Saudyjskie służby bezpieczeństwa za pomocą regularnej amunicji miały stłumić protesty lokalnej ludności w regionie Tabuk. Ludność ta ma bowiem przeszkadzać w realizacji budowy olbrzymiego projektu budowy linearnego miasta, Neom. Ciężko orzec, czy ujawnienie tych informacji może przełożyć się na losy projektu.
Wybujałe ambicje faktycznie władającego Arabią Saudyjską księcia Mohammeda Bin Salmana są powszechnie znane. Pośród jego pomysłów, promowanych pod zbiorczym mianem Wizji 2030, wyróżnia się Neom. Znany też potocznie jako The Line, powstać ma w regionie Tabuk nad Morzem Czerwonym. Jest to tyleż słynny, co kontrowersyjny projekt ciągłego miasta w postaci jednej, gargantuicznej budowli. Ma ona mieć postać gigantycznej, ciągnącej się przez 170 km i wysokiej na 500 m ściany.
Niemal abstrakcyjny będzie koszt budowy Neom, który wynieść ma 500 miliardów dolarów. Biorąc pod uwagę, że to koszt zakładany – a takie w przypadku przedsięwzięć rządowych z reguły okazują się jeszcze wyższe – to kwota ta jest wydatkiem, którego mało kogo na ziemi stać. Nawet jeśli ma dostęp do najgłębszych na świecie studni z ropą naftową.
Wielu krytyków powątpiewało nie tylko w wykonalność takiego przedsięwzięcia – którego realizacja musiałaby zająć dosłownie dekady – co także, może przede wszystkim, w jego sensowność. Jaki bowiem ma mieć sens budowanie 500-metrowej, jednolitej ściany na środku pustyni Półwyspu Arabskiego? Co z wiatrami, burzami piaskowymi, niestabilnościami piaszczystego gruntu? Wątpliwości można tu oczywiście mnożyć.
Neom – upiór pustynnej okolicy
Projekt ma być super-ekologiczny – ale co z ekologicznym otoczeniem, fauną i florą? A także – co z ludźmi? Zarówno tymi, którzy mają tam mieszkać (pod przymusem…?), jak i tymi, którzy mieli pecha już mieszkać tam, gdzie powstać ma gargantuiczna budowla. Na tę ostatnią kwestię nieco światła rzucił były saudyjski funkcjonariusz, a obecnie uciekinier polityczny w Wielkiej Brytanii.
Pułkownik Rabih Alenezi, niegdyś oficer saudyjskich służb bezpieczeństwa, przyznał w wypowiedzi dla BBC, że jego organa otrzymywały rozkazy oczyszczenia gruntów. Oczyszczenia w najbardziej dosłownym znaczeniu i bez specjalnego przebierania w środków. Funkcjonariusze mieli strzelać do lokalnej ludności, która sama z siebie nie uciekła lub protestowała.
Ciężki sprzęt i buldożery miały zaś załatwić problem ich domów, po prostu je niszcząc. To samo dotyczyło zresztą wszystkich innych budynków, w tym szkół i szpitali. O ile te ostatnie należą do państwa, o tyle prywatne domy – przynajmniej w teorii nie. W teorii – w praktyce bowiem władcy Arabii Saudyjskiej (podobnie jak inni monarchowie oraz „prezydenci” w regionie) traktują kraj jako swoją prywatną własność.
Zmącona Wizja
Taki właśnie, nieciekawy los miał spotkać wioski Al-Churajbah, Gajal i Szarma. Nie znajdowały się one zresztą bezpośrednio na terenie, gdzie miała powstać ma Neom, lecz kilka kilometrów dalej. Wystarczyło to jednak, by władze zechciały się ich pozbyć. Oczywiście miejscowej ludności z plemienia Huwaitat, która zamieszkuje region Tabuk od dawien dawna, to się nie spodobało.
Wybuchły protesty – które wedle relacji Aleneziego, stłumiono również w tradycyjny dla Bliskiego Wschodu sposób. Mający jednak raczej mało wspólnego z promowaną Wizją 2030. Otwartym pozostaje pytanie, czy ujawnienie tych informacji może mieć jakikolwiek wpływ na losy projektu. Cynizm nasuwa odpowiedź, że nie – władze Arabii Saudyjskiej są bowiem bardzo mało podatne na medialną krytykę. Jeśli już, to w większym stopniu mogą jej się obawiać zachodnie firmy budowlane, które zakontraktowano do budowy Neom.
Co zaś ze zantagonizowaną lokalną ludnością? Tej raczej nie czeka optymistyczna przyszłość. Bliski Wschód jest jednak pełen lokalnych grup partyzanckich, rebelianckich i terrorystycznych, które powstały w reakcji na takie właśnie postępowania autorytarnych władz. Można nawet pokusić się o przypuszczenie, że znalazłby się i sponsor powstania takiego ruchu i w tym przypadku. Iran bowiem, strategiczny rywal Arabii Saudyjskiej, ma bowiem długą historię finansowania i zbrojenia wrogich jej ugrupowań (w tym zwłaszcza jemeńskich Hutich).