Autostrada przez chronioną dżunglę – żeby obsłużyć „szczyt klimatyczny”. Polityka ekologiczna w praktyce

Autostrada przez chronioną dżunglę – żeby obsłużyć „szczyt klimatyczny”. Polityka ekologiczna w praktyce

Tysiące hektarów amazońskiego lasu deszczowego – środowiskowo nadzwyczaj cennego, zagrożonego i teoretycznie znajdującego się pod ochroną – poszło pod topór (czy raczej, w tym przypadku, pod piły mechaniczne i spychacze buldożerów). Stało się tak, ponieważ właśnie budowana jest tam czteropasmowa autostrada. Droga ta prowadzi do brazylijskiego miasta Belém – i stała się niezbędna z jednego, konkretnego powodu.

Otóż w listopadzie tego roku w Belém odbyć ma się „szczyt klimatyczny” COP30. Na szczyt ów, na którym wygłaszane będą deklaracje dot. ograniczenia emisji cieplarnianych, przybyć ma elita z całego świata. A wraz z nią towarzysząca jej obsługa, pomagierzy etc. Łącznie, jak się przewiduje, w listopadzie zjawi się w Belém około 50 tys. osób. Rzeczona elita, zanim będzie mogła wygłosić i wysłuchać zatroskanych dezyderatów o perspektywach klimatycznych planety, musi się tam jakoś dostać.

Najczęściej czyni to oczywiście za pomocą businessjetów i prywatnych odrzutowców – i nie można jej naturalnie mieć tego za złe, nawet mimo faktu, że ze wszystkich źródeł transportu te uchodzą za najbardziej emisyjne. W końcu gdy człowiek głowi się nad ekologiczną przyszłością planety, nie można odeń wymagać, by rozpraszał uwagę i rezygnował z odrobiny luksusu, przesiadając się w bardziej ekologiczne, ale wolniejsze i mniej wygodne środki transportu.

To jednak nie wszystko. Jak już wielmożna elita dostanie się do Belém, pozostaje jeszcze problem komunikacji w mieście. No bo żeby od niej wymagać, by stała w korkach, jak jacyś zwykli podatnicy…? No oczywiście, że nie. Dlatego też władze Brazylii budują właśnie nową, „zrównoważoną” (cokolwiek to w tym przypadku oznacza), czteropasmową autostradę.

Droga ta ma rozładować transport drogowy w mieście i pozwolić szanownym delegatom na poruszanie się bez zwracania uwagi na tzw. lokalsów (tj. tym, którzy wbrew jej napomnieniem pozostają zmotoryzowani). A że tak się złożyło, że droga ta musi biec poprzez pas chronionego lasu równikowego – cóż, „konieczność nie zna prawa”. I choć przyrodnicy biją na alarm, zaś lokalna ludność jest wzburzona, że jej okolica została zniszczona, to niech ich pocieszy myśl, że dżungla ta poszła pod piłę w imię ekologii.

Autostrada do zielonej, zrównoważonej przyszłości

Zmiany klimatu, jak przekonują różne gadające głowy oraz inni uczeni w piśmie, to nie przelewki. ”Jeśli w ciągu X lat nie powstrzymamy emisji węglowych, to…” – słychać niemal co drugi dzień. Potem z reguły następuje wyliczenie apokaliptycznych konsekwencji, które niechybnie nastąpią. Konsekwencje te zdają się zawsze ewoluować i dostosowywać do aktualnej sytuacji politycznej, podobnie jak ich horyzont czasowy. Który, jako ta marchewka na wędce, zawsze jest „za kilka lat”. I tak od lat.

Oczywiście, owych tragicznych konsekwencji można uniknąć. Wystarczy jedynie przyjąć normy Net Zero, i w ich imię zrezygnować z jedzenia mięsa, zrezygnować z jeżdżenia samochodem, zrezygnować z wielkoskalowej produkcji przemysłowej. Przynajmniej tej na Zachodzie. Ta w Chinach bowiem, mimo że „emisjami” zupełnie się tam nie przejmują, podobnych obiekcji natury ekologicznej zdaje się nie budzić. Może dwutlenek węgla tam mają bardziej ekologiczny?

Naturalnie znajdą się tacy, którzy zrezygnować nie będą chcieli. I to mimo dobrotliwego tłumaczenia im, że są głupi i że to wszystko dla ich własnego dobra. Dlatego trzeba im w tym pomóc, po prostu tego zakazując. Może to bolesne. Może i oznacza ruinę szans rozwojowych i standardów życiowych. A może i poskutkuje totalitarną kontrolą indywidualnego postępowania przez „zielone” rządy i organizacje. Ale trzeba – dla klimatu

Mając na względzie tak krytycznie ważne zagadnienia, jak ratowanie świata przed klimatyczną katastrofą, nie dziwi, że mniejszej wagi zagadnienia schodzą na dalszy plan. Takie, jak na przykład autostrada przez dżunglę. Która może i zniszczy nieco przyrody – ale w słusznym, ekologicznym celu.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz