Bitcoin bije rekordy, a ludzie dalej w to nie wierzą. „Nawet jak będzie za milion, nie zrozumieją”

Każdy rajd Bitcoina wygląda podobnie. Kurs najpierw rośnie, potem wybija kolejne ATH, a w tle rozbrzmiewa znajomy chór sceptyków. Że wzrosty się zaraz skończą. Że pewnie zaraz będzie wodospad. „A nie mówiłem, że to bańka spekulacyjna?”. Tymczasem BTC znowu flirtuje z poziomem 110 tysięcy dolarów, a głosy niedowierzania są równie głośne jak wtedy, gdy kosztował kilkaset. I właśnie w tym tkwi sekret. Zdaniem ekspertów nie technologia, nie regulacje, nie ustawy ale właśnie psychologia jest największą barierą dla krypto.

Bitcoin i mur niewiary

Luke Broyles, doradca i przy okazji zagorzały zwolennik BTC, twierdzi, że nawet jeśli cena sięgnie milionów, większość ludzi nadal nie będzie potrafiła wyobrazić sobie Bitcoina jako części codziennego życia. „Niewiara była tak samo silna, gdy Bitcoin kosztował 300 dolarów, jak jest dziś przy ponad 100 tysiącach” – podkreśla.

W jego opinii każda korekta, taka jak ta ostatnia, kiedy BTC spadł z 124 tys. do 109 tysięcy dolarów, nie jest końcem hossy. To tylko część wielkiego scenariusza. Krótkoterminowi gracze panikują, a potem… przychodzi kolejny rajd. Broyles uważa, że masowa adopcja nie nastąpi dzięki małym, regularnym zakupom detalistów. Przełom przyjdzie z tradycyjnych finansów, gdzie Bitcoin zostanie wbudowany w codzienne produkty. Wyobraźmy sobie kredyt hipoteczny albo refinansowanie nieruchomości powiązane bezpośrednio z BTC. To może być moment, w którym krypto naprawdę wkroczy do mainstreamu. W przeciwnym razie, zdaniem eksperta, zawsze będzie daleko w cieniu.

Ludzie wciąż nie rozumieją

Problem w tym, że dla większości światowego społeczeństwa Bitcoin wciąż jest zagadką. Badania pokazują, że ogromna część ludzi unika krypto, bo… po prostu nie rozumie, jak to działa. Dopóki ta luka edukacyjna się nie zamknie, kurs będzie rósł szybciej niż świadomość społeczna.

Każdy nowy rekord BTC to nie tylko dowód jego odporności, ale i przypomnienie, jak długą drogę ma jeszcze do przejścia, zanim stanie się „normalnym” elementem finansowego krajobrazu. Należy jednak spojrzeć prawdzie w oczy. Dla wielu ludzi wciąż pozostanie jakimś tajemniczym pieniądzem, którego nie mogą zobaczyć.