Wydarzenia geopolityczne w ostatnim czasie, zdaniem wielu ekscerptów, sugerują, że na naszych oczach wykuwa się nowy światowy ład. Nie wiadomo jeszcze, jakim będzie jego ostateczny kształt i kto będzie dyktował warunki w nowym porządku, ale jedno jest pewne. Wraz z układem siły politycznych prawdopodobnie całkowicie zmieni się hierarchia w gospodarce, a przynajmniej w jej poszczególnych branżach. Obszar, który już doświadcza ogromnych zmian to motoryzacja. Dopiero co kilka dni temu upadłość ogłosił niemiecki Kieker, którego części znajdziemy w autach ponad 100 marek na całym świecie, a już dołączył do niego kolejny bankrut. Tym razem wniosek o upadłość złożył amerykański gigant.
Na razie bankrutują głównie dostawcy i producenci podzespołów, ale upadłość dużego producenta aut wydaje się kwestią czasu. Kolejka kandydatów do katastrofy rośnie.
First Brand Group ogłasza upadłość
W poniedziałek największe agencje poinformowały, że First Brand Group Holdings złożył wniosek o upadłość do sądu w Teksasie. Dokładne liczby nie są znane, ale jak podaje Reuters, firma należąca do malezyjskiego biznesmena Patricka Jamesa posiada zobowiązania na kwotę od 10 do nawet 50 mld dolarów. Jeszcze w marciu firma informowała, że zadłużenie sięga 5,9 mld dolarów.
Czerwone flagi co do kondycji firmy pojawiały się już wcześniej. Niedawno Financial Times informował, że bank zajął część gotówki, która należała do First Brand. Mimo to oficjalne wskaźniki przez długi czas ukrywały problemy i pokazywały, że sytuacja finansowa firmy jest zadowalająca.
First Brand to firma, które produkowała m.in. wycieraczki samochodowe Michelin w Europie oraz pompy Carter w USA. Lista miejsc, w których firma ma swoje oddziały, jest bardzo długa. Najwięcej zakładów produkcyjnych znajduje się w USA. Poza granicami USA gigant miał oddziały m.in. w takich państwach jak Rumunia, Meksyk, czy Tajwan.
Upadłość First Brand to spory problem dla amerykańskiej branży motoryzacyjnej, ale to również cios dla europejskiego rynku, gdzie dopiero co biznes zamknął ważny gracz.
Niemiecki producent części bankrutuje. Lista upadłych firm rośnie
Pod koniec zeszłego tygodnia głośno było o upadku innego znanego producenta części samochodowych. Do grona bankrutów dołączył Kiekert. Firma specjalizowała się w produkcji zamków samochodowych i była jednym z liderów tej branży. Szacuje się, że podzespoły tej Kiekert są obecne w jednej trzeciej samochodów na świecie.
Tym samym Kiekert dołączył do długiej listy niemieckich firm z branży, które pokonał kryzys. Pod koniec sierpnia niemiecka firma Laichingen również ogłosiła upadłość. Podmiot zajmował się wytwarzaniem specjalistycznych obrabiarek dla przemysłu motoryzacyjnego. Firma działała na rynku ponad 130 lat. 15 lipca Laichingen złożyła wniosek o upadłość do sądu w Stuttgarcie.
Na początku roku upadłość ogłosił również Rüster. Podmiot z siedzibą w Deggingen zajmowała się produkcją elementów do uszczelnień, wygłuszania oraz systemów antywibracyjnych.
W gronie upadłych firma znalazł się także Allgaier Automotive, który produkował części samochodowe, głównie elementy karoserii. Firma miała problemy finansowe już od 2023 roku i bezskutecznie poszukiwała inwestora. Oficjalnie działalność zakończy z końcem bieżącego roku.
Te marki wyjątkowo źle znoszą kryzys. Przetrwają?
Do tej pory w branży motoryzacyjnej kryzysu nie przetrwało wielu producentów części samochodowych. Póki co upadłość nie dotyczy jeszcze żadnej znanej marki, ale kryzys z przeszłości zwykle doprowadzały do zniknięcia z rynku jakiegoś znanego producenta. Czy tak będzie i tym razem?
Póki co w największych tarapatach wcale nie jest Volkswagen, o którym dużo piszą media. W dużej gorszej sytuacji zdaje się być Nissan. Firma notuje słabe wyniki sprzedaży, co chwila zmienia CEO, a misja ratunkowa, z którą przyszła Honda i Mitshubishi zakończyła się fiaskiem. Na giełdzie gigant od początku roku stracił już ponad 20%. Pod koniec 2024 roku Financial Times twierdził, że dwie anonimowe osoby z wyższych stanowisk w firmie miały powiedzieć: „Mamy od 12 do 14 miesięcy, żeby przetrwać”
Ostatnio w dużych tarapatach jest również Porsche. Fatalne wyniki sprzedaży oraz korekty prognozowanych zysków, które poszły w dół, doprowadziły do dużych spadków na giełdzie. Sytuacja jest na tyle zła, że pod koniec września Porsche wypadło z prestiżowego indeksu DAX. To indeks, który skupia największe spółki na niemieckiej giełdzie.