Axel Adler prognozuje Bitcoina. Nowe szczyty czy powrót do spadków?

Bitcoin po raz kolejny elektryzuje rynek. Kurs największej kryptowaluty świata krąży wokół 117,8 tys. dol., a analitycy wyceniają na 70% szanse, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni zobaczymy nowe historyczne maksima. Powód? Silne napływy kapitału do funduszy ETF (2,8 mld dol. od 9 września) oraz rosnący optymizm na rynku kontraktów terminowych. Ale jak to zwykle bywa w świecie krypto … Euforia miesza się z niepokojem, a cena Bitcoina wciąż oscyluje wokół poziomu 117 tys. dolarów.

Techniczny obraz BTC

Dla techników kluczowe są teraz okolice 117,5 tys. dol. – zamknięcie powyżej tego poziomu oznaczałoby wybicie i znaczące ograniczenie ryzyka spadków. Jednocześnie w rejonie 114 tys. dol. czeka solidna poduszka płynności, która w razie cofnięcia może przyciągnąć kurs niczym magnes. Axel Adler Jr., znany badacz rynku, mówi o „konsolidacji albo ruchu w górę, małymi krokami”. Bitcoin nie szuka dramatycznych korekt … Raczej gromadzi siły. Ale czy ich wystarczy?

Wall Street odkrywa stare karty na nowo

Na drugim froncie toczy się równie ciekawa gra. Wall Street postanowiła odświeżyć strategię znaną od lat w świecie kryptowalut – tzw. basis trade – i spakować ją w formie funduszu ETF. Emitent Defiance złożył wniosek do amerykańskiej SEC o uruchomienie dwóch nowych produktów: NBIT (Bitcoin) i DETH (Ethereum).

O co chodzi? Idea jest prosta, choć dotychczas zarezerwowana głównie dla hedge fundów i traderów z natywnych platform krypto. Inwestor kupuje aktywo na rynku spot, sprzedaje kontrakt futures i inkasuje różnicę wynikającą z tego, że futures zazwyczaj handlują z premią. W dobrych czasach – czyli przy byczym rynku – taki arbitraż potrafi przynieść dwucyfrowe zyski, niezależnie od samego kierunku ruchu cen. Wystarczy cierpliwość i dostęp do taniego finansowania.

ETF w wersji „jednym kliknięciem” ma tę strategię uprościć i udostępnić masowemu inwestorowi. BlackRockowy IBIT po stronie spot, krótkie pozycje na CME po stronie futures – i gotowe.

Nowa szansa czy nowe ryzyko?

Problem w tym, że to, co dotąd było domeną profesjonalistów, może po wejściu w świat detaliczny szybko stracić swoją atrakcyjność. Im więcej kapitału próbuje wycisnąć z tej samej różnicy cenowej, tym mniejsza premia zostaje do podziału. Do tego dochodzą koszty transakcyjne, które dla inwestora indywidualnego bywają dużo większym obciążeniem niż dla funduszy hedgingowych.

Strategia działa najlepiej w okresach, gdy rynek kipi optymizmem – jak na początku tego roku, gdy oczekiwanie na zatwierdzenie ETF-ów spotowych na Bitcoina wywindowało premie futures nawet do 20%. Jeśli jednak sytuacja się odwróci i dojdzie do tzw. backwardation (futures tańsze niż spot), cała układanka się sypie. Historia pokazuje, że to rzadkość – nie zdarzyło się od 2018 r. – ale ryzyko zawsze istnieje.

Stephane Ouellette z FRNT Financial od lat oferuje tę strategię instytucjom. W wywiadzie dla agencji Bloomberg podsumował to, mówiąc: „To fantastyczny instrument generujący zyski, szczególnie na Bitcoinie, ale prawdziwa efektywność tkwi w natywnych platformach krypto, a nie w produktach opartych o CME”. Innymi słowy … ETF będzie wygodny, ale niekoniecznie optymalny.