Triumf Donalda Trumpa może martwić niektórych, ale na pewno nie należą do nich osoby inwestujące w kryptowaluty.
W poniedziałek 7 listopada przelicznik dolara do bitcoina wynosił 706 $. Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich dzień później skoczył do 736 dolarów. Błyskawiczny wzrost ma związek z powyborczym spadkiem kursu dolara, ale też ogólną niepewnością, jaka czeka teraz amerykańską gospodarkę. Jednak mylą się ci, zdaniem którym taka sytuacja to tylko wynik szoku powyborczego i że minie ona w ciągu kilku dni. Dowód? Na prawie dwa tygodnie po wyborach wysoka wartość bitcoina utrzymywała się i wynosiła prawie 750 dolarów.
A nie chodzi tylko o stosunek bitcoina do amerykańskiej waluty. Podobnie wysoki poziom dotyczy też chińskiego juana, funta szterlinga czy euro. Analitycy zauważają, że bitcoin dołączył do aktywów, które uważa się powszechnie za bezpieczne inwestycje – należy do nich złoto, japoński jen czy frank szwajcarski. Wzrost zainteresowania tymi aktywami obserwuje się właśnie w momencie trudności gospodarczych i niepewności, a za takie z pewnością można uznać miesiące, w których mamy do czynienia z Brexitem, kryzysem imigracyjnym w Europie, konfliktem w Syrii i zaskakującymi wynikami amerykańskich wyborów. Inwestowanie w waluty, które w takiej sytuacji mogą tracić z dnia na dzień (jak dolar czy euro) to rzadkie zachowanie wśród inwestorów; częściej natomiast interesują ich właśnie kryptowaluty z bitcoinem na czele.