Rynek pęka w szwach od nadmiaru strachu, X wrze, a sporo ludzi sprzedaje swoje BTC tak, jakby jutra miało nie być. Ale w tym całym chaosie pojawia się gość, który mówi: „Spokojnie. To już było. I za każdym razem kończyło się tak samo”.
Bitcoin nigdy nie spadnie poniżej 80 000 dolarów? Analityk stawia 91%, że to dno
Analityk znany jako Astronomer odpalił zestaw historycznych danych, który – w jego ocenie – pokazuje jedno: 80 000 dolarów to prawdopodobne dno, z 91-procentowym prawdopodobieństwem. I nawet jeśli dziś brzmi to jak herezja, wykresy mówią swoje. Nie opiera się na przeczuciu czy narracji. Jego model to twarda analiza: sekwencja trzech mocnych, tygodniowych czerwonych świec o podwyższonym wolumenie. Skrupulatnie wyliczył, że taki wzór w historii Bitcoina pojawił się jedenastokrotnie.
W ośmiu przypadkach oznaczał początek nowej fazy wzrostowej, która później przeradzała się w rajd na nowe ATH. W dwóch dawał krótkie, ale konkretne odbicie rzędu 30-35%, zanim rynek znów zrobił krok w tył. Zawiódł tylko raz. Statystyka jest więc bezlitosna. Historycznie ten sygnał to jeden z najbardziej niezawodnych modeli kapitulacji w całej historii BTC.
Na tej podstawie analityk wylicza:
– 99% szans na wzrost do $112 000,
– 91% na powrót do ok. $118 000,
– 75% na kontynuację pełnoprawnej hossy.
I tutaj zaczyna się robić ciekawie, bo te prognozy idą pod prąd w stosunku do tego, co krzyczy większość rynku. Według Astronomera największym czynnikiem ryzyka nie są już same poziomy cenowe, lecz sonda nastrojów. Ta niezmiennie wskazuje na wyjątkowo wysoki poziom strachu. Zwraca uwagę, że podobne układy sentymentu historycznie pojawiały się w okolicach rynkowych minimów. Choć – jak podkreśla – nie stanowi to gwarancji powtórzenia wcześniejszych schematów.
Większość się boi? To najczęściej moment, gdy rynek skręca
Astronomer zwraca uwagę na efekt, który wraca od dekady. Psychoza strachu jest największa nie na szczytach, lecz w chwilach, gdy rynek dobija do dna. Większość sprzedaje tam, gdzie powinna kupować, a wchodzi tam, gdzie powinna wychodzić.
Dodatkowo wskaźnik NVT spadł do -1,6, sygnalizując sporą przecenę względem aktywności sieci. Historycznie to momenty akumulacji, nie paniki. Ostrzeżenie jest jednak jedno: zero lewara. Zdaniem analityka, obecnie panuje dzika zmienność i jeden zły ruch może wyczyścić konto, zanim wykres odbije.