Bitcoin (BTC) i kryptowaluty dalej krwawią i niewiele wskazuje na to, aby miało się to krótkoterminowo zmienić. Dużo lepiej wygląda sytuacja w perspektywie średnioterminowej: analitycy techniczni dostrzegają na wykresie pary BTC/USD byczą formację, z której wybicie mogłoby przynieść hodlerom bardzo tłuste zyski. Przyjrzyjmy się jej z bliska.
Filiżanka z uszkiem na wykresie kryptowaluty
Do popełnienia niniejszego tekstu zachęciła mnie analiza opublikowana 21 czerwca na platformie do analityki technicznej TradingView przez popularnego tradera TradingShot. Wziął on „na tapetę” wykres Bitcoina w interwale tygodniowym i dostrzegł na nim ogromną formację tzw. cup-and-handle (C&H), która zaczęła formować się na szczycie poprzedniego cyklu hossy.
Formacja C&H jest tzw. byczym sygnałem kontynuacji, która wskazuje na duże prawdopodobieństwo powrotu do długoterminowego trendu wzrostowego. Jednak, jak zauważa TradingShot, jest ona często pomijana przez traderów, których interesują przede wszystkim krótkoterminowe i dynamiczne ruchy kursu.
Jak dowodzi analityk, wykres BTC/USD znajduje się obecnie w fazie „handle”, czyli tworzy kanał zniżkowy wyznaczany przez coraz to niższe poziomy wsparcia i oporu. Przypomina on nieco swoiste „uszko”, z kolei ostatnia faza bessy i następujące po niej odbicie wygląda na wykresie jak litera „U”, lub „filiżanka”. Docelowym poziomem kursu po wybiciu z tej formacji jest teoretycznie pułap od dna do krawędzi „filiżanki”.
Bitcoin potencjalnie prawie dwa razy droższy
Istotnym problemem analizy użytkownika TradingShot jest określenie, który okres średniej kroczącej (MA) zapewni kryptowalucie wsparcie: dzienna MA200 (1D MA200) czy tygodniowa MA50 (1W MA50). Zwraca on uwagę, że jednodniowa MA200 zapewniła wczesne wsparcie podczas obecnego cyklu hossy i służyła jako silny punkt odbicia w tygodniówce od 6 marca 2023 roku.
Z kolei 1W MA50 była niezawodnym poziomem wsparcia od momentu wybicia z 13 marca 2023 roku, zbliżając się do akcji cenowej około tygodniówki z 11 września 2023 roku.
Od dna cyklu bessy w listopadzie 2022 roku, Bitcoin doświadczył już w sumie trzech etapów ekspansji, których wzrosty sięgały od +91% do +99%. Każdy kolejny etap był nieco krótszy, zmniejszając się o około 4% do 5%. Zakładając, że 1D MA200 utrzyma się jako wsparcie i faza „handle” zakończy się na tym poziomie, trader uważa, że kolejny etap ekspansji może wynieść cenę Bitcoina do strefy docelowej $100,000 – $110,000. Oznacza to potencjalny wzrost o około 70% od obecnych poziomów cenowych.
Krótkoterminowy pesymizm, długoterminowy optymizm
Analitykowi z TradingView wtóruje też w pewnym sensie platforma do analizy sentymentu uczestników sektora krypto – Santiment. Pracownicy firmy wskazują w swojej analizie z 20 czerwca na platformie X, że Bitcoin „cierpi na wydłużone natężenie FUD-u (ang. strach, niepewność, wątpliwości – przyp. red.)”. Stwierdzają też, że oznacza to w praktyce wykruszanie się ulicy i spekulantów, przy jednoczesnej akumulacji ze strony wielorybów. Ich zdaniem, gwałtowny ruch na północ bardzo mocno zaskoczy osoby znajdujące się teraz poza rynkiem.
Ich obawy są jednak dosyć zrozumiałe. Bitcoin zmaga się aktualnie nie tylko z nudą i niepewnością, odpływają też fundusze ze spotowych ETF-ów na amerykańskich parkietach. Przykładowo, wczoraj (20 czerwca 2024 r.) odnotowano już piąty z rzędu dzień odpływów kapitałowych netto ze spotowych funduszy giełdowych z BTC jako aktywem bazowym. W sumie rynek stracił w ten sposób blisko miliard dolarów.