Na zakończenie rozważań o pieniądzu i jego cechach, należy skupić się na nurcie digitalizacji jaki towarzyszy nam dziś dzień i wyznacza kierunek rozwoju. Złoto i srebro jako pieniądz charakteryzują przeszłość. Pieniądz dłużny jest zjawiskiem teraźniejszym, zapoczątkowanym kilka dekad wstecz i stopniowo chylącym się ku końcowi. Wizję przyszłości szkicują nam natomiast rozważania o globalnym pieniądzu cyfrowym. Wszystko zatem zmierza ku digitalizacji.
Poprzednie wpisy z serii znajdują się w linkach poniżej:
Schyłkowa faza użyteczności gotówki fizycznej
Wraz z postępem technologicznym ilość transakcji gotówkowych dokonywanych w wielu krajach świata spadła na rzecz płatności bezgotówkowych. Dodatkowo legislacja mająca za zadanie przeciwdziałać praniu brudnych pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, sprawiają, że większość wielkoformatowych transakcji odbywa się w formie bezgotówkowej.
Kupując nieruchomość lub samochód za gotówkę w formie fizycznej, narażamy się na opóźnienie procesu lub wręcz jego blokadę. Założenia prawne mówią iż transakcje gotówkowe powyżej pewnych limitów wymagają sprawdzenia źródła dochodu oraz czy aby pieniądz „przyniesiony w walizce” nie pochodzi ze źródeł określanych jako „szara strefa”. Czyli takiego, którego pochodzenia udowodnić nie można. Tymczasem, użycie karty kredytowej czy debetowej w transakcji, niesie za sobą pewne formy instytucjonalnego ubezpieczenia transakcji i środków będących medium zakupu.
Można to przetestować na własnej skórze podczas próby wypożyczenia samochodu na lotnisku. Transakcja gotówka oficjalnie nie ma prawa się odbyć. A ze względu na zabezpieczenia jakie niosą za sobą globalne marki kart kredytowych, większość kontrahentów odmówi również akceptacji płatności kartą debetową. Pozostawiając klienta na łasce limitu karty kredytowej.
Oczywiście istnieją tu również przedpłacone karty debetowe, aplikacje pośredniczące i inne. Jednak wyraźnie zauważalne jest iż w erze schyłkowej pieniądz dłużnego, pieniądz w formie gotówkowej staje się passe.
Jednym z przykładów jest tu Szwecja. Kraj, który jako pierwszy w Europie wprowadził w 1661 r. sformalizowane banknoty emitowane przez lokalny bank centralny. Jako drugi w świecie posiadał na swoim terytorium bankomat. A dziś jest w awangardzie nurtu płatności bezgotówkowych. W 2023 r. stanie się on najprawdopodobniej pierwszym krajem w świecie z ekonomią praktycznie w 100% zdigitalizowaną. Aktualne dane mówią, że 80% potomków Kanuta Wielkiego używa do płatności kart, a poziom płatności dokonywanych papierowymi koronami spadł do 6%.
Nurt digitalizacji płatności jako pierwsi dostrzegli wielcy wizjonerzy SF, jak chociażby Janusz Zajdel w swoim „Limes Inferior”. W tym konkretnym przykładzie mowa o społecznym systemie kastowym, płatnościach bezgotówkowych oraz gwarantowanym dochodzie podstawowym, który umożliwia tak naprawdę tylko przeżycie od płatności do płatności.
W bankowości nurt ten zainicjowany został kilka dekad wstecz. Już w 1998 r. Narayana Kocherlakota – jeden z wiodących teoretyków monetarnych, profesor katedry w Stanford oraz prezydent FED z Mineapolis, postulował w swojej pracy „Pieniądz to pamięć” zastąpienie skomplikowanych układów dwustronnych z użyciem pieniądza fizycznego formą digitalną.
W powyższym kontekście pojawiły się dwie ścieżki architektury – zdecentralizowana i scentralizowana.
Zdecentralizowane digitalne środki wymienne
BIS opisuje system zdecentralizowany jako system zarządzania którym ważność płatności zależy od konsensusu uczestników co do formy płatności i uznania jej wartości.
Jako przykład podaje w tym kontekście Bitcoina (jakże by inaczej) deprecjonując jego wagę i zaznaczając spekulatywność narzędzia z powodu jego wahań cenowych. Podkreśla się przy tym wysokie zużycie energetyczne przy „proof of work” porównywalne do zapotrzebowania energetycznego Szwajcarii. Zaznacza się również ograniczoność kryptowalutowych tokenów, podkreślając iż poza stojącą poza nimi kryptografią oraz stosunkowo małą ilością, nie stoi za nimi nic.
Innymi słowy, nie są one zabezpieczone przyrzeczeniem wymiany państwa i banku centralnego, stanowią oddolne, rozsiane i zdecentralizowane medium wymiany, w dużej mierze uznawane za spekulacyjne. Wszak po wzroście wyceny coina, zysk realizuje się w postaci lokalnej waluty fiat, która jest powszechnie uznawanym medium wymiany. Dodatkowo rozpoznawalność kryptowalut w świecie nadal jest niska. Przeciętny Kowalski być może jest w stanie wymienić z nazwy BTC, ETH i tyle.
Przynajmniej w jednym trzeba się z BIS w tej sytuacji zgodzić. Kapitalizacja rynkowa wielkości 1.5 trl (po naszemu bln) USD na dzień 14 lutego 2020 r. jest porównywalna do globalnej kapitalizacji rynku fizycznego srebra. Na papierze wydaje się być to suma dużych rozmiarów, jednak w świecie wielkiej bankowości jest ona nadal w wadze piórkowej. Autor dokonał kilka miesięcy wstecz porównania rozmiaru kapitalizacji różnych klas aktywów we wpisie O rozmiarach rynków złota, kryptowalut i innych. I choć od daty publikacji minęło 2 miesiące, to wpis nie stracił wiele na aktualności.
Deprecjonuje się przy tym rolę BTC i nurtu kryptowalut ogólnie, W swoich rozważaniach BIS nie skupia się na innych z pośród 8000+ tokenów. Nie zaznacza również iż przyświecają im zupełnie odmienne klasy użyteczności. Nie wspomina również iż to właśnie mistycznemu Satoshi Nakamoto przypisuje się rozwiązanie problemu „double spending”.
Oczywiście nie należałoby się spodziewać innego poglądu na powyższe od instytucji określanej mianem banku centralnego banków centralnych. Wszak musi on reprezentować dany statutowy punkt widzenia pozwalający docelowo zachować pozycję strukturalną oraz wdrożyć swoje własne cele w postaci implementacji całkowicie transparentnych CBDC. Tymczasem na rynku kryptowalut trwa prawnie narzucone wprowadzanie nurtu KYC (know your customer) oraz strukturalnej przejrzystości transakcyjnej. Co interesujące dotyczyć ma to m.in. tokenów zaprojektowanych jako mające z założenia zapewnić posiadaczowi jak największą dozę anonimowości.
Czy zatem obawiać się że regulacje i konsensus banków centralnych zabije krypto? Wprost przeciwnie. W PRL zakazywano użycia dolarów. A jednak funkcjonowały one w tzw. drugim obiegu. A ich wycena była znacznie wyższa niż ta oficjalna.
Korporacyjne digitalne środki wymienne
Jeszcze innym projektem zdecentralizowanym o którym wspomina BIS są stablecoiny w a tym ujęciu facebookowy projekt Libra / Diem. Oryginalna Libra jako stablecoin oparty na pewnym koszyku walutowym została praktycznie natychmiastowo zablokowana przez organy regulacyjne bankowości w świecie. Stablecoin, który z miejsca byłby dostępny dla 2.8 mld ludzkości – bo na tyle oblicza się ilość aktywnych kont na Facebooku na Q4 2020 r. – z miejsca stałby się bardzo poważnym medium wymiany, o zasięgu globalnym i przede wszystkim będącym pod zarządem prywatnej korporacji. Zagrożenia systemowe a przede wszystkim powstałe w ten sposób potencjalne dźwignie nacisku wydają się być bezprecedensowe.
W dzisiejszych czasach, gdzie największe korporacje ośmielają się ingerować w sprawy i działania teoretycznie najważniejszych organów administracyjnych uznawanych w świecie, czyli państw, takie działanie organów finansowych wydaje się mieć uzasadnienie. Przykłady są zarówno historyczne jak i współczesne. Z czasów dawnych warto wspomnieć o East India Company i Wielkiej Brytanii. Z czasów współczesnych byłby to gigantyczny nurt lobbingu korporacyjnego. Dziś, takowymi są banowanie konta Donalda Trumpa oraz spór Google i Australii.
Opinię o byłym prezydencie USA można mieć dowolną. Jednak blokowanie kont społecznościowych głowy państwa (i to nie byle jakiego, tylko samego USA) przez prywatne korporacje, tworzy niebezpieczny casus prawny na przyszłość. W przypadku drugim, Canberra chce nałożyć na Google i Facebooka opłaty licencyjne za przetwarzanie publikacji australijskich mediów. A w odpowiedzi Google zagroziło wyłączeniem swoich silników wyszukiwania w Australii.
Stworzenie i wprowadzenie stablecoinów korporacyjnych o zasięgu globalnym kreuje systemowe ryzyko. Istnieją bowiem poważne obawy dotyczące zarządzania i bezpieczeństwa. Jeśli podmiot prywatny emituje własną walutę i jest odpowiedzialny za utrzymanie jej zabezpieczenia w postaci aktywów. Co widoczne jest w mającym miejsce ostatnimi czasy sporze wokół Tethera i jego form zabezpieczeń. Mogą istnieć znaczące konkretne przypadki użycia stablecoinów. Ale aby pozostać wiarygodne, muszą być one ściśle regulowane i nadzorowane.
Waluty Digitalne Banków Centralnych
CBDC to skrót od Central Bank Digital Currencies. Jest to koncept, w którym cyfrowy token płatniczy, jest emitowany przez lokalny bank centralny. Oczywiście jego rozpoznawalność gwarantowana jest przez majestat instytucjonalny jak i prawny, co sprawia, że ów staje się prawnym środkiem płatniczym na dany obszarze.
W związku z postępem technologicznym, rozwojem prac nad alternatywnymi czy prywatnymi sposobami płatności, czy też spadkiem wykorzystania gotówki na całym świecie, wiele banków centralnych rozpoczęło prace badawcze, mające na celu stworzenie własnej implementacji CBDC, będącej uzupełnieniem do emitowanej przez nich gotówki. Światowym liderem w dążeniu do uzyskania własnej implementacji zdigitalizowanych pieniędzy są Chiny, ale inne potęgi gospodarcze takie jak EU czy USA również perspektywicznie rozwijają temat.
Chiński PBOC prowadziło prace nad digitalnym RMB już od 2014, ale dopiero próba stworzenia Libry przez Facebooka spowodowała zintensyfikowanie tych prac. Aktualnie w Chinach Ludowych dokonuje się już pilotażowych testów w mieście Suzhou. w grudniu 2020 r. 20 mln juanów zostało rozdystrybuowanych pomiędzy 100 tys. mieszkańców. W lutym 2020 r. dołożono do tej puli kolejne 30 mln. Jest to łączna suma 8 mln USD. Mieszkańców zachęca się do zapisu do programu loteryjnego. W przypadku wygranej otrzymają oni ww ten sposób 200 juanów, czyli ok. 31 USD.
Dla porównania – średnia wypłata wg danych oficjalnych dla Suzhou to 400 juanów. Najbardziej typowa już po opodatkowaniu to 225 juanów brutto. Dla mieszkańców gra jest warta zatem świeczki. A w państwie kontrolującym w pełni swoją walutę jak i jej kurs, takowy program jest łatwiejszy do implementacji.
Banki Centralne w pracach nad zdigitalizowanymi walutami skupiły się na technologii blockchain, która to jednak w założeniu miała za zadanie uniemożliwić śledzenie i identyfikację. Istnieją jednak alternatywne technologie jak np. hashgraph, które spełniają wymagania stawiane dla odgórnie i centralnie emitowanych kryptowalut.
Według centralnych bankierów CBDC ma przynieść dla gospodarki więcej zysków niż strat. Ma on przede-wszystkim generować oszczędności wynikające z obecnej emisji papierowej. System rozliczeń ma być tak zrealizowany, że każda transakcja pieniężna, rejestrowana na odpowiednich indywidualnych kontach ma następować w trybie natychmiastowym, co może dać dalsze oszczędności dla gospodarki, jak i zmniejszyć opłaty transakcyjne oraz pośredniczące. Niewątpliwie łatwiejsze ma być realizowanie polityki monetarnej, jako że i mechanizmy transmisji pieniądza do obiegu mogą mieć inną, nawet bezpośrednia formę.
O czym bankierzy nie informują, to całe spektrum możliwości finansowych gdzie CBDC można zastosować. Zacząć należy oczywiście od NIRP, czyli negatywnych stóp procentowych dla środków gromadzonych na koncie. W środowisku bezgotówkowym, możliwość takiego działania jest wręcz idealna. Coraz śmielej zaznacza ten fakt ECB.
Poza NIRP, istnieje również możliwość zwiększenia opłat za utrzymanie konta CBDC a także implementacja szerokiego spektrum opodatkowania. Cyfrowy podatek covidowy, solidarnościowy, jednorazowy etc. Wszak w systemie digitalnych płatności, Kowalski będzie pozbawiony alternatywy ich uniknięcia. poprawia to również możliwość nakładania kar finansowych w wyniku analizy przepływów finansowych. Docelowo nurt CBDC pozwolić ma zatem również na likwidację szarej strefy.
Dotychczas Kowalski miał możliwość trzymania środków finansowych poza systemem w formie gotówkowej. Narracja covidowa utrzymująca iż zarazki, wirusy i bakterie mogą przeżyć na banknocie do x dni, sprawia że legalny środek płatniczy staje się enfant terrible naszego portfela. A sytuacje w których podmiot u którego kupujemy towar odmawia przyjęcia płatności w postaci gotówki,tym bardziej zmusza do cyfryzacji.
Całość zwiększyć ma docelowo nurt przejrzystości. Zapewnienie całkowitej możliwości śledzenia przepływów pieniężnych, oznacza pełną inwigilację finansową. Dość często spotykać można spotkać się w tym kontekście z hasłem „przecież nie masz nic do ukrycia”. Niestety w dzisiejszych czasach nadane nam prawo do prywatności staje się prawem nierespektowanym.
Digitalizacja w postaci CBDC umożliwia również potencjalnie likwidację najgorszego strachu wszystkich banków jakim był bank run, czyli masowe wycofywanie środków zdeponowanych. W tej sytuacji pozostaje pytanie, w jakiej formie, albo do jakiej klasy aktywów można by ewentualnie dokonać wycofania zgromadzonych środków.
Implementacja CBDC jest zatem programem zaawansowanym, o czym zaświadcza chociażby poniższa grafika od BIS poświęcona stanowi prac.
Podsumowanie
Świat dąży ku digitalizacji, przejrzystości i kontroli. W niektórych jurysdykcjach CBDC w połączeniu z nurtem „social score” czyli oceniania obywatela na podstawie jego zachowania i przyznawania mu za o punktów dodatnich i ujemnych, stanie się narzędziem pilnowania i utrzymywania porządku. Nie stanie się to natychmiastowo, z dnia na dzień. Jednak szansa na zmiany w ujęciu globalnym jaką dostarczył światu Covid-19 jest niepowtarzalną. O czym wielokrotnie zapewniali nas już politycy zarówno polscy jak i zagraniczni stwierdzając, że świat po pandemii będzie już innym miejscem.
I dlatego też autor uważa, że nigdy wcześniej „alternatywy” w postaci krypto oraz metali szlachetnych nie jaśniały silniej.