Na wtórnym rynku sztuki panuje niebywała hossa. Prezesi domów aukcyjnych są zachwyceni wynikami aukcji online, ich obroty w pierwszym kwartale wzrosły o 23% w porównaniu do roku ubiegłego. Padł również zaskakujący rekord za obraz Jacka Malczewskiego: 3,6 mln złotych przy cenie wywoławczej 500 tys zł.
Na ten stan wpływa brak korelacji rynku sztuki z rynkiem akcyjnym, a także odporność na inflację. Aktualna sytuacja na rynku wtórnym potwierdza, że inwestycje w dzieła sztuki są bezpieczną formą lokaty kapitału na trudne czasy.
Rynek pierwotny na kwarantannie
Prywatne galerie są w nieco innej sytuacji. Epidemia zamroziła dotychczasowe życie kulturalne. Muzea oraz instytucje sztuki zostały zamknięte do odwołania, wystawy są wstrzymane, przełożone lub anulowane. Galerie sztuki jako ważny element systemu kultury zostały mocno dotknięte zaistniałą sytuacją. Nie wszystko da się przenieść do trybu online, niestety empiryczny odbiór wielu dzieł sztuki jest teraz niemożliwy.
Prywatne galerie działają inaczej od domów aukcyjnych, oprócz zwykłej sprzedaży zajmują się wspieraniem kariery artystycznej twórców. To właśnie one jako pierwsze wprowadzają artystę na rynek i często stoją za jego późniejszym sukcesem. Uprawiają działalność, u podstaw której znajduje się społeczna misja. Zaznaczę, że dzieła sztuki nie są zwykłymi przedmiotami – to dobra kultury. Galerie, poza organizowaniem wystaw, biorą udział w targach, do których przygotowanie trwa nieraz miesiącami. Pandemia koronawirusa zaburzyła dotychczasowy rytm pracy niemal wszystkich galerii i wpędziła w te same problemy, z którymi zmagają się inne przedsiębiorstwa. Cierpią na tym również artyści – ogniwo świata sztuki.
Co dalej ?
Dystans społeczny i ogromne utrudnienia w przemieszczaniu się wymuszają zmiany na rynku sztuki. Pociesza fakt, że obecne perturbacje nie odbijają się na cenach prac. Jednak, by rynek pierwotny mógł funkcjonować, nieuniknione jest przejście do prezentacji i sprzedaży sztuki online. Powstają pierwsze inicjatywy wspierające twórców w tym trudnym czasie.
Na wzór akcji Matthew Barrows’a ,,artist support pledge’’ pojawił się w Polsce projekt pomagający artystom w sprzedaży prac – #polishartnow. Jak możemy przeczytać na stronie jest to: ,,Ruch wsparcia Twórczyń i Twórców kultury w związku z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2 i choroby COVID-19. Wielu z nich znalazło się bez pracy, działają, ale nie zarabiają. Wszystkie instytucje kultury w Polsce i za granicą zostały zamknięte a wystawy i targi odwołane. W celu złagodzenia tego stresu zainicjowaliśmy ogólnopolską akcję społeczną PolishArtNOW jednoczącą, angażującą i wspierającą Artystki oraz Artystów w tych trudnych chwilach – dołącz do nas!’’
Ceny prac nie przekraczają 500 zł i nie oznacza to, że mają niską wartość artystyczną – jest zupełnie odwrotnie. W akcji bierze udział wielu świetnych twórców! Kolejną inicjatywą wynikającą ze społecznej izolacji jest ,,Wystawa w twoim mieszkaniu’’ organizuje ją ,,Galeria Dawid Radziszewski’’. Artyści zaproszeni do wydarzenia wykonują prace z materiałów, które mają w miejscu zamieszkania. Efekt można zobaczyć na instagramie galerii.
Pandemia może zatrzymać wiele: gospodarkę, lotniska, nas w domach. Nie ma jednak mocy by wpłynęła na kreatywność – siłę, która napędza twórców. Muzea zorganizowały zabawę w której każdy może wykazać się kreatywnością, wystarczy zrekonstruować dzieło sztuki. Poniżej jeden z efektów. W czasie, w którym całe spektrum sztuki pomaga nam przetrwać kwarantanne polecam śledzenie wystaw online w muzeach i galeriach. Osoby, które chcą zdobyć dodatkową wiedzę z zakresu inwestowania w dzieła sztuki, zachęcam do udziału w szkoleniu online.