Chińskie koncerny zarzucają plany inwestycji w projekt przetwórczo-produkcyjny litu w Chile. Poinformował o tym rząd tego kraju. Przyczyną ma być załamanie cen tego metalu na rynkach światowych, co postawić miało pod znakiem zapytania rentowność inwestycji.
Lit, jak nazwa wskazuje kluczowy składnik baterii litowo-jonowych, wykorzystywany jest także w szeregu innych zastosowań w przemyśle elektronicznym i technologicznym. Mając to na względzie, jego nieprzerwane dostawy z zasobnego w ów pierwiastek kraju, jakim jest Chile, chciały zainwestować dwa chińskie koncerny. Chodzi o BYD, giganta w zakresie produkcji samochodów elektrycznych, oraz grupę metalową Tsingshan Holding.
Chińscy „partnerzy” i wielkie plany
W tym celu rozpoczęły one negocjacje z miejscowymi władzami oraz podmiotami przemysłowymi. W 2023 r. przyznano im też możliwość zakupu węglanu litu (tj. „białego proszku”, pod postacią którego często zobaczyć można lit w materiałach graficznych), produkowanego przez chilijski koncern SQM, po preferencyjnych cenach. Miało to na celu wspomóc otworzenie przez chińskich inwestorów fabryki fosforanu litowo-żelazowego, wykorzystywanego w katodach baterii
W myśl planów zakład taki miał powstać do końca bieżącego roku. Jak jednak wynika z informacji płynących od władz, tak się nie stanie – ani do końca 2025 r., ani w ogóle. Minister-rzecznik rządu Chile, Aisen Etcheverry, poinformował, że BYD i Tsingshan nie zamierzają kontynuować projektu inwestycji, i wstrzymują działania już poczynione. Jak dodał, ma to być spowodowane okolicznościami ekonomicznymi na rynku litu. Te faktycznie są obecnie dla producentów tego metalu trudne.
Litu z Chile nie będzie
Aktualne ceny litu mają bowiem być aż o 90% niższe niż wynosił ich rekordowy poziom pod koniec 2022 roku – kiedy rozpoczynano rozmowy o inwestycji. Ze spadkiem tym koresponduje zmniejszenie zainteresowania konsumentów samochodami elektrycznymi. Fala entuzjazmu wobec tych ostatnich – po tym, jak minęła pierwsza faza zachłyśnięcia się przez odbiorców nowinką technologiczną – poczęła ustępować rynkowej prozie.
Ta okazała się zaś tym bardziej odczuwalna, im powszechniej odnotowywano wygasanie zachęt finansowych i fiskalnych, jakie z początku oferowało wiele państw na świecie. Odnotowując obiektywne powody ekonomiczne, nie sposób tu jednak nie zauważyć pewnego haczyku. Chińskie firmy skwapliwie zainkasowały benefity cenowe wobec węglanu litu z Chile – ale swojej części umowy, w ramach której je otrzymały, nie dostarczyły.
Ciekawe, czy to faktycznie „tylko ceny”, czy też gdzieś w Chinach stanęła fabryka, wobec której koncerny te nie chciały tworzyć konkurencji?