Rynek kibicuje spadkom. Bitcoin znów wszystkich zaskoczy?

Dzisiejszy wpis będzie utrzymany w tonie kontrariańskim. Choć ostatnie artykułu mogły zasiać na rynku ziarno niepewności (i słusznie) tak bardzo ważne jest, by w pełni uświadomoć sobie, że niepewność towarzyszy zawsze okresom bessy, gdy Bitcoin tanieje. Ma to zastosowanie nie tylko na rynku kryptowalut ale również na tradycyjnych rynkach finansowych. Jest tak bardzo istotne by zdać sobie z tego sprawę, tak jak z tego że niemal każdy uczestnik rynku ma również tego świadmość. Jednak gdy w grę wchodzą emocje każdy wydaje się tracić co najmniej kilkanaście punktów inteligencji. A przecież nie na tym polega handel.

Warren Buffett mawiał, że lubi hamburgery. Gdy widzi, że są na promocji, kupuje ich jeszcze więcej. Wydaje się, że to proste stwierdzenie jest jakby zapomniane w czasie gdy Bitcoin wystawiony jest z plakietką ’-70% Sale’. Ponieważ każdy uczestnik rynku marzy by kupić króla kryptowalut w samym dołku cenowym ogólnorynkowy consensus może coraz bardziej przypominać życzeniowe myślenie w którym tłum krzyczy 'Niżej, Taniej!’ ale to 'Taniej’ wcale nie musi nadejść… Spójrzmy więcej dlaczego mówimy o tym tygodniu?

Kibice spadków

Widzimy wciąż całą masę ludzi, która wieści spadki do 10 000 USD i niżej jednak nie są oni w stanie wymienić merytorycznych argumentów dla których Bitcoin miałby stanieć o dodatkowe 50%. Wydaje się, że takie głosy wynikają najczęściej z emocji. Wielu inwestorów którzy kupowali kryptowaluty w okolicach maksimów poprzedniej hossy zanotowało olbrzymie straty stając się kibicami 'klęski Bitcoina’. Zjawisko takie zostało w przeszłości potwierdzone badaniami, które wskazywały że ludzie nabywają awersji do rzeczy które przyniosły im straty. To również nie jest nic odkrywczego, a syndrom sztokholmski na rynku nie ma zwykle uzasadnienia ponieważ pieniądze posiadają przede wszystkim wartość instrumentalną.

Należy sobie jednak zdać sprawę z tego, że głosy tych wszystkich ludzi, którzy życzą Bitcoinowi źle nie mają de facto znaczenia a rynek budują ludzie zaangażowani w rynek, a nie zaangażowani w komentowanie rynku. Bardzo niewielu inwestorów posiadających zakupione Bitcoiny uważa scenariusz głębokich spadków za bardzo prawdopodobny, a fundusze posiadające pozycje krótkie (na spadki) zwykle nie ujawniają się łatwo i bazują na utrzymującej się w tym roku awersji do ryzyka. Co jeszcze ważniejsze, wraz ze spadkiem ceny ryzyko stojące za ryzykownymi aktywami maleje ponieważ miejsce do dalszych spadków jest zwykle ograniczone (poza przypadkami ekstremum jak m.in. Luna). Równie ważny jest fakt, że coraz bardziej zagorzałe kibicowanie spadkom zwykle zapowiada odreagowanie ceny Bitcoina ponieważ ten w ekstremalnych momentach zwykł poruszać się odwrotnie do oczekiwań rzeczonego 'tłumu’.

Specyficzna cykliczność i paradoks bessy

Największy paradoks tej sytuacji polega na tym, że bez znaczenia ile będzie kosztował Bitcoin 'kibice’ spadków wciąż będą wieścić, że będzie taniej! Jeśli Bitcoin naprawdę sięgnie tzw. delty, która przebiega przy 13 700 USD (cena realizowana tj. średnia cena nabycia Bitcoina w łańcuchu bloków – średnia cena Bitcoina od początku jego powstania) głosów że będzie taniej będzie prawdopodobnie jeszcze więcej ponieważ frustracja inwestorów osiągnie apogeum! Wówczas będziemy mogli liczyć na prognozy spadku do 10 000 USD (psychologiczne poziomy) a nawet 1000 USD, a na horyzoncie mogą pojawić sięt akie argumenty jak całkowity blackout czy penalizacja płatności Bitcoinem (brzmi niedorzecznie) ! Co więcej prognozy te będą mogły wydawać się do bólu uzasadnione, a uzasadniać je będzie … niska cena. Czy w takim otoczeniu odważycie się nabyć Bitcoina skoro w otoczeniu obecnym za bardzo boicie się to zrobić? To pytanie retoryczne i ma na celu uświadomienie, że nigdy nie nadejdzie moment w którym będzie można uczciwie powiedzieć samemu sobie ’To jest dołek. Wchodzę’ ponieważ prawdopodobieństwo przewidzenia dołka jest niesłychanie niskie strategia ta jest niesłychanie nieopłacalna (!). Za to możliwa jest do zbudowania strategia zakładająca nabywanie rzeczy, których wartość z czasem wzrośnie, a które obecnie przez rynek nie są pożądane. I tym właśnie jest teraz Ethereum czy Bitcoin. Każda bessa jest w tej mierze podobna do poprzedniej. Kryptowaluty mają tendnencję by zaskakiwać inwestorów w kluczowych fazach cyklu:

Zaskakujący 'niski szczyt’ przy 67 000 USD (przecież tak wielu wieściło minimum socjalne powyżej 100 000 USD)

Zaskakująco niski… dołek przy 17 500 USD (przecież tak wielu wieściło spadek w kierunku 14 000 USD i niżej!). Zostawmy tą kwestię otwartą i zachęcamy do jej analizy!

Dołek już był?

Mieliśmy w tym cyklu niemal wszystko co może przesądzić o tym, że poziomy ekstremalnej promocji są już za nami. Mieliśmy m.in: spadek o blisko 50 % od zimowego 'bull trapu’, rekordowo niskie poziomy RSI, 'death cross’, olbrzymie osunięcie się poniżej średniej ceny nabycia Bitcoina w łańcuchu bloków (realized rrice), kapitulacji górników, a nawet spadek poniżej 'legendarnego’ twitterowego 'Bitcoin Rainbow Chart’, który spowodował że potrzebne okazało się dorysowanie kolejnych kolorów do tęczy. Wciąż jednak trzymamy się blisko dyskontowej ceny (ok 10% powyżej czerwcowych dołków). Nie liczmy już negatywnych wypowiedzi na temat samego Bitcoina ze strony regulatorów, wewnętrznych problemów branży (3AC, Luna, Celsius etc.) oraz środowiska zewnętrznego (póki co najgorszy rok dla Wall Street od 1945 roku), okoliczności rynkowe BlackRock określił jako 'najtrudniejsze od połowy wieku’. Zatem ciężko by kryptowaluty okazały się na nie a) odporne b) nie staniały do atrakcyjnych poziomów.

Zagrożenia

Zagrożeniem może być Tether oraz panika wynikająca z jego ewentualnego depegu. Jednocześnie USDT utrzymuje niemal nieprzerwanie peg z dolarem od wielu lat, a oczekiwanie na niższe ceny Bitcoina wynikające z jego upadku przypominają troche oczekiwanie na uderzenie meteorytu lub wojne światową by móc nabyć taniej preferowane akcje spółek giełdowych. Sam Buffett wielokrotnie wyśmiewał taki sposób budowania strategii inwestycyjnej, podobnie jak 'czekanie na zakup w idealnym dołku’. Nie był w tym osamotniony ponieważ zarządzający z niezrównownanymi sukcesami funduszem Magellan, Peter Lynch również opisywał ten stan świadomości podkreślając, że 'najwięcej pieniędzy zostało straconych w oczekiwaniu na okazje’. Nie komplikując sprawy dla długoterminowych inwestorów argumenty za zakupem Bitcoina obecnie powinny przemawiać na korzyść króla kryptowalut. Oczywiście w wyniku niesłychanie trudnego środowiska makro (podwyżki stóp przez Fed) ciężko oszacować czy ryzykownym aktywom 'oberwie się jeszcze bardziej’ ale co warto zaznaczyć: Bitcoin tańszy był w czerwcu (gdy Wall Street dopiero oczekiwało na jastrzębi cykl zacieśniania) niż jest obecnie, gdy stopa referencyjna w USA wspięła się już na dużo wyższe poziomy.

Może Cię zainteresuje:

Polecamy:

BitcoinEthereumKryptowalutyUSA
Komentarze (0)
Dodaj komentarz