Dwa tygodnie temu Yann LeCun odbierał z rąk króla Karola odznaczenie za zasługi dla rozwoju sztucznej inteligencji. Pionier deep learningu, laureat Turinga, jeden z trzech ojców chrzestnych AI. Człowiek, którego prace współtworzyły branżę, o której dziś dyskutuje cały świat. A teraz… odchodzi z Meta. I to nie po cichu, nie po czwartkowej kawie, tylko w atmosferze wyraźnego ideologicznego rozjazdu. Dlaczego podjął taką decyzję?
„Ojciec chrzestny AI” odchodzi z Meta. Yann LeCun rzuca LLM-y i stawia wszystko na własną wizję
Po 12 latach w Meta, LeCun ogłosił na Threads, że zakłada własną firmę. Zadeklarował, że zamierza iść w zupełnie innym kierunku niż to, co dziś napędza cały rynek – od OpenAI po Google. Jego zdaniem duże modele językowe są ślepą uliczką, jeśli mówimy o prawdziwej inteligencji na poziomie człowieka.
Meta – podobnie jak większość konkurencji z Big Tech – przestawiła się finansowo i mentalnie na LLM-y. Gigantyczne modele karmione internetem do granic możliwości. LeCun uważa, że to nie wystarczy. Że to ślepa uliczka. On chce tworzyć AI, która uczy się jak dzieci, jak zwierzęta, przez obserwację i kontakt ze światem, a nie przez przerzucanie bilionów tokenów przez serwery. To podejście stawia go w kontrze do całej AI-owej sceny. Dlatego postanowił sam stworzyć sobie miejsce do realizacji osobistych ambicji.
Tam, gdzie Geoffrey Hinton mówi o „zagrożeniu egzystencjalnym”, a Yoshua Bengio apeluje o globalne regulacje, LeCun obala jednym zdaniem: „AI przejmie władzę nad światem? Nie, to absurdalne. To wyłącznie projekcja ludzkich lęków”.
Inni naukowcy straszą zagładą, LeCun śmieje się im w twarz
W 2023 roku nazwał strach przed końcem ludzkości „przyprawiająco śmiesznym”. Dziś trzyma się tego jeszcze mocniej. Jego nowa firma ma iść w stronę „zdrowego, długoterminowego rozwoju inteligentnych systemów”. Odłącza się od peletonu i jedzie zupełnie inną ścieżką.
Ale nie wszyscy kupują tę wizję. Profesor Gary Marcus – od lat największy krytyk LLM-ów – przyznał, że LeCun ma rację w kwestii ograniczeń dzisiejszych modeli. Jednocześnie dodał jednak, że latami ignorował cudze prace, a siebie samego widział jako samotnego proroka.
W tym kontekście LeCun wychodzi z Meta z momentem, którego nie da się lepiej rozegrać PR-owo. Wielki naukowiec opuszcza firmę, bo chce zbudować „prawdziwą inteligencję”, a nie pompować bliźniaczo podobnych modeli. Co z tego wyjdzie? Trzymamy rękę na pulsie.