Afera o unikanie podatków w rządzie. Wicepremier pod przymusem rezygnuje

Angela Rayner, wicepremier rządu Wielkiej Brytanii, podała się do dymisji. Oficjalnie uczyniła tak z własnej inicjatywy, w wyniku „błędu” podatkowego. Faktycznie jednak do tej rezygnacji zmusiła ją afera związana z unikaniem przez nią podatków.

Afera byłej już wicepremier wydaje się wręcz bliźniaczo podobna do podobnego i bardzo aktualnego przypadku w USA. Otóż pani Rayner kupiła sobie nadmorskie mieszkanie, warte drobne 800 tys. funtów, w Howe, w hrabstwie East Sussex. Z tego tytułu obowiązana była do zapłaty podatku (tzw. stamp duty). Organom podatkowym zadeklarowała przy tym, że będzie to jej główne miejsce zamieszkania. W ten sposób udało jej się zoptymalizować wysokość tego podatku – z 70 tys. do 30 tys. funtów.

Rzecz jednak w tym, że pani Rayner jest też deputowaną do Izby Gmin – z Manchesteru. Aby takową móc zostać, musiała zadeklarować tamtejszym władzom lokalnym, że jej dom w Manchesterze również stanowi jej główne miejsce zamieszkania. I choć ta zmiana, która nastąpiła już po wyborach, nie stanowiła bezpośredniego złamania prawa, to cała sprawa natychmiast okazała się PR-ową katastrofą. Tak dla rządu premiera Keira Starmera, jak i całej Partii Pracy.

„Uczciwe” podatki

Rzecz bowiem nawet nie w podnoszonych pytaniach, jakim to cudem pani Rayner, b. działaczka związkowa – która obnosi się ze swoim pochodzeniem „z ludu” – mogła sobie pozwolić na drugie mieszkanie w luksusowej lokalizacji. Za znacznie gorsze uznano, że to właśnie Angela Rayner była twarzą rządu w publicznym domaganiu się „uczciwego” opodatkowania bogatych. To także ona wzywała, a jako wicepremier także współprzewodziła zaostrzaniu zasad podatkowych.

Co oczywiste, z miejsca uznano to za rażącą hipokryzję – zwłaszcza, że dotyczy to rządu, który zaledwie niedawno, w celu zapełnienia swej ogromnej dziury budżetowej, publicznie „rozważał” nałożenie rabunkowych podatków na posiadaczy prywatnych domów. Od ponad tygodnia jednak Rayner odpierała zarzuty. To samo czynili przedstawiciele rządu, stwierdzając, że afera nie ujawniła złamania prawa i „nie dostrzegali oni nieprawidłowości” w postępowaniu pani wicepremier.

Sprawę dodatkowo zaogniły próby zrzucenia przez tą ostatnią odpowiedzialności na prawników, z którymi miała się konsultować. Jak się bowiem okazało, w sprawie zapłaty podatku od nieruchomości nie udzielali jej oni jakichkolwiek porad – co ujawnili sami prawnicy, protestując przeciw próbom uczynienia z nich kozłów ofiarnych w celu ratowania polityk. Wreszcie zaś sir Laurie Magnus, radca ds. etyki, „z żalem” uznał, że jej „niefortunne” operacje podatkowe stanowiły uchybienie dla ministerialnych norm etycznych.

W efekcie czego Angela Rayner „wzięła pełną odpowiedzialność za błąd” i nareszcie podała się do dymisji.