Rynek nieruchomości w Polsce przechodzi obecnie fazę stabilizacji, choć w niektórych miastach ceny mieszkań wciąż rosną.
Najdroższa pozostaje Warszawa – tam średnia cena za metr kwadratowy przekroczyła 18 tys. zł. Coraz drożej jest też w Trójmieście, gdzie średnia cena wynosi już 16,8 tys. zł. W efekcie Gdańsk, dzięki atrakcyjnej lokalizacji i wysokiemu standardowi nowych inwestycji, zepchnął Kraków z podium najdroższych miast w kraju.
Sprzedaż nieruchomości rośnie
Kraków i Poznań pozostają rynkami najbardziej stabilnymi – w ujęciu rocznym wzrost cen wynosił jedynie 2 proc. Ceny w tych miastach, a także w Łodzi i Warszawie, praktycznie nie zmieniły się od miesiąca. We Wrocławiu, gdzie średnia stawka za metr kwadratowy to 14,8 tys. zł, również widać powrót do równowagi.
Eksperci wskazują, że obecne wzrosty wynikają głównie z wprowadzenia na rynek droższych inwestycji – większych lokali, często w podwyższonym standardzie. Pomimo wzrostu cen, nie obserwujemy boomu podażowego – liczba ogłoszeń sprzedaży mieszkań wzrosła tylko nieznacznie w porównaniu z poprzednim miesiącem.
Z danych Otodom wynika, że sprzedaż nowych mieszkań na siedmiu największych rynkach w maju wzrosła o 30 proc. względem kwietnia i wyniosła 3,7 tys. lokali. Podaż również rośnie – obecnie dostępnych jest 62,1 tys. mieszkań, co oznacza wzrost o 37 proc. r/r.
Podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie eksperci zgodnie ocenili, że fundamenty polskiego rynku nieruchomości są solidne. Mateusz Bonca, prezes JLL Polska, zwrócił uwagę na wysokie zapotrzebowanie zarówno na mieszkania, jak i nieruchomości komercyjne. Zauważył jednak, że poza Warszawą podaż powierzchni biurowej często przewyższa popyt. Z kolei rynek magazynowy pozostaje silnie powiązany z kondycją gospodarki.
Adam Czerniak z Krajowego Zasobu Nieruchomości ocenił, że rynek mieszkaniowy znajduje się w fazie stabilizacji, a akcja kredytowa utrzymuje się na średnim poziomie. Jednocześnie zwrócił uwagę na problemy mniejszych miast – wyludnianie się, niski popyt mieszkaniowy i ograniczony dostęp do kredytów.
Wielu ekspertów wskazuje na potrzebę dywersyfikacji źródeł finansowania inwestycji – nie tylko przez banki, ale także poprzez fundusze inwestycyjne, rynek kapitałowy, czy mechanizmy wsparte przez państwo i UE. Zdaniem Tomasza Delowskiego ze Stowarzyszenia TBS, segment mieszkań na wynajem wymaga nowych instrumentów finansowych, ponieważ obecnie brakuje realnych mechanizmów wsparcia.
Ożywienie jest widoczne
Zdaniem wiceprezes Związku Banków Polskich, Agnieszki Wachnickiej, mimo wysokich stóp procentowych, widać ożywienie na rynku kredytowym – w kwietniu udzielono prawie 19 tys. kredytów. Klienci, nie czekając na kolejny program rządowy, ruszyli na zakupy.
Eksperci zgodnie twierdzą, że dla dalszego rozwoju rynku kluczowe będą systemowe rozwiązania i długofalowa polityka mieszkaniowa. Potrzebne jest także większe wsparcie dla mieszkalnictwa na wynajem, rewitalizacji terenów zdegradowanych oraz wykorzystanie różnych źródeł kapitału – od banków po fundusze REIT i instrumenty kapitałowe. Dzięki temu możliwa będzie większa stabilność całego rynku i lepsze zaspokojenie rosnących potrzeb mieszkaniowych społeczeństwa.