To już nie tylko wojna o kryptowaluty. Tyler Winklevoss, jeden ze słynnych bliźniaków, współzałożyciel giełdy Gemini, oskarża JPMorgan Chase o brutalny odwet. Bank miał wstrzymać proces współpracy z jego firmą po tym, jak publicznie skrytykował ich politykę.
Winklevoss kontra JPMorgan. „Uderzyli nas za mówienie prawdy”
Co tak rozwścieczyło bliźniaka od Bitcoina? JPMorgan ogłosił, że fintechy będą musiały płacić za dostęp do danych bankowych użytkowników. A to dla takich firm jak Gemini może być cios w samo serce modelu biznesowego. Tyler nie gryzł się w język – w poście na X otagował samego Jamiego Dimona i napisał:
„Nie zamierzamy milczeć. Będziemy piętnować wasze żerowanie na rynku i próby zniszczenia firm krypto i fintech. Nie przestaniemy walczyć o to, co słuszne!”
Kilka dni później… JPMorgan zatrzymał proces onboardingowy Gemini. Przypadek? Winklevoss mówi wprost: to zemsta. Tylko czy jest się czemu dziwić?
To nie pierwszy raz, gdy bank odcina Gemini. Wcześniej też uznali firmę za „nieopłacalną” i kazali szukać nowego partnera. Teraz historia wraca, ale w zupełnie innej rzeczywistości. Trump w Białym Domu, korzystne przepisy dla krypto, a bracia Winklevoss mają w Waszyngtonie otwarte drzwi. Wspierali obecnego prezydenta w jego kosztownej kampanii, bywają na spotkaniach w Białym Domu, a teraz przygotowują się do wejścia na giełdę.
Dimon zmienia ton, ale nie zasady dotyczące krypto
Jamie Dimon, który jeszcze niedawno nazywał Bitcoina „oszustwem” i groził zwolnieniem pracownikom inwestującym w krypto, dziś… planuje pożyczki zabezpieczone kryptowalutami. JPMorgan już oferuje finansowanie pod zastaw ETF-ów, a teraz chce wejść głębiej – bezpośrednio pod BTC i ETH. Zaskoczeni? W maju Dimon stwierdził: „Nie palę, ale bronię prawa do palenia. Tak samo z Bitcoinem – chcesz kupić? Proszę bardzo.”
Ale Winklevoss nie kupuje tej narracji. Dla niego to wciąż bank, który nie chce w swoim otoczeniu firm, które stawiają jakikolwiek opór i mówią prawdę.
Na horyzoncie Gemini ma IPO i rosnące wsparcie polityczne. Ale banki nadal mają ogromną władzę i mogą ją wykorzystać, by uciszyć krytyków. Winklevoss nie zamierza odpuszczać. W jego oczach to nie tylko walka o Gemini, ale o wolność słowa i przetrwanie całej branży.