Na początku tego tygodnia w Chinach przedstawiono maglev train – pociąg na poduszce magnetycznej – który ma, pierwszy raz w historii, obsługiwać komercyjne połączenia międzymiastowe. W ten sposób Królestwo Środka zdobędzie prowadzenie w kolejnej kategorii wyścigu technologicznego – prace nad takimi rozwiązaniami prowadzi się bowiem również w Niemczech, Kanadzie, Korei czy Japonii. A także w Polsce! – choć, niestety, w realiach zasadniczo odmiennych od rozwoju takich rozwiązań u konkurentów.
Słowem, ubiegły tydzień był dość obfity jeśli chodzi o nowinki z dziedziny transportu przyszłości – za jaką, słusznie lub nie, uważa się kolej na poduszce magnetycznej. Jej idea niegdyś kojarzyła się mocno z klimatami science fiction – w istocie nie sposób jej bowiem odmówić odwagi w dziedzinie koncepcji. Jest to najszybszy znany, a zarazem technologicznie i ekonomicznie wykonalny rodzaj transportu naziemnego. Czy też raczej „naziemnego”.
Pociąg do przyszłości
W ramach tejże koncepcji pociąg „lewituje” bowiem w powietrzu, unosząc się nad torem dzięki sile elektromagnetycznej. W ten sposób eliminuje się czynnik tarcia pomiędzy kołami a szynami (o kwestii tarcia i łożyskowania układów kół i osi pojazdu nie wspominając). Innym istotnym aspektem jest likwidacja problemu drgań szyn. W efekcie pociąg taki jest w stanie osiągać gigantyczne prędkości, z reguły zarezerwowane dla pojazdów latających.
Oczywiście, całość nie jest bynajmniej prosta w realizacji – o czym świadczyć może fakt, że do dziś nie doczekała się masowego zastosowania w praktyce, mimo że idea ta w istocie nie jest nowa. A nawet wprost przeciwnie. Pierwsze modele kolei na poduszce magnetycznej pojawiły się na deskach projektantów już na początku ubiegłego stulecia. W latach 40′ pojawiły się realnie istniejące modele, zaś w latach 60′ i 70′ modele te eksperymentalnie wyjechały na tory. Obecnie zaś jedną z idées fixes Elona Muska jest Hyperloop – kolej magnetyczna w tunelach próżniowych.
Niestety, eksperymenty wielokroć przerywano – nawet mimo faktu, że rozwiązania w sensie technologicznym i użytkowym wielokrotnie okazywały się bardzo obiecujące. Problemem, jaki napotykano, były (jakżeby inaczej) koszty. Aby zasilić pociąg na poduszce magnetycznej, potrzeba było bowiem ogromnych wolumenów energii. Nieproporcjonalnie wiele, jak wielokroć konkludowano, w stosunku do przewagi, jaką takie koleje magnetyczne oferowały nad tradycyjnymi rozwiązaniami w transporcie szynowym.
Gdzie się da, a gdzie się nie da?
Mimo to, problemy te się udaje przezwyciężać – o czym świadczą wydarzenia ostatnich kilku dni. Najpierw, w ostatni piątek, na 17. Wystawie Kolei Współczesnej w Pekinie, zaprezentowano komercyjny pociąg, który z prędkością 600 km/h połączy chińskie miasta. W Chinach istnieją już publicznie dostępne połączenia wykorzystujące kolej na poduszce magnetycznej (w Pekinie, Szanghaju i Chengdu) – dotąd jednak były to rozwiązania miejskie lub aglomeracyjne.
Tymczasem we środę ogłoszono zawarcie kontraktu pomiędzy Zarządem Portu Deendayal w Kandla, w Indiach, emiracką firmą-operatorem portów DP World oraz polskim startupem Nevomo. W ramach porozumienia, w porcie zainstalowane zostaną kolejki oparte na systemie MagRail, opracowanym przez polski podmiot. Umożliwia on zastosowanie kolei magnetycznej z wykorzystaniem zmodernizowanych, tradycyjnych linii kolejowych. Eliminuje też konieczność pracy lokomotywy – a także ludzkich kierujących.
W tym kontekście myśl, że polskie firmy opracowały takie technologie, może dać do myślenia, gdy kolejny raz będzie się mieć przyjemność usłyszeć standardowy komunikat na dworcu PKP: „…pociąg (…) jest opóźniony o około (…) minut… Opóźnienie pociągu może ulec zmianie! Prosimy o zwracanie uwagi na komunikaty…„