W Republice Południowej Afryki, gdzie nierówności majątkowe i wrażliwość na wahania rynków są szczególnie widoczne, debata o kryptowalutach nabiera wyjątkowego znaczenia. Sygnia Ltd., zarządzająca aktywami wartymi ok. 350 mld randów (20 mld USD), od czerwca oferuje na giełdzie w Johannesburgu fundusz ETF powiązany z Bitcoinem. Jednak, zamiast zachęcać klientów do agresywnego wejścia w cyfrowe aktywa, spółka robi coś odwrotnego … Telefonicznie przestrzega inwestorów, jeśli zauważa, że ci próbują przenieść cały kapitał do „Bitcoin Life Plus”.
Nie tylko potencjał, także ryzyko
Magda Wierzycka, charyzmatyczna CEO Sygnia, nie owija w bawełnę. Bitcoin jest aktywem o ogromnym potencjale, ale równie ogromnym ryzyku. I choć sama z czasem złagodziła swoją wcześniejszą krytykę kryptowalut – dziś mówi o BTC jako o „długoterminowej grze” – to podkreśla, że w portfelu rozsądnego inwestora udział tak spekulacyjnego instrumentu nie powinien przekraczać 5%.
Wierzycka dobrze wie, o czym mówi. W kraju, gdzie PKB per capita to niespełna 16 tys. USD – prawie cztery razy mniej niż w gospodarkach rozwiniętych – jedno nieprzemyślane „all in” może zniszczyć dorobek całego życia. Bitcoin potrafi w ciągu roku wzrosnąć o 82%, jak to miało miejsce ostatnio, ale równie szybko potrafi oddać sporą część zysków. Obecna zmienność sięga ok. 40% – to znacznie mniej niż dekadę temu, gdy wahała się blisko 200%, ale nadal jest to rynek, na którym chwila nieuwagi kończy się bolesną stratą.
Nowe czasy, nowe podejście
Co ciekawe, zmiana retoryki Wierzyckiej wpisuje się w szerszy globalny trend. Bitcoin nie jest już jedynie zabawką dla spekulantów – staje się aktywem instytucjonalnym. Od wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA kryptowaluty zyskały silnego politycznego patrona, a jego rodzina buduje własne imperium w tym sektorze. W efekcie rynek coraz bardziej się profesjonalizuje, a ETF-y takie jak ten od Sygnia czy amerykańskie iShares Bitcoin Trust zaczynają funkcjonować jak most pomiędzy światem tradycyjnych finansów a cyfrową gospodarką.
Jednak nawet przy rosnącej akceptacji regulatorów, Wierzycka podchodzi z rezerwą. Firma ma w planach kolejne ETF-y kryptowalutowe na giełdzie w Johannesburgu, ale ich start uzależnia od rozwiązania barier regulacyjnych. To podejście przypomina filozofię Buffetta – inwestować można, ale w granicach zdrowego rozsądku, z chłodną głową i świadomością ryzyka.
Telefon od funduszu zamiast pokusy
Najbardziej niezwykłe jest to, że Sygnia nie boi się aktywnie zniechęcać swoich klientów. Gdy dział analiz zauważa, że ktoś przenosi wszystkie aktywa emerytalne czy oszczędności do Bitcoin Plus, pracownicy funduszu dzwonią i tłumaczą, jakie mogą być konsekwencje. To zachowanie nietypowe dla świata finansów, który zwykle żywi się prowizjami od transakcji. Tutaj jednak dominuje odpowiedzialność społeczna – rzadki przypadek, gdy interes klienta faktycznie przedkłada się nad szybki zysk instytucji.
W kontekście dynamicznego rozwoju rynku kryptowalut w Afryce, takie podejście może okazać się kluczowe. Bo choć Bitcoin fascynuje i przyciąga kapitał, to w realiach krajów wschodzących wciąż musi być traktowany nie jak święty Graal, lecz jak ryzykowny składnik portfela – przyprawa, a nie danie główne.