Po nagłym spadku kursu Bitcoina do 91 000 dolarów, wielu inwestorów ogarnęła panika. Altcoiny zanurkowały jeszcze mocniej, tracąc nawet 20%. Wszystko przez niespodziewanie słabe dane z rynku pracy w USA, które obudziły duchy recesji i inflacji. Czy to zapowiedź stagflacji? A może przesadzamy i rynek właśnie robi miejsce na kolejny wzrost?
Obawy o gospodarkę kontra twarde dane
Po piątkowym raporcie o zatrudnieniu wzrosły oczekiwania co do obniżek stóp procentowych w 2025 roku. Obecnie rynek wycenia aż trzy cięcia. Jednak dopóki roczna inflacja oczekiwana przez inwestorów przekracza 3%, nie ma co liczyć na tak łagodne podejście Fedu.
Co ciekawe, modele prognozujące wzrost PKB, jak GDPNow z Atlanty, wciąż wskazują na solidne tempo wzrostu — 2,1% w III kwartale 2025. To dalekie od recesyjnych nastrojów.
Można zatem mówić o spowolnieniu i chłodniejszym rynku pracy, ale niekoniecznie o kryzysie. A to oznacza, że fundamenty Bitcoina wciąż są mocne. Jeśli nie pojawi się nowy szok, korekta może okazać się tylko chwilową zadyszką.
12 sierpnia jako możliwy punkt zwrotny
Zbliża się ważna data – 12 sierpnia zostanie opublikowany indeks CPI dla USA. To może być kluczowy moment. Jeśli inflacja znów zaskoczy, może potwierdzić, że to właśnie ona – a nie ryzyko recesji – jest głównym wyzwaniem.
Taki scenariusz zmieniłby narrację. Rynek może wtedy przestać wyceniać szybkie obniżki stóp i wrócić do defensywy. Ale jeśli CPI pokaże spadek inflacji, może to być silny impuls wzrostowy dla Bitcoina.
Do tego czasu brak istotnych danych ekonomicznych sprawia, że inwestorzy są pozostawieni z emocjami i spekulacjami. Strach z piątku już się rozmywa. Rynek może więc wkrótce znów ruszyć w górę — o ile nastroje nie zostaną po raz kolejny zachwiane.
Trump nie dopuści do recesji?
W tle cały czas obecna jest polityka. Prezydent Trump robi wszystko, by uniknąć recesji przed zbliżającymi się wyborami. Tylko w tym tygodniu zwolnił odpowiedzialną za dane o zatrudnieniu, które podważały jego narrację o „najlepszej gospodarce w historii”.
Wielu analityków uważa, że Trump nie zawaha się przed żadnym ruchem, by utrzymać gospodarkę przy życiu. To zmniejsza ryzyko głębokiego tąpnięcia. Dla Bitcoina, który często zyskuje w okresach chaosu, taka stabilizacja może być zaskakująco korzystna.
Co więcej, historia pokazuje, że prezydenci od 2008 roku stosują podobne strategie ratunkowe. Różnica polega tylko na tym, że Trump mówi o tym głośno, bez filtra.