Ostatnie wydarzenia na rynku kryptowalut to prawdziwa karuzela. Czy odbicie, które miało miejsce po katastrofalnych spadkach, gdzie Bitcoin spadał o 20% a Ethereum nawet o jedną trzecią, utrzyma się na dłużej? Poprosiliśmy o komentarz na ten temat Ryana Lee, głównego analityka Bitget Research, czyli pionu analitycznego giełdy kryptowalut o tej samej nazwie.
Bitcoin i kryptowaluty pod masową presją
Lee zaznacza najpierw, że ostatnie spadki na rynku kryptowalut wynikają z kilku kluczowych czynników. Po pierwsze, zwraca uwagę na globalny wzrost niechęci do podejmowania ryzyka, szczególnie w obliczu presji recesyjnej, z którą mierzy się gospodarka Stanów Zjednoczonych.
Jak zaznacza analityk: „Gospodarka Stanów Zjednoczonych stoi w obliczu presji recesyjnej. Amerykańska giełda doświadczyła ostatnio poważnego spadku. Indeks strachu (VIX) znajduje się na niebezpiecznie wysokich poziomach, a nastroje makro nie zostaną w pełni przywrócone w krótkim okresie.”
To napięcie na rynkach tradycyjnych bezpośrednio wpływa z kolei na Bitcoin-a i sektor kryptowalut, który często jest postrzegany jako bardziej ryzykowny. W momencie, gdy inwestorzy wycofują się z bardziej ryzykownych aktywów, kryptowaluty odczuwają to najmocniej.
Kolejnym istotnym czynnikiem, który przyczynił się do spadków, były problemy z regulacjami animatorów rynku. Ekspert zauważa, że „Krążą pogłoski, że Jump Trading wyprzedawał swoje tokeny Ethereum z powodu presji regulacyjnej, powodując tym samym znaczny spadek cen ETH.” Ów gambit wywołał panikę na szerokim rynku, co z kolei doprowadziło do dalszych spadków cen poprzez kaskadowe likwidacje długich pozycji spekulantów (obstawiających wzrosty i grających na dźwigni – przyp. red.).
Lee zwraca też uwagę, że problemy z regulacjami, które trapią animatorów rynku, mogą mieć wpływ na rynek nadal w niedalekiej przyszłości.
Czarne łabędzie i wieloryby
Główny analityk Bitget Research przypomina też o zjawisku, które w terminologii inwestorskiej nazywa się „czarnym łąbędziem”: to nagłe, gwałtowne i nieprzewidziane oraz brzemienne w skutkach zdarzenie, w wyniku którego aktywa tradycyjne i cyfrowe błyskawicznie tracą na wartości. Lee pisze: „Tego typu spadki mogły doprowadzić do znacznego i przymusowego „upłynnienia” wielorybów i instytucji, powodując ukryte rozprzestrzenienie się zjawiska”. Jego zdaniem, jeżeli do tego doszło, prawdopodobnie dowiemy się o tym już wkrótce, a na rynku znów zapanuje strach.
Mimo że rynek kryptowalut doświadcza obecnie krótkoterminowego odbicia cen głównych i alternatywnych aktywów, analityk pozostaje ostrożny w swoich prognozach: „Ogólnie rzecz biorąc, sektor cały czas ma tendencję do odrzucania ryzyka, a w perspektywie krótkoterminowej prawdopodobieństwo powrotu do poprzednich szczytów jest stosunkowo niskie.”
Innymi słowy, na ewentualny rajd będziemy musieli jeszcze poczekać, być może do trzeciego lub czwartego kwartału br. (o ile nie wystąpią kolejne „czarne łabędzie”). Zamiast szukać okazji Lee sugeruje, aby inwestorzy uwzględnili w swojej ocenie rynku bieżące ryzyka i podejmowali ewentualne decyzje inwestycyjne z dużą ostrożnością.