W Chinach rozpoczęto akcję tępienia komentarzy, które negatywnie postrzegają perspektywy ekonomiczne kraju. Rugowane z przestrzeni publicznej mają być wypowiedzi, analizy czy spostrzeżenia, które w niedostatecznie optymistyczny sposób widzą zarówno stan ekonomii ChRL, jak i wysiłki kochanej Partii na tym polu.
Wysiłki te mają służyć „wzmocnieniu zaufania” do gospodarki Państwa Środka. Jak bowiem wiadomo, nic tak nie wzmacnia zaufania jak kampania cenzurowania wypowiedzi choćby odrobinę odmiennych od wersji oficjalnej. Oraz, oczywiście, prześladowanie wypowiadających się.
Zobacz też: Renminbi warte złota? Chiny chwalą się pierwszą transakcją
Co tam w Chinach? A nic, wszystko w porządku…
Coraz bardziej zauważalnym problemem są bowiem w Chinach narastające problemy ekonomiczne. Bankructwa rekordowo zadłużonej branży deweloperskiej grożą krachem na rynku nieruchomości na biblijną skalę. Wraz z tym swoje oszczędności życia (nader często zainwestowane w nieruchomości) straciłyby miliony Chińczyków. Do dziś odczuwalne są też destrukcyjne efekty drakońskiego, tępego lockdownu covidowego.
Bezrobocie jest rekordowo wysokie, zwłaszcza pośród najmłodszych pracowników. Zarazem brakuje wykwalifikowanych rąk do pracy, zaś dotychczasowy model rozwoju – w oparciu o tanią siłę roboczą w przemyśle – coraz bardziej niedomaga. Z Chin ucieka kapitał, głównie zagraniczny (choć i rodzimy czyni to, gdy tylko może). W kraju panuje deflacja, zaś rząd latem przestał publikować część statystyk ekonomicznych.
Bardzo ciekawe, skąd w tych okolicznościach mógłby brać się brak „zaufania”?
Zobacz też: Bunt handlarzy i dostawców złota. W tle próba narzucenia totalitarnej kontroli – i…
„Ścieżka socjalizmu o chińskiej charakterystyce”
Chińskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego (odpowiadające m.in. za aparat represji i ściganie nieprawomyślnych) opublikowało jednak oficjalne wyjaśnienie, o co chodzi. Jego zdaniem, nie ma żadnych poważnych problemów, jedynie różni krytykanci powielają „bzdury” mające „oczernić” chińską gospodarkę. Czynią to jakoby po to, aby skonstruować „fałszywą narrację”, po to, by „poddać w wątpliwość [chiński] system oraz ścieżkę socjalizmu o chińskiej charakterystyce”.
Całość owego uroczego auto-panegiryku dostępna jest tutaj.
Ministerstwo realizowało w ten sposób wytyczne Biura Politycznego KPCh, które na swym ostatnim posiedzeniu zdecydowało o konieczności „wzmocnienia kierowania opinią publiczną” w zakresie spraw ekonomicznych.
Zobacz też: Znany krypto-portfel śledzi swych posiadaczy jeszcze bardziej, niż sądzono.…
Ustawą znieść brak zaufania
W ślad za Ministerstwem przyszła reakcja sektora prywatnego. Serwis Weibo Finance, dominujący w tym segmencie podmiot internetowy, przesłał blogerom instrukcję dotyczącą wypowiedzi odnoszących się do ekonomii. Mają one nie zawierać jakichkolwiek komentarzy ją krytykujących, zaś komentujący muszą pamiętać, że krytyką „przekroczą czerwone linie”. Wszystko, by dbać o zaufanie do gospodarki Chin.
Nie chodzi tu naturalnie tylko o zaufanie obywateli – tych to przynajmniej można poddać dowolnym represjom, jeśli dalej nie będą Partii ufać. Bardziej kłopotliwi są zagraniczni inwestorzy – tych nie sposób zesłać do obozu pracy, jeśli ich decyzje biznesowe będą nie w smak Pekinowi. Chińskie gremia kierownicze zdają się jednak być przekonane, że jeśli usunie się krytyków, to wszyscy, również zagraniczne rynki, im uwierzą. Pozostaje zobaczyć, czy ich wiara okażę się uzasadniona.
Może Cię zainteresować: