Pieniądz rządzi światem od dawien dawna. Taki jest stan rzeczy i niezmienna natura ludzkiego jestestwa. Wszak za naszą pracę jesteśmy wynagradzani, a i pracujemy ciężej aby być wynagrodzonymi jeszcze bardziej. Lubimy także zachowywać medium przechowania wartości na przyszłość, celem zakupu towaru luksusowego, ale i na wypadek choroby czy złych dni, czy też aby przez 2 tygodnie w roku poczuć się jak król, sącząc zimne mojito na słonecznej i piaszczystej plaży.
O chciwości, szpionach i zazdrości
Jest w tym również zwyczajny ludzki element zazdrości, którego nie ma się co wstydzić, chyba że zamienia się w zawiść.
W okresie zimnej wojny radzieccy dysydenci uciekali na zachód z wielu różnych powodów. Poza przyczynami osobistymi i prywatnymi niektórzy widzieli niesprawiedliwość czy niewydolność systemową. Ci, którzy mieli okazję porównać standard życia budowniczych komunizmu oraz ciemiężonych mas kapitalistycznych, nagle uświadamiali sobie dysfunkcjonalność systemu. Nagle okazywało się, że robotnicy kapitalistyczni potrafili utrzymać pewien nieosiągalny dla Homo Sovieticus standard życia. Dysydent, często skuszony takim standardem próbował zatem ucieczki. Składał zeznania, dostawał nową tożsamość, otrzymywał dom, auto, pensję, pracę… i nagle okazywało się że to już nie to.
Bo ze statusu aparatczyka partyjnego, obdarzonego szacunkiem, otoczonego strachem i mogącego patrzeć na ludzi z góry, stawał się jednym z wielu obywateli dobrze sytuowanych, ale nie otoczonym już nimbem socjalistycznego gieroja. Posiadał dobra, które w ZSRR można by uznać za luksusowe, ale te dobra posiadał teraz każdy w jego otoczeniu. Funkcjonariusz stawał się zatem anonimowym nikim. I dlatego pośród dysydentów radzieckich był stosunkowo wysoki wskaźnik samobójstw.
Tak opisuje to Wiktor Suworow aka Rezun, były funkcjonariusz GRU, z ciążącym na nim wyrokiem śmierci za zdradę Sowieckiego Sojuza.
Jeżeli pieniądz potrafi pełnić taką funkcję i wywoływać takie emocje na poziomie użytkownika końcowego to znaczy, że jego znaczenie na wyższych poziomach piramidy jest znacznie większe. Powyżej jednostek istnieje bowiem cała struktura organizacyjna. Podobnie rzecz ma się z bankowością – istnieją pewne regulacje, których trzymać się musisz.
Takie regulacje bankowe dotyczą także sposobu w jaki traktowane jest złoto obok innych klas aktywów wymaganych. I to one odpowiadają za to, że od dekady, dla banków złoto stało się interesujące. Nazywają się one Bazylea III / Basel III.
Łatanie systemu bankowego po 2010 r.
Rozpoczęta w 2010 r. reforma zasad ostrożnościowych w sektorze bankowym o nazwie Bazylea III miała być odpowiedzią na globalny kryzys. Podczas akcji ratowniczej okazało się bowiem, że wymogi kapitałowe bardzo łatwo było obchodzić a inne zasady naginać. Innymi słowy, ku zaskoczeniu notabli, nagle okazało się że system jest dziurawy jak rzeszoto. Cóż za niespodziewany zwrot akcji.
Regulacje Bazylea III zostały stworzone celem likwidowania powyższych luk. Jednym z najważniejszych elementów były tutaj wymogi kapitałowe i płynnościowe. Szybko okazało się, że próby napraw przypominały bardziej działania protagonistów mitów greckich. Autor ma tu na myśli 12 prac Herkulesa, sprzątanie stajni Augiasza, Syzyfa wtaczającego głaz itp. itd. Innymi słowy, sztaby bankierów i prawników próbowały naprawić, to co kiedyś przepchnęły inne sztaby bankierów i prawników na poziomie międzynarodowym. A zatem takim, w którym liczy się wręcz pozycja każdego przecinka w tekście.
O ile z początku determinacja wprowadzania nowych zasad była dość duża, z czasem stopniowo zaczęła wygasać. Szczególnie w strefie euro, która po ostatnim kryzysie nie potrafiła się podnieść bez narzędzi luzowania ilościowego. Coś podobnego można było zaobserwować również w USA, gdzie z początku przepchnięto Dodd–Frank Wall Street Reform and Consumer Protection Act z przesławną poprawką Volckera, następnie odkładano jej wdrożenie w czasie przez kilka lat, aby formalnie zacząć kontestować jej sens istnienia.
Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego, pracujący nad Basel III z ramienia Banku Rozrachunków Międzynarodowych stał na stanowisku, że tylko silny, dobrze skapitalizowany system bankowy może zasilać pieniądzem gospodarkę. Ale co zrobić, kiedy banki nie są skłonne do otwierania nowych ekspozycji, ich wyceny spadają, gdyż rynek wycenia negatywnie malejący zwrot z aktywów, a zwrot z kapitału jest niższy niż koszt jego pozyskania?
I tu dochodzimy do sedna sprawy w kontekście złotego kruszcu. Regulacje Bazylejskie są bowiem bardzo szerokie i obejmujące swoim zakresem wiele klas aktyw. Jednak w połowie 2019 r. wprowadziły one nowe zasady dotyczące złota. W ich rezultacie kruszec jako aktywo został wyniesiony do kategorii najważniejszej.
W środowisku miłośników złota pojawiło się na ten temat kilka teorii. Niektóre były oczywiście bardziej fantastyczne niektóre bardziej zachowawcze. Łączyło je jednak jedno – spodziewana aprecjacja ceny złota. I rzeczywiście od 2 połowy 2019 r. tak też się działo.
W tym kontekście, nie można nie wspomnieć o CBGA (Central Bank Gold Agreement). Autor zachęca z tego miejsca gorąco do porównania zakresu datowego CBGA i Basel III oraz wyciągnięcia swoich własnych wniosków.
CBGA była to seria umów zawieranych przez banki centralne kolejno w 1999, 2004, 2009 i 2014 r. Sygnatariusze zdecydowali się zawrzeć układ o kumulatywnym limicie sprzedaży posiadanego przez nich złota. Miał on wynosić 400 ton rocznie, poza okresem 2005-2009 r., gdzie limit wynosił 500 ton rocznie. Choć gdyby uśrednić wolumeny sprzedane rokrocznie pomiędzy 1989-1999 r. byłoby to i tak około 400 ton. Sygnatariuszami CBGA było ECB i 20 innych europejskich banków centralnych, które razem zebrane były w posiadaniu 1/3 oficjalnych zapasów instytucji centralnych. Same układy posiadały dodatkowo poparcie Fed-u, BIS i MFW. CBGA zostało zakończone oficjalnie w sierpniu 2019 r. z powodu odwrócenia trendów. Od 2010 r. instytucje centralne są bowiem kupcami złota, przez co CBGA stało się zwyczajnie niepotrzebne.
Pozycja złota w nowych międzynarodowych regulacjach finansowych
Basel III to układ wytworzony został przez Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego działający z ramienia BIS, we współpracy z 28 bankami centralnymi oraz instytucji zbiorczo określonych mianem specjalistycznych i międzynarodowych.
Jak już autor wspomniał, zmiany jakie nastąpiły w 2019 r. w regulacjach Basel III zmieniły pozycję złota jako aktywa, stawiając je w księgowości bankowej właśnie na równi z walutami. Taki transfer pozwolił na zwiększenie płynności bankowej. W szybko zmieniającym się świecie trapionym w 2019 r. wojnami handlowymi, problemami z REPO, narastającym długiem, niewydolnością strefy Euro i utratą mocy nabywczej przez waluty, złoto miało posłużyć jako aktywo poprawiające płynność na księgowości instytucjonalnej i dodatkowo jako hedge w obliczu problemów inflacyjnych. Nie należy przy tym zapominać o dekadzie dodruku / skupu aktyw i pojawiającej się w 2019 r. perspektywicznej konieczności obniżania stóp procentowych przez Fed.
Przed 1 kwietnia 2019 r. Basel III definiował trzy typy grupy aktywów, jakie mogły być w posiadaniu banków. Każdy poziom dotyczył różnych klas aktywów i definiował stopień ryzyka w poszczególnych grupach. Dla przykładu za poziom 3 uznawano aktywa spekulacyjne a poziom 1 był uznawany za nie noszący ryzyka. Ponadto relacje pomiędzy nimi były ustalane proporcjonalnie. Wartość aktywów z poziomu 3 nie powinna przekraczać wartości 250% aktywów z poziomu pierwszego. Miało to także odzwierciedlenie na balance sheets banków centralnych, ponieważ aktywa grupy 3 można było deklarować tylko jako 50% ich wartości, co umniejszało w ostatecznym rozrachunku możliwości płynności instytucji. Przed 1 kwietnia 2019 r. to waluty i obligacje państwowe były aktywem poziomu 1 a m.in. złoto aktywem poziomu 3.
Od 1 kwietnia 2019 r. system trzy-poziomowy został zastąpiony dwu-poziomowym, co pociągnęło za sobą re-klasyfikację poszczególnych grup aktywów. Złoto trafiło do grupy pierwszej uznawanej za aktywa najbezpieczniejsze. Było to w pewien sposób potwierdzenie statusu nieformalnego, czyli zaznaczonego wcześniej zwrotu w polityce zakupowej banków centralnych. Nie wszystkie aktywa bowiem posiadają ryzyko kredytowe na poziomie zerowym, tak jak można było jeszcze niedawno charakteryzować większość obligacji rządowych. Niewiele jest też w świecie aktyw, które są rozpoznawalne uniwersalnie, odznaczają się rynkami skupu i zbytu o głębokiej płynności i stanowią część aktyw każdego banku centralnego.
Dedolaryzacja i wojny walutowe
Jednak zanim regulacje Basel III weszły w życie, BIS już od dawna dawał bankom centralnym wolną rękę w zakresie ilości posiadanego przez nie złota. Niektóre instytucje centralne korzystały w ten sposób w dwójnasób, pozbywając się w ten sposób swoich US Treasuries i nie będąc stratnymi w nurcie dedolaryzacji.
Rosja pozbywając się swoich US Treasuries, zastępowała to aktywo innymi, przede wszystkim zaś złotem pochodzącym z kopalni rozlokowanych na swoim terytorium. Z kolei Chiny dążyły dodatkowo do umiędzynarodowienia swojego Juana Remnibi na rynkach międzynarodowych. Nurt trwa od ponad dwóch dekad, a jednym z najznamienitszych osiągnięć było włączenie chińskiej waluty do koszyka SDR w 2016 r., co odzwierciedla jego rolę pośród najważniejszych walut handlowych. Ponadto Chińczycy wytworzyli narzędzia które wiążą ze sobą ropę, złoto i juana, co autor uważa osobiście za cudo finansowej inżynierii i największe zagrożenie dla pozycji USD. Chiny mogą skupować ropę z Zatoki Perskiej i Gaz od Rosji, płacąc za to w obligacjach denominowanych w juanie, które są natychmiast konwertowane na złoto na Shanghai Gold Exchange (SGE), dając zainteresowanym podmiotom dostęp do rynku państwa środka. W ten sposób, pomimo iż SGE jest wciąż mniejsze od Comexu pod względem dziennego obrotu w USD, tak posiada w obrocie wolumeny fizyczne około 80-krotnie większe niż amerykański rynek papierowego złota.
W 2020 r. przewodniczący SGE, Wang Zhenying, oficjalnie nawoływał do kreacji nowej niezależnej ponadnarodowej waluty, mającej przeciwstawić się dominacji USD. Ta miała by być w jakiś sposób oparta o złoto. Z kolei Zhou Xiaochuan, były gubernator PBOC, stwierdził, że kryzys i efekt domina jaki on spowoduje, będą wymagały wprowadzenia super-suwerennej waluty rezerwowej odłączonej od interesów narodowych, przez co nie będzie można wykorzystać jej w ramach sankcji lub finansowych obostrzeń. Jest do wręcz deklaracja wojenna, przy której plany digitalnego juana czy zwiększenia udziału chińskiej waluty w koszyku SDR jawią się jako zjawiska o małej skali.
Docelowo spowoduje to zapewne rozwarstwienie dwubiegunowe świata, gdzie po jednej stronie walczyć o utrzymanie swojej pozycji będzie środek płatniczy USA używany w około 50% transakcji międzynarodowych a z drugiej pretendent chiński aka międzynarodowy podparty kruszcem. Jest to bardzo poważne wyzwanie dla USA a wcześniej zaznaczane już powiązania juana z rynkiem ropy i złota potwierdzają tylko, że Chiny również umieją konstruować nowoczesną inżynierię finansową.
Dla nurtu dedolaryzacji, czyli pozbywania się USD z międzynarodowych transakcji na rzecz bilateralnych, wejście złota na poziom 1 w Basel III jest stworzeniem realnej alternatywy dla amerykańskich papierów dłużnych. Zadowolone z tego nurtu są wspomniane już mocarstwa, zadowolone są kraje BRICS (który nota bene jest już tylko grupą z nominalnej nazwy) a dla krajów europejskich daje to również pewną alternatywę co do aktywów. Wszak do kategorii poziomu 1 zaliczano walutę EUR, ale także lokalne obligacje państwowe krajów eurozony. Wycena i popyt na obligacje powyższych są różne, jako że strefa euro nie posiada wspólnego rynku długu.
Takie rozwiązanie powoduje jednak, że cenę złota trzeba mitygować przed zbytnią aprecjacją, bo naruszałoby to sytuację rynkową. Innymi słowy, zbyt gwałtowne ruchy cenowe mogłyby spowodować np. zbyt szybkie pozbywanie się amerykańskich obligacji na rzecz złota, co w rezultacie mogłoby zaszkodzić amerykańskiej gospodarce i bardzo szybko uderzyć w świat.
Podsumowanie
Wbrew logice upatrującej w tej zmianie z Basel III wręcz runu na złoto, popyt pozostał na podobnych poziomach jak rok wcześniej. Poruszyły go dopiero zmiany wywołane przez koronawirusa w 2020 r. Przyczyną braku natychmiastowych zmian było to, że złoto w balansach banków centralnych jest liczone nie po stałej i niezmiennej wartości ale po wycenie spot.
Bez względu na to, ile USD zostanie wykreowane celem skupu toksycznych aktywów z rynku i jak bardzo rozwodni to siłę nabywczą USD, to w balance sheet 1 USD będzie równy 1 USD. Wartości złota posiadanego poddawana jest natomiast ciągłej wycenie i to w warunkach zwiększonej fluktuacji cenowej. Jeszcze w H1 2019 r. dzienny ruch 15 USD w górę lub w dół uznano by za duży. W H1 2020 r. dzienna aprecjacja lub deprecjacja potrafi zawrzeć się w przedziale 40-75 USD. A zatem w trendzie dziennym jest to aktywo zmienne.
W trendzie długoterminowym oznaczałoby to jednak, że banki centralne widzą żółty metal w sposób pozytywny. Wystarczy porównać europejskie agregaty M3 do ceny spot a w przypadku USA agregat M2.
Ergo: Prace nad poprawieniem pozycji złota w księgach trwały od pewnego czasu i miały na celu poprawienie płynności instytucji finansowych. Powinno być to traktowane jako fundamentalnie bycze, bo zaakceptowane na najważniejszym poziomie bankowym.