Bitcoin kilka dni temu znów zaskoczył rynek, przebijając historyczne maksimum 112 000 USD. Choć wielu analityków wskazywało na deeskalację geopolityczną – w tym zapowiedź rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą – coraz więcej dowodów sugeruje, że kluczowym czynnikiem była… Japonia. Nie chodzi jednak o Bank Japonii drukujący jeny, lecz o gwałtowne turbulencje na tamtejszym rynku obligacji. Według André Dragoscha, szefa działu badań europejskich w Bitwise, inwestorzy instytucjonalni dostrzegli w Bitcoinie nie tylko cyfrowe złoto, ale też ubezpieczenie od ryzyka niewypłacalności państw. Co na to eksperci?
Rentowność japońskich obligacji najwyższa w historii
Jeszcze 20 maja rentowność 30-letnich japońskich obligacji rządowych sięgnęła rekordowego poziomu 3,185%. Choć w kolejnych dniach nieco spadła, sam fakt przebicia tego psychologicznego pułapu wywołał niepokój. Dla przypomnienia – Japonia to kraj o zadłużeniu przekraczającym 250% PKB.
Dla porównania, Niemcy mają 62%, a rentowności obu krajów są… niemal identyczne. Jak komentuje The Kobeissi Letter, ten paradoks zbudował fundament pod „spiralę długu”, w której rosnące odsetki tylko pogłębiają problem wypłacalności.
Bitcoin jako ucieczka przed ryzykiem suwerennym?
W oczach Dragoscha, to właśnie ta „spirala długu” staje się kluczowym katalizatorem dla adopcji BTC wśród instytucji.
Bitcoin to aktywo bez ryzyka kontrahenta. Jest odporne na niewypłacalność rządów i może pełnić funkcję globalnego zabezpieczenia przed ryzykiem upadłości Państwa – komentuje analityk.
Jego zdaniem, jeśli obecna dynamika utrzyma się, a popyt ze strony ETF-ów i spółek giełdowych wzrośnie, kurs BTC może zmierzać w kierunku 200 000 USD szybciej, niż się wydaje.
ETF-y nie powiedziały ostatniego słowa
W międzyczasie amerykańskie fundusze ETF oparte na Bitcoinie przyciągają kolejne miliardy. Zaledwie 1,3 mld USD dzieli je od pobicia historycznego rekordu miesięcznych wpływów z listopada 2024 roku. Co ciekawe, w chwili obecnej nadal sporo Państw rozważa wdrożenie rezerwy na BTC, która być może jeszcze mocniej nakręci hype i kurs. Cała sytuacja, którą widzimy powyżej pokazuje, że Bitcoin coraz mniej przypomina „spekulacyjną zabawkę”, a coraz bardziej – ucieczkowy port w czasach, gdy nawet obligacje mogą zatonąć.