Kontrowersyjny influencer z manosfery Andrew Tate wstrząsnął właśnie krypto-Twitterem. Na jednej ze swojej rolek na social mediach Tate wieszczy, że „Bitcoin spadnie do 26 000 dolarów”, a hossa powróci dopiero wtedy, gdy z rynku wyparuje ostatni optymizm i nikt nie będzie już grał na wzrosty (szczególnie z dźwignią). To mocna teza, która idealnie wpisuje się w bardzo nerwową atmosferę po gwałtownych spadkach z minionego tygodnia.
Andrew Tate, wielki fan Bitcoina, prognozuje krach
Ostatnie dni faktycznie nie rozpieszczały inwestorów. Bitcoin cofnął się do najniższych poziomów od czerwca br., a szeroki rynek w kilka godzin stracił dziesiątki miliardów dolarów kapitalizacji. Główną przyczyną było ogromne zaskoczenie jakie wywołał tweet prezydenta USA Donalda Trumpa, który wypowiedział de facto wojnę handlową Chinom w związku z ogarniczeniem przez Państwo Środka eksportu tzw. metali ziem rzadkich, bardzo ważnych dla strategicznych technologii Stanów Zjednoczonych.
Kilka dni później nastroje wyraźnie się poprawiły- Trump i Biały Dom sugerują publicznie, że „z Chinami się dogadają”, a do spotkania ma dojść już pod koniec października. Prezydent Xi i jego sztabowcy początkowo milczeli, ale także i oni zaczęli ostatecznie przemawiać bardziej konsyliacyjnym tonem.
Dla Tate nie to jest jednak najważniejsze. Zwraca on uwagę na fakt, że doszło do masowego wylewarowania rynku w związku z chciwością, a jego zdaniem najlepsze miejsca do zajęcia pozycja na kryptowalutach są wówczas, kiedy „wszyscy tracą nadzieję”. Jeżeli cały sektor obstawia wzrosty dochodzi do masowego wykorzystywania dźwigni z chęci zmaksymalizowania zysków, co z kolei sprawia, że nagłe zaskoczenie jak tweet Trumpa może doprowadzić do gigantycznego krachu na wszystkich kryptowalutach.
Czy scenariusz 26 tys. dol. jest realny?
Prognoza Tate’a jest skrajna, ale mechanizm, który opisuje — „dopóki rynek wierzy w szybkie odbicie, może spadać dalej” — bywa widoczny w trakcie dużych korekt. Analitycy zwracają jednak uwagę, że po gwałtownych zjazdach równie często następuje faza konsolidacji: wolumen się kurczy, a rynek „oswaja” nowe poziomy. Ostatnie komentarze rynkowe analityków sugerują, że obecna fala to na razie głęboka korekta, ale jeszcze nie definitywny koniec cyklu.
W krótkim terminie kluczowe pozostają czynniki makro: przebieg sporu handlowego USA–Chiny, zachowanie rynków akcji i skala dźwigni w krypto. Jeśli napięcia osłabną i spadnie poziom lewarowania, rynek może szukać równowagi wcześniej, niż przewiduje Tate. Gdy jednak nerwy znów wygrają z rozsądkiem, zmienność i likwidacje potrafią pogłębić przecenę — jak w ostatnim „flash crashu” z zeszłego tygodnia.