Znany deweloper rozwiewa nadzieje klientów: ceny nieruchomości nadal będą rosnąć. Jest jedno „ale”

Co wydarzy się na rynku nieruchomości w 2025 roku? Należy się spodziewać spadków czy wzrostów cen? Te pytania zadaje sobie pewnie wiele osób, które noszą się z zamiarem zakupu mieszkania. A jak sprawę widzi druga strona, czyli sami deweloperzy? Odpowiedzi udzielił szef jednej z największych firm na rynku – Józef Wojciechowski. Jaką przyszłość prognozuje jeden z najbogatszych Polaków?

Nieruchomości w Polsce w 2025 roku będą drożeć

Józef Wojciechowski, przewodniczący Rady Nadzorczej J.W. Construction Holding, o trendach na rynku nieruchomości napisał w felietonie, który opublikował Business Insider Polska. Najważniejsze pytanie brzmi oczywiście: co z cenami w najbliższych kwartałach? Zdaniem biznesmena nie należy się spodziewać ich spadku. Przewiduje raczej wzrosty. Jednocześnie zauważa, że dynamika wzrostów będzie niższa niż w poprzednich latach.

Co, zdaniem Wojciechowskiego, wpłynie na wzrosty? To np. niedobór gruntów, który przekłada się na ich rosnące ceny. Do tego dochodzą inflacja, z którą NBP wciąż nie może sobie poradzić, rosnące płace czy wzrost kosztów realizacji inwestycji. Trzeba też pamiętać, że resort rozwoju i technologii pracuje nad nowym programem wsparcia kupujących. Jeśli rzeczywiście zostanie on wprowadzony, możliwe jest nawet przyspieszenie wzrostu cen, jak to miało miejsce z programem Bezpieczny Kredyt 2 proc.

Niemal połowa deweloperów przewiduje… spadki cen


Okazuje się jednak, że Józef Wojciechowski optymistycznie patrzy na swój biznes. Portal Tabelaofert.pl poinformował, że z grudniowego odczytu Indeksu Nastroju Deweloperów wynika, iż ponad 28 proc. ankietowanych firm spodziewa się spadków cen. Ich stabilizację przewiduje 67 proc deweloperów. Wzrostów spodziewa się zaledwie 5 proc. ankietowanych. Z badania wynika też, że co drugi ankietowany deweloper spodziewa się stabilizacji wyników sprzedażowych w najbliższym półroczu. Co czwarty przepytywany przewiduje spadek sprzedaży.

Co ciekawe, większy odsetek klientów spodziewa się wzrostów cen: w grudniu było to 16 proc. Miesiąc wcześniej niewiele ponad 12 proc. Jednocześnie 41 proc. potencjalnych nabywców mieszkań spodziewa się spadku cen, a 43 proc. ich stabilizacji.

Na znaczeniu zyskają średnie i mniejsze ośrodki


Wróćmy do felietonu Wojciechowskiego. Znajdziemy tam jeszcze jeden wątek warty uwagi. Chodzi o to, gdzie lokali poszukują klienci inwestycyjni, czyli ci, którzy w nieruchomościach lokują kapitał. Otóż coraz częściej wybierają oni mniej popularne miasta. To np. Szczecin czy Chorzów. Skąd ta zmiana? We wspomnianych miejscowościach rośnie liczba miejsc pracy, poprawia się infrastruktura, więc mogą zachęcać do osiedlania się w nich. Jednocześnie miasta te nie porażają nabywców cenami nieruchomości. Innymi słowy: nie jest w nich tak drogo, jak w innych, bardziej popularnych ośrodkach.

Jeden z najbogatszych Polaków wskazuje też na rozwój osiedli na przedmieściach. Ich mieszkańcy z jednej strony chcą mieć dostęp do niezbędnej infrastruktury, a z drugiej strony szukają spokoju i bliskości natury. Ten trend jest pokłosiem pandemii, gdy upowszechniła się praca zdalna. Wiele osób nie musi dzięki niej dojeżdżać do biura w centrum miasta.