W trakcie debaty, która odbyła się 6 czerwca br., w drugim dniu trwania Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie, rozmawiano na temat dostępności i sprzedaży nieruchomości oraz sytuacji na rynku kredytów hipotecznych.
W pierwszych miesiącach 2023 r. w naszym kraju odnotowano wzrost liczby i wartości udzielonych przez banki kredytów mieszkaniowych. Przyznano ich niemal 30 tys., czyli o 16 proc. więcej niż w IV kwartale 2022 roku. – Wydaje się, że Polacy, pomimo wysokiej inflacji i stóp procentowych oraz geopolitycznej niepewności, nie utracili zapału i odwagi do inwestowania – uważa Łukasz Świerżewski, członek zarządu Polskiej Agencji Prasowej i moderator sopockiej debaty.
Popyt na mieszkania i domy wciąż jest
Norbert Jeziolowicz ze Związku Banków Polskich zwrócił uwagę na siłę, jest potencjał polskiej gospodarki i rosnąca zamożność Polaków, dzięki którym polski rynek mieszkaniowy, niezależnie od kryzysów i interwencji rządu, stale rozwija się w sposób naturalny. – Popyt bazowy szacuję na około 80 tys. lokali rocznie, jednak otwartą kwestią pozostaje odrobienie strat po katastrofie minionego roku – dodał.
Michał Sapota, właściciel HREIT S.A., zauważył, że znaczna część substancji mieszkaniowej pamięta czasy jeszcze sprzed epoki Edwarda Gierka. – Jej stan, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej, jest po prostu fatalny. W kolejnych latach i dekadach Polacy będą chcieli i musieli zamienić dotychczasowe lokale na nowe, dlatego nastroje wśród firm deweloperskich określiłbym jako „umiarkowanie optymistyczne” – powiedział.
Z kolei Wojciech Rybak, wiceprezes zarządu Banku Millennium S.A., podkreślił, że oferta kredytów hipotecznych wygląda dziś zupełnie inaczej niż przed krachem w 2022 roku. – Ponad połowa z nich zawierana jest obecnie na okresowo stałą stopę oprocentowania, co jeszcze kilka lat temu, w epoce niemal zerowych stóp procentowych, nie cieszyło się zainteresowaniem ani banków, ani konsumentów – przyznał. – Wracamy do normalności po 30-procentowych spadkach liczby udzielanych kredytów w drugiej połowie 2022 roku, ale musimy odnaleźć się w nowych realiach: kredyty po prostu są i będą droższe. Kolejnym wyraźnym trendem jest masowe nadpłacanie zaciągniętych już kredytów, co dla banków, dźwigających już ciężar finansowania szeregu projektów rządowych, takich jak wakacje kredytowe, jest dodatkowym wyzwaniem – dodał biznesmen.
Zobacz też: Mieszkania w Polsce są coraz częściej kupowane przez obcokrajowców. Co będzie dalej?
Już wkrótce nieruchomości nie będzie miał kto kupować?
Robert Chojnacki, prezes Rednet Property Group, wskazał na wyzwania cywilizacyjne, jakie w następnych dziesięcioleciach będą mieć wpływ na rozwój rynku nieruchomości w Polsce. – Powszechny dziś optymizm branży budownictwa mieszkaniowego porównałbym do balu na Titanicu, znajdującego się na kursie kolizyjnym z górą lodową – a w naszym przypadku jest nią demografia. Polska naprawdę będzie się wyludniać, a dla nowych mieszkań może zwyczajnie zabraknąć nabywców. Będzie to wymagać zmiany charakteru rynku i odpowiadania na nowe potrzeby konsumentów – podkreślił.
Wszyscy biorący udział w debacie eksperci zgodzili się co do tego, że najgorszy okres dla całej branży mieszkaniowej stanowi już przeszłość. Jednakże powrót do znakomitych wyników sprzedaży z lat 2018/2019 (nie mówiąc o rekordowym okresie lat 2020/2021) będzie procesem stopniowym i z pewnością niełatwym.
Może Cię zainteresować: