Ceny kryptowalut radzą sobie lepiej, czemu sprzyja optymizm inwestorów detalicznych, 'nauczonych’ kupowania dołków po niemal każdej, większej wyprzedaży. Dotyczy to zarówno cen akcji, jak i Bitcoina. Czy spadek o 30% od szczytów naprawdę okaże się 'okazją’ do kupna w tej hossie?
A może Bitcoin wydał swoje ostatnie tchnienie, a inwestorzy zgubnie próbują szukać przeceny? Nie jesteśmy tego pewni. Ale warto przeanalizować, jakie argumenty w ręku ma każda ze stron.
Argumenty byków wydają się solidne, ale narracja tej strony rynku wydaje się mówić 'tym razem będzie inaczej’. Z drugiej strony jednak mamy grono pesymistów, którzy także mają w swoich rękach solidne argumenty.
Argumenty za wzrostami
Zachowanie rynków w ostatnich latach sugeruje, że przecena rzędu 20 do 30% często okazuje się okazją. Rok 2026 przyniesie prawdopodobnie spore obniżki stóp w Rezerwie Federalnej, wywierając presję na rentowności i dolara. To zwykle kieruje kapitał w stronę ryzykownych aktywów, jak Bitcoin i akcje. Większość czołowych analityków Wall Street daleka jest od pesymizmu, a ceny docelowe dla BTC w tej hossie sięgają nawet ponad 500 tys. dolarów.
Aktywność funduszy ETF, choć spadła w ostatnim czasie, a momentami wskazywała na rekordowe realizacji zysków… Ale od początku hossy 'bilans’ ich akumulacji pozostaje dodatni. Napływy mogą wzrosnąć ponownie, jeśli rynek akcji otrzyma wiatr w żagle. A czy tak się stanie? Prognozy mówią, że raczej na pewno.
Analitycy z JP Morgan widzą indeks S&P 500 na poziomie 8000 punktów w 2026 roku. To prawie 20% więcej niż obecne poziomy wokół 6500 punktów. Korelacja Bitcoina i indeksów w ostatnim czasie jest rekordowa i trudno oczekiwać by w średnim terminie cena BTC nie podążała za indeksami.
Amerykańskie firmy rozpędza trend AI, silny sezon wyników spółek, a niebawem luźna polityka monetarna Fed. Co więcej, luźna polityka fiskalna także wywiera presję na obniżanie kosztów obsługi długu… W długim terminie prowadząc do kryzysu walut fiat. Wreszcie mamy narrację o 'debasement trade’.
Argumenty przeciwko wzrostom
Cykliczność wskazuje, że to październik był miesiącem historycznego szczytu dla Bitcoina, który wyniósł 126 tys. USD. Poniekąd 'współgra’ to także z sezonowością z roku 2021, gdy również jesień przyniosła początek bessy w sektorze crypto. Cykl halvingowy wskazuje, że dołek cenowy w bessie możemy zobaczyć mniej więcej w listopadzie lub grudniu 2026 roku.
Pytanie, czy to spadający Bitcoin 'wyprzedza’ bessę, przypominając wskaźnik wyprzedzający, czy odwrotnie? Trudność wydobycia BTC może wywierać presję również na górników Bitcoina. Zachowania wieloletnich hodlerów wskazują na realizację zysków. Podobnie inwestorzy indywidualni ponieśli w tej hossie wielkie straty.
Zwłaszcza w dniu 10 października, gdy większość altcoinów odnotowała 50%, lub większe spadki w ciągu kilku godzin. Historycznie tej skali panika na rynku crypto porównywalna była tylko z covidowym krachem, ale i tak skala finalnych strat była zdecydowanie większa. Historycznie bessy na rynku kryptowalut poprzedzane były podobnymi wydarzeniami, 'oczyszczającymi’ rynek z nadmiernej dźwigni… Po których następowały dalsze spadki. Podobny scenariusz widzieliśmy obecnie. Czy historia znów się zrymuje? Czy nowa Luna i FTX są dopiero przed nami? A może BTC wszedł w nowy etap, w którym tym razem poza nim samym na pokład strategicznej hossy wejdą tylko wybrnai?