Jak wynika z doniesień, na ukończeniu są prace wykopaliskowe pod największą, i być może najbardziej absurdalną budowlę, jaką kiedykolwiek zbudowała ludzkość – Mukaab. Monstrum owo buduje u siebie Arabia Saudyjska, w Rijadzie. I jeśli faktycznie powstanie (co bynajmniej nie jest jeszcze pewne) pobije z pewnością wiele rekordów. Z rekordem nonsensu na czele.
The Mukaab (po arabsku Al-Mukaab) powstać ma w Arabii Saudyjskiej, w Rijadzie. Zgodnie z „wizjonerskim” założeniem budowla ma stanowić ikonę saudyjskiej stolicy. I w istocie, wyróżniać się będzie – nie wiadomo jedynie, czy faktycznie w ten sposób, jaki planowano.
Być może nadużyciem byłoby stwierdzenie, ze Mukaab nabiera kształtu. Zarówno w sensie przenośnym – biorąc pod uwagę trudną do wyobrażenia skalę prac, jakie jeszcze pozostały do wykonania – jak i w sensie dosłownym. Kształtowi budowli daleko bowiem do oryginalnego.
Rzecz w tym, że Mukaab to w istocie sześcian. Ale sześcian gigantyczny, o gargantuicznej kubaturze i wymiarach. Ma to być obiekt (słowo „budynek” wydaje się niewystarczające) o wysokości drapacza chmur oraz szerokości całego kwartału. Jak chwalili się jego architekci, wewnątrz planowanej budowli można być zmieścić, i to wielokrotnie, wieżowiec Empire State Building.
Arabia Saudyjska na betonowych drożdżach
A co faktycznie ma się tam zmieścić? Zgodnie z założeniami, przesycony nowoczesnym rozwiązaniami technologicznymi „budynek” ma pomieścić całe wewnętrzne miasto. Ma w nim zamieszkać 35 tys. ludzi (!), prócz mieszkań będą tam miały swoje siedziby instytucje, szkoły, szpitale, obiekty użyteczności publicznej, stadion na 45 tys. miejsc i inna infrastruktura.
Wszystko robi wrażenie – pytanie tylko „po co”…? Nie trzeba bowiem wiele wyobraźni, by zwizualizować sobie jakość życia – tudzież jej brak – w gigantycznym, ludzkim mrówkowcu. Wystarczy wyobrazić sobie nieprawdopodobny tłok, gdy mieszkańcy będą rano opuszczać „budynek” albo doń wracać. Czy trudności logistyczne, jakich przyprawi sprawne zaopatrzenie takiej masy ludzkiej stłoczonej na, terytorialnie, tak niewielkiej przestrzeni.
I nie przykryje tych niedostatków nawet obezwładniający rozmach budowy, potencjalny luksus przezeń oferowany oraz bezdenna głębia budżetu, który Arabia Saudyjska pod rządami księcia Muhammada Bin Salmana, w ramach programu „Vision 20230”, przeznacza na podobne projekty. Nie bez towarzyszącym im kontrowersji.
A jeśli chodzi o jakże przyziemny aspekt budżetowy – spółka New Murabba Development Co., która prowadzi projekt, przewiduje, że całość pochłonie więcej niż 50 miliardów dolarów. To oczywiście przewidywania – im bliżej realizacji, tym z reguły większy (zwłaszcza w przypadku inwestycji rządowych) ów koszt się okazuje.
Denny artykuł wspierany przez AI…
a coś o projekcie „Line”?
Nie wchodząc w sensowność tego typu inwestycji, mam kilka uwag co do strony merytorycznej artykułu.
1. Arabia Saudyjska to nie jest kraj demoludów, więc nie ma mowy o inwestycji „rządowej”, nawet jeśli jest prowadzona przez aktualnego władcę.
2. Tłok przy opuszczaniu budynku – jakoś się to nie skleja że stwierdzeniem, że na miejscu będą siedziby różnych instytucji (domyślam się, że głównie jakichś firm), a większość zatrudnionych będzie mieszkać prawie „na miejscu”, no i cała infrastruktura też tam będzie.
3. Autor mentalnie nie wyszedł jeszcze z „bloków” i myśli, że oni tam sobie wybudują kawalerki po 30m2 a całość będzie skomunikowana korytarzykami o szerokości 1,5 metra, jak mrowisko jakieś. Proponuję pooglądać sobie zdjęcia The World Academy w Economic City, Arabia Saudyjska. Szkoła, niby zwykła, gdzie jedna przestrzeń klasowa wynosi jakieś 100m2, a uczniów jest może 15. No i wyposażenie, nie ma nawet o czym gadać. To są standardy, którymi się tam kierują.