Czy rynek nieruchomości mocno ucierpi w wyniku jednej z największych powodzi, jaka przetoczyła się przez nasz kraj?
Jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, powódź, która przetoczyła sie przez południową Polskę z jednej strony może przyczynić się do chwilowego wzrostu popytu na nieruchomości położone na terenach uznanych za bezpieczne, bądź objętych skutecznymi systemami przeciwpowodziowymi, a z drugiej strony, nieruchomości znajdujące się w obszarach bezpośrednio zagrożonych powodzią mogą stracić na wartości, co może skutkować obniżką cen i wydłużeniem czasu sprzedaży.
Zyskają nieruchomości w bezpiecznych lokalizacjach
Analitycy są zdania, że wzrost cen nieruchomości położonych na terenach bezpiecznych wydaje się nieunikniony. Z jednej strony, zwiększona świadomość zagrożenia powodziowego sprawia, że zdecydowana większość potencjalnych nabywców będzie kierować swoje zainteresowanie wyłącznie na takie oferty. Z drugiej strony, można spodziewać się fali relokacji osób dotkniętych powodzią, które będą poszukiwać nowych miejsc zamieszkania na terenach uznanych za bezpieczne. Ten wzmożony popyt, połączony z ograniczoną podażą nieruchomości spełniających nowe kryteria, będzie niewątpliwie napędzać wzrost cen.
Dziś wiele transakcji stanęło pod znakiem zapytania, a kupujący i sprzedający borykają się z nowymi wyzwaniami. Dziennik przywołuje sytuację, kiedy kupujący zrezygnowali z zakupu domu letniskowego z zalaną piwnicą, obawiając się problemów z wilgocią i trwałością budynku. W innej sytuacji właściciele domu jednorodzinnego, który został zalany podczas budowy, sprzedający musieli obniżyć cenę o 15% z powodu konieczności przeprowadzenia kosztownych prac naprawczych.
– Wiele osób czeka na szacunki rzeczoznawców i ewentualne odszkodowania – mówi Leszek Pluciński z nyskiej agencji Freedom Nieruchomości. – Część decyzji o sprzedaży jest jednak wstrzymywana i odraczana. Niektóre nieruchomości zapewne wrócą do sprzedaży. Większość zalanych nieruchomości trafi do kategorii tych trudno sprzedawalnych. I my, i nasi klienci, mamy świadomość, że sprzedaż niektórych będzie niemal niemożliwa przez dwa, trzy lata. Chodzi zwłaszcza o działki budowlane, na których było sporo wody. Musi minąć trochę czasu, aby ludzie się zdystansowali do ostatnich wydarzeń.
Co ciekawe, na rynku daje się już zauważyć zapytania od klientów z różnych części kraju, w tym z dużych miast jak Wrocław, którzy widzą w miejscowościach takich jak Kłodzko czy Stronie Śląskie potencjał inwestycyjny. Oczywiście inwestorzy są ostrożni i skupiają się na nieruchomościach położonych na terenach bezpiecznych, z dala od rzek i innych potencjalnych zagrożeń. To pokazuje, że pamięć o skutkach powodzi może szybko zanikać, a inwestorzy coraz częściej kierują się perspektywą długoterminową. Sytuacja ta stwarza nowe możliwości inwestycyjne, szczególnie dla osób poszukujących nieruchomości o korzystnym stosunku ceny do jakości.
Czekając na ustawę
Na szczęście nowelizacja ustawy z 2001 roku, która ma na celu przyspieszenie procesu odbudowy popowodziowej, to krok w dobrym kierunku. Zmniejszenie liczby formalności związanych z remontem, odbudową czy rozbiórką budynków jest niezbędne, aby jak najszybciej przywrócić mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa i umożliwić im powrót do normalnego życia. Pierwsze tygodnie po powodzi potwierdziły ogromne zapotrzebowanie na mieszkania i lokale użytkowe na wynajem. Sytuacja ta zmusiła wielu ludzi do podjęcia pilnych decyzji dotyczących swojej przyszłości mieszkaniowej. Mimo trudnej sytuacji większość ekspertów rynku nieruchomości jest przekonana, że z czasem sytuacja się ustabilizuje i rynek wróci do równowagi.