publicznego, nie musiała ujawniać swojego zeznania podatkowego. Być może taki dokument, ukazujący wiele ciekawych faktów i liczb mógł wpłynąć na wyniki wyborów.
Wracając do szantażu Kushnera, starszy doradca zgłosił incydent do Secret Service, które poinstruowało go, aby zignorował wiadomość e-mail. Do dzisiaj nie wiadomo jak zakończyła się ta sprawa.
To nie pierwszy raz
CNN w artykule zatytułowanym „Jak Mueller wykorzystał Bitcoina do złapania Rosji”, opisuje w jaki sposób kryptowaluta była używana przez Rosjan w internetowych akcjach, aby ingerować w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku. Zgodnie z końcowym raportem specjalisty Roberta Muellera z jego śledztwa, Rosjanie dostrzegli, w jaki sposób kryptowaluty zapewniają anonimowość w działalności internetowej.
Jak widać Bitcoin staje się niestety narzędziem do manipulowania ważnych procesów i procedur na całym świecie.
Jak można zatem temu zapobiec?
Bitcoinowe zeznanie dochodowe?
Technologia blockchain rejestruje historię wszystkich transakcji kryptowalut, a w przypadku Bitcoina jest to otwarta księga publiczna, w której użytkownicy mają zabezpieczenia tylko pseudo anonimowe. W szczególności, jeśli giełdy kryptowalut są używane do transakcji z Bitcoinem, identyfikacja użytkownika na tej giełdzie może pomóc organom ścigania w zidentyfikowaniu, kto był zaangażowany w te transakcje.
Wraz z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi, które mają miejsce już jutro w USA, Forbes zaproponował aby osoby piastujące wysokie stanowiska publiczne, a także te kandydujące na nie, składały swoiste Bitcoinowe deklaracje. Taki dokument miałby opisywać, czy dana osoba bądź spółki, które kontroluje posiadają jakiekolwiek kryptowaluty.
Trzeba przyznać, że to dość ciekawe i przerażające, potencjalnie dowiedzieć się, że Trump ma Bitcoiny, Boris Johnson Monero, a Putin Ethereum.
Co powiecie na taki pomysł?
Finansowy Krytyk