Najlepsza FIFA od lat? EA Sports FC 26 zachwyca grą, ale paywall wywołuje wściekłość

EA Sports FC 26 wjechało na rynek z impetem i jak co roku rozpaliło debatę publiczną i nie tylko. O grze rozmawiają na panelach, ale i w tramwajach. Prawda jest taka, że grają w to prawie wszyscy. Nie oznacza jednak, że wszystkim tak się podoba. Czy to wreszcie ten moment, gdy seria odbija się od dna? Recenzenci są zgodni – na boisku to absolutnie najlepsza odsłona od lat, pełna świeżości i świetnych pomysłów. Ale jest i druga strona medalu: agresywna monetyzacja, paywalle i „najgorszy Season Pass w historii”, jak pisze IGN. Innymi słowy mamy hit, który pachnie arcydziełem, ale w tle słychać… zgrzyt otwieranych portfeli.

Dwie twarze FC 26: symulacja i arcade

Po latach stagnacji EA wreszcie zdecydowało się na odważny krok. Dexerto chwali rozdzielenie gry na dwa tryby: Competitive i Authentic. Pierwszy to czysty dynamit. Szybki, efektowny futbol, w którym gole padają co chwilę. Drugi? Skręt w stronę realizmu. Wolniejszy, bardziej taktyczny, gdzie „piłkarze gubią piłkę, podania lądują w aucie, a deszcz naprawdę zmienia przebieg meczu”.

IGN również docenia tę zmianę, nazywając ją „genialnym kompromisem dla różnych graczy”. To wreszcie możliwość wyboru. Chcesz widowiska rodem z NBA? Masz. Wolisz cierpliwe budowanie akcji jak w Serie A? Proszę bardzo. Jak podkreśla The Guardian, to efekt konsultacji EA ze społecznością i influencerami. Decyzja świadoma, by „offline dać symulację, a online czysty esport”.

Najlepsza wirtualna piłka od lat? Recenzenci są zgodni

Na murawie EA Sports FC 26 jest chwalone niemal jednogłośnie. „To największy fun, jaki EA FC kiedykolwiek dawało” – zachwyca się Dexerto. Drybling wreszcie ma sens, podania są precyzyjniejsze, a bramkarze ratują nie tylko statystykami, ale faktycznymi interwencjami.

IGN potwierdza: „drybling jest świetny, podania ostrzejsze, a bramkarze w końcu potrafią grać na swojej pozycji”. Guardian dodaje, że w trybie kariery pojawiły się „wydarzenia losowe”, które ożywiają rozgrywkę, jak choroby w drużynie czy problemy z zarządem. To sprawia, że FC 26 naprawdę żyje. Coś, czego brakowało w poprzednich edycjach.

Ale uwaga, EA wyciąga rękę po kasę

Sielanka kończy się, gdy spojrzymy na model biznesowy. IGN nie gryzie się w język: „To może być najgorsza wersja Season Passa, jaką widzieliśmy w grach sportowych”. Dlaczego? Bo nie chodzi już tylko o Ultimate Team, gdzie gracze od lat są przyzwyczajeni do pay-to-win. Teraz ikony i legendy w trybie kariery są zamknięte za paywallem. Zagrać Zolą, Klose czy Figo? Bez płatnego Season Passa – zapomnij.

The Guardian dodaje, że Ultimate Team, mimo drobnych poprawek i powrotu turniejów, nadal balansuje na granicy hazardu. „To wciąż paczki, mikrotransakcje i losowość, które dzielą graczy”. Dexerto ostrzega, że choć EA obiecuje wolniejsze tempo „power creep”, faktycznie gra nadal faworyzuje tych, którzy otwierają portfele.

FC 26 to paradoks. Na boisku – najlepsza odsłona od czasów złotej ery FIFY. Jak pisze Guardian: „Offline to uczta dla purystów, online to czysty fan service dla streamerów”. Ale poza boiskiem widać starą twarz EA – mikrotransakcje, paywalle i agresywne monetyzowanie każdego trybu.