Bitcoin znów zagrał niedźwiedziom na nosie i zamiast zaliczyć 19 000 USD po 'falstarcie’ Wall Street zbliża się do 20 700 USD. To przez kontrariańskich inwestorów może być interpretowane jako sygnał kupna i wskazuje, że prawdopodobnie przytłaczająca liczba negatywnych informacji zawarta jest już w obecnych wycenach aktywów. To istotne ponieważ w miarę zwiększania się tej liczby maleje ilość inwestorów skłonnych do sprzedaży. Wydaje się, że ostatni 'wątpiący’ w rajd Bitcoina zostali 'strąceni’ wczorajszą falą likwidacji, gdy główna kryptowaluta nieoczekiwanie przebiła 21 000 USD. W ten sposób znowu okazało się, że Bitcoin zaskakuje niemal zawsze i w kluczowych momentach cenowych zachowuje sie 'niezgodnie z emocjami rynku’.
W poprzednich wpisach informowaliśmy, że słowa Fedu powinny być traktowane z delikatnym przymrużeniem oka. Rynek akcji dość pozytywnie zareagował na komentarze pozostałych członków Rezerwy Federalnej, m.in. Charlesa Evansa, którego zdaniem Fed powinien położyć nogę na hamulcu i ograniczyć kolejne podwyżki stóp. Evans wskazał też, że coraz bardziej restrykcyjne dzialania zwiększają ryzyko 'szoków finansowych’, których gospodarka USA chciałaby uniknąć! Czy to znak, że Bitcoin niebawem znów zyska nad sobą potężnych 'mocodawców’? Czy pivot znów wróci?
Spadek po 20 000 USD wydawał się możliwy
Ponieważ ostatnie odreagowanie na rynkach wynikało głównie z 'pivotu’, a Jerome Powell na konferencji kolejny raz zadał mu kłam naturalnym wyjscie z tej sytuacji wydawało się wymazanie wzrostów zarówno na indeksach jak i na kryptowalutach. Szef Fedu 'nastraszył’ inwestorów perspektywą wydłużonego cyklu podwyżek ponieważ zdaniem bankierów docelowa stopa procentowa prawdopodobnie będzie musiała być wyższa niż wcześniej zakładano. Mimo to widzimy, że byki były w stanie zatrzymać spadki w okolicach 20 000 USD.