Stosunek złota do srebra to jeden z benchmarków pozwalający określić, który ze wspomnianych surowców jest aktualnie tani lub drogi. Innymi słowy, w który opłaca się bardziej zainwestować. Czy jednak ma on sens?
Jak z czterech metali szlachetnych pozostają dwa
W kategorii metali szlachetnych / precious metals znajdują się cztery główne pierwiastki: złoto, srebro, platyna i pallad. Z powyższych, pallad trafia do przemysłu w 95%, platyna w 92%, srebro w 55% a złoto w 11%. Oczywiście w sklepach jubilerskich znajdzie się biżuterię wykonaną z każdego z powyższych. Dominują jednak złoto i srebro. Pallad i platyna stanowią coś na kształt oryginalnego i podyktowanego obowiązującą modą kolorytu w bimetalowym asortymencie.
Według United States Geological Survey, szacowana w 2019 r. produkcja platyny wyniosła 180 tys. kg a palladu 210 tys kg. Jest to odpowiednio 180 i 210 ton. Dodatkowo około 116 ton powyższych metali łącznie pochodzi z odzysku. Podsumowując, nie dość że jest ich mało, to jeszcze prawie w całości kieruje się je na potrzeby przemysłu. Dlatego też rynek fizycznych produktów inwestycyjnych dla tych dwu metali jest bardzo płytki.
Pozostaje zatem wybór pomiędzy złotem i srebrem. Produkcja złota za 2019 r. to 3.5 tys ton ze źródeł wtórnych i 4.7 tys ton łącznie z wtórnych i pierwotnych. Podobne liczby dla srebra wynosić będą 27 tys ton ze źródeł pierwotnych i 31.7 tys. ton łącznie ze źródeł pierwotnych i wtórnych. Z czterech metali szlachetnych, jako szeroko rozpoznawalny i zbywalny produkt inwestycyjny pozostają zatem dwa.
Powyższe liczby również wymagają kilku słów omówienia. Ze względu na cenę za uncję, opłacalne jest prowadzenie kopalni dedykowanej wydobyciu tylko lub głównie złota. Oczywiście zależy to od wskaźnika ppm (parts per million), kosztów ponoszonych itd. Tymczasem srebro wydobywane jest zawsze niejako „przy okazji” droższych kolegów, jako metal towarzyszący. Następnie poprzez procesy przemysłowego oddzielania jest separowane. Wydobywając miedź, ołów, złoto czy cynk, można mieć pewność że towarzyszy im srebro.
Historycznie stosunek pomiędzy złotem a srebrem oscylował w przedziale 1:8-1:14. Innymi słowy jedną złotą monetę można było zamienić na 8-14 srebrnych. Te proporcje zmieniły się dopiero w XIX w. Przyczyn upatrywać można w postępującym rozwoju technologii oraz poddaniu wyceny kruszcu wolnemu rynkowi.
Z początkiem XX w. obydwa metale były obecne w międzynarodowym systemie monetarnym Gold Standard, jednak srebro było jego częścią niejako z przymusu. Niektóre z jurysdykcji nie posiadały bowiem wystarczających zapasów złota do utrzymania parytetu wobec funta szterlinga i musiały ratować się innym metalem. Takim przykładem były kraje tzw. Łacińskiej Unii Monetarnej. Dla porównania, w USA powstawały wręcz ruchy pragnących utrzymać dominację złota w systemie monetarnym i uchronić swoją walutę przed bimetalizmem.
Gold Standard w jakiejkolwiek postaci zniknął w wyniku dwu wojen światowych, a w systemie Bretton Woods, było miejsce już tylko i wyłącznie dla jednego metalu. W latach 60-tych XX w., dzięki swoim cechom fizycznym, srebro zostało zauważone w przemyśle a jego rezerwy zaczęto stopniowo wykorzystywać w technologii.
Podręcznikowa teoria Au/Ag ratio
Od momentu kiedy złoto i srebro są „wolnymi metalami” i można je kupić bez żadnych prawnych problemów, zyskały one w oczach inwestorów. Chodzi tu zarówno o dywersyfikację portfela ale też i antyinflacyjną defensywę.
To ze stosunku cenowego tych dwu metali (tzw. gold/silver ratio) przyjęło się przyjmować, który aktualnie jest przewartościowany a który niedowartościowany. Innymi słowy, rozważa się sytuację za ile uncji srebra można kupić jedną uncję złota. Pomimo bowiem znacznej różnicy cenowej, długoterminowo złoto i srebro podążają w tym samym kierunku. Choć należy pamiętać, że wzrosty i spadki na srebrze są procentowo większe i gwałtowniejsze niż w przypadku żółtego metalu. Poniższe ykresy prezentują wycenę obydwu metali na przestrzeni ostatnich pięciu lat. Warto odnotować, że zarówno marcowa korekta jak i następujący po niej wystrzał cenowy na srebrze prezentują się bardziej… dramatycznie.
Ogólnie, przyjęło się uważać, że gdy współczynnik złoto / srebro znajduje się powyżej 70, to srebro jest tanie. W podobny sposób, jeżeli stosunek ten wynosi mniej niż 30, należy przyjąć, że srebro jest przewartościowane. Oczywiście jest to przykład ogólny i lokalnie, lub w zależności od warsztatu inwestycyjnego, będzie się on trochę różnić.
W 2008 r. ratio wyniosło 80 , podczas gdy średnia wyciągnięta z długoterminowych analiz wynosiła 57. Od 1 maja 2011 r. czyli ratio 31, różnica powiększała się na korzyść złota. W połowie 2016 r. nastąpiła co prawda lekka korekta na trendzie, ale w kwietniu 2017 roku ratio przekroczyło 70 i utrzymywało się bardzo długo powyżej 80. Od końca lutego do połowy marca byliśmy świadkami znacznych wzrostów. Na szczycie stosunek przekroczył poziom 120, ale od tego momentu zaczął systematycznie spadać i aktualnie oscyluje wokół 70.
Rodzaj kryzysu pomaga w zdefiniowaniu jak bardzo zmieni się wskaźnik, ale zazwyczaj inwestorzy darzą złoto o wiele większym sentymentem. Wydawałoby się zatem, że przez większość czasu srebro pozostaje niedowartościowane wobec złota. Nie zawsze. Najwyższym bliskim naszym czasom wskaźnikiem stosunku obu metali było 14. Miało to miejsce w 1980 r., podczas bańki na metalach.
Podatki, VAT, premia i marże wypaczające ratio
Tyle teorii. Ponieważ jako klient nie posiadamy ekspozycji na cenę spot i zawsze skupujemy towar po cenie zaproponowanej przez dilera. Oczywiście ta w teorii podlega negocjacji, w zależności od relacji, daru przekonywania i ilości zakupionego metalu. W ogólnym jednak rozrachunku, to klient końcowy ponosi koszta zakupu z wliczonymi już na każdym poziomie capexem, licencjami, premiami i kosztami dodatkowymi, poniesionymi przez kopalnię, logistykę, mennicę, rafinerię i dilera.
Należy przy tym pamiętać, że im mniejszy bullion tym większy koszt wykonania. I to w tym leży cała tajemnica rosnącego (wprost proporcjonalnie do rozmiaru) kosztu premium. Ma to zastosowanie również w drugą stronę. Za sztaby rozmiaru 400 oz na rynek LBMA, płaci się cenę spot i ewentualny koszt określany jako “packing and handling”.
W przypadku zakupu srebra, dochodzi nam do kosztów jeszcze ten nieszczęsny podatek VAT. W Polsce wynosi on 23%. Jeszcze kiedyś po srebro jeżdżono do Niemiec, ale od 2014 r. stawka podatkowa na srebrze wynosząca 7% zmieniła się w 21%. Oczywiście znaną i lubianą alternatywą w tej sytuacji jest Estonia z wynoszącym 0% VATem, a także brytyjskie raje podatkowe Guernsey i Jersey.
Casus estoński jest bardzo prosty, choć opłaca się raczej przy dużym zamówieniu typu masterbox. A pomóc w tej sytuacji może dobry księgowy i zwyczajne trzymanie się litery prawa. Artykuł 34 EC 2006/112/EC nakłada limity na sprzedaż międzynarodową dóbr podlegających pod VAT. Ale kluczem jest tu kurier.
- Zamawiając srebro w Estonii do Polski i oczekując, że diler dokona wysyłki swoim kurierem, zapłacimy VAT po naszej rodzimej stawce, jako że to nasz kliencki podpis zatwierdza przekazanie przesyłki
- Ale wykorzystując w tym celu firmę kurierską z Estonii, oznacza to że przekazanie towaru odbyło się własnie tam i przez to podlega pod estońską stawkę podatkową.
Q: Do I have to pay vat and/or customs duty when my silver package will arrive in my country?
A: No, if you find a courier company, instruct and pay your silver shipment directly to them, then this a non-commercial EU shipment exempt from import duties, VAT and not applicable to the distance selling rulings.
Oczywiście można wybrać się na wycieczkę do Tallina. Piękne miasto. Podobno. i dokonując odbioru przesyłki na miejscu podlegamy pod estońską stawkę VAT. Ale należy pamiętać o kosztach paliwa, albo biletu lotniczego z bagażem. Albo i pana, którego posłaliśmy po odbiór dwu masterboxów i którego podpis znajduje się teraz na dokumentach. I dlatego kilka paragrafów wcześniej autor wspomina, że opłaca się to przy dużych rozmiarowo zamówieniach.
Coraz częściej jednak spotykamy się z tzw. fakturą VAT marża, którą stosuje diler. Marża w podatku VAT jest według przepisów różnicą pomiędzy kwotą należności, jaką ma zapłacić nabywca towaru, a ceną nabycia ale pomniejszoną o kwotę podatku. Tak więc sprzedawca nalicza i odprowadza podatek VAT tylko od marży, jaką naliczył, sprzedając towar lub usługę. W tej sytuacji nie ma on jednak możliwości odliczenia VAT z faktury zakupu.
No i nie można zapomnieć, że kupując srebro „na firmę”, mamy prawo do zwrotu VATu. Możliwości są więc całkiem spore ale w rezultacie powoduje to, że „narzut” na cenie srebra może się różnic i być dość płynny.
No i dochodzi do tego najbardziej podstawowa rzecz dla każdego kto kiedykolwiek miał do czynienia z łańcuchem zaopatrzenia. Kupując produkt w dużych ilościach, czy też będąc stałym klientem mennicy lub rafinerii, diler może zawsze liczyć na jakąś formę upustu
Współczynnik złoto / srebro w świecie realnym
Czas popracować na przykładzie realnym. Sklep FlyingAtom.Gold to jeden z młodych, ale naprawdę profesjonalnych i dobrze zaopatrzonych dilerów w Polsce. Oferuje szeroki zakres złotych i srebrnych produktów inwestycyjnych. Porównajmy złoto i srebro tej samej marki z oferty powyższego sklepu – Wiedeński Filharmonik.
Złoty Filharmonik 24/08/2020 o godzinie 09:14 czasu warszawskiego kosztował 7,694.70 zł. Srebrne uncjowe filharmoniki sprzedawane są w zestawach x 20 a cena takowego wynosi 2,562,95 zł. Wychodzi zatem 128.15 zł za srebrną uncję. Współczynnik złota do srebra przy takiej cenie wynosi zatem 60, podczas gdy sprawdzany dla ceny spot kilka minut później ten sam współczynnik wynosi 73.
Porównajmy inną monetę – tym razem kanadyjskie listki. Dnia 24/08/2020 o godzinie 09:20 czasu warszawskiego złoty „listek” kosztował 7,770.14 zł a zestaw 25 x srebrnych liści klonowych 3,283.58 zł. Cena jednej sztuki srebra w tej sytuacji wynosi 131.34 zł a współczynnik złota i srebra wyniesie 59. Na cenie spot, nadal będzie to 73.
Autor zrobił podobne porównanie dla 1 kg sztab z oferty jednego z brytyjskich dilerów. Nazwy podawać nie będzie, natomiast jest to certyfikowany członek LBMA. Wyniki już bez screenów. Sztaba złota 1 kg od metalora to 50,941,77 gbp. Za kilogram srebra od tego samego producenta zapłacimy 761,84 gbp. Współczynnik dwu metali wyniesie zatem prawie 67 przy spotowym wynoszącym 73.
Podsumowanie okiem krytycznym acz sprawiedliwym
Czy współczynnik złoto – srebro jest zatem dobrym wskaźnikiem? I tak i nie, bo idealne wskaźniki nie istnieją. Autor wychodzi również z założenia, że skoro każdy już go zna i używa, to stracił on na wartości.
Wskaźnika fundamentalnie używa się dla produktów inwestycyjnych. Złoto inwestycyjne liczone jako sztaby, bullion, okolicznościowe monety i imitacje wraz ze złotem kierowanym dla zabezpieczenia ETFów w 2019 r. stanowiło 29.19% całkowitego popytu rocznego. Z kolei ten sam wskaźnik dla srebra, ale za 2018 r. pokazuje iż w kierunkach inwestycyjnych przemieszcza się 20-25% całego srebra.
Proporcje podobne, ale matematyka się nie myli. Roczna podaż srebra ze wszystkich źródeł jest 6-7 razy większa niż w przypadku złota.
Istnieje w powyższym jeszcze jeden element który trzeba omówić. Jeżeli wziąć pod uwagę tylko i wyłącznie złoty bullion inwestycyjny wobec popytu całkowitego na złoto w 2019 r., to dowiemy się, że bullion odpowiada za ok. 5%. całego skupu rocznego złota. Dodając monety okolicznościowe i imitacje, liczba ta wzrośnie lekko powyżej 6%. Współczynnik złoto – srebro dotyczy zatem pozostałej części rynku inwestycyjnego, kupującego jak najbliżej ceny spot i w ilościach hurtowych. Inwestorzy indywidualni skupujący bullion, są tu wyjątkiem i dla nich współczynnik dwu metali obłożony jest wszelkiej maści opłatami.
A kierując się już tylko i wyłącznie samym współczynnikiem, to różnica pomiędzy spot a sklepowym może różnić się nawet o 10 punktów lub więcej. Dla bullionu będzie wyglądać to inaczej, dla sztab również inaczej. Należy przy tym pamiętać, że na srebrze premium zwyczajowo jest większe. Zależności będą podyktowane niewidocznymi dla odbiorcy końcowego warunkami kontraktów, zawieranych na poprzednich etapach, począwszy od wydobycia aż po pakowanie i wysyłkę.
A i oczywiście mają znaczenie dodatkowo czynniki zewnętrzne. Podczas marcowo-kwietniowej paniki podażowej, premium dilerskie potrafiło wzrosnąć dwukrotnie z powodu popytu na towar. Z tym że 10% na srebrze a 10% na złocie wyrażone w cenie nominalnej, powoduje, że rozjazd wskaźnikowy między metalami się pogłębia.
Werdykt: wskaźnik złoto – srebro to wskaźnik czysto teoretyczny. Można go używać, ale w cenach świata realnego dla inwestora indywidualnego, jakim jest autor i wy szanowni Czytelnicy, następuje jego znaczna aberracja.
Innymi słowy: od czasu do czasu sprawdzam, ale nie stanowi on dla mnie podstawowego wyznacznika.