Z ostatniej chwili: Słabe dane z Polski. Wzrost wynagrodzeń zwalnia, przemysł 'siada’. Co dalej?

Publikowane dziś dane wg. Głównego Urzędu Statystycznego wskazały na spore rozczarowanie, szczególnie pod względem dynamiki wynagrodzeń w Polsce. W grudniu wynagrodzenia wzrosły jednocyfrowo, o 9.8% r/r. Oczekiwano 11.2% wzrost r/r po 10.5% w listopadzie. Przypomnijmy, ze to właśnie płace mają być jednym z głównych motorów podwyższonej inflacji w kraju. Zaskakujące wypłaszczenie ich wzrostu może dać nadzieję na szybsze luzowanie polityki w RPP.

Problemy gospodarki

To nie jedyny problem, także dynamika zatrudnienia spadła o -0.6% r/r. Rynek oczekiwał spadku o -0.5%, po -0.5% w poprzednim miesiącu. Produkcja przemysłowa w grudniu wzrosła o 0.2% r/r, oczekiwano 1.8% po spadku o -1.5% w listopadzie. Przemysł zdaje się 'tańczyć nad przepaścią’. Ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły także mocniej od prognoz, bo aż o -2.6% r/r. Oczekiwano spadku na poziomie -2.5%. Różnica jest niewielka, ale 'robi różnicę’. Para USDPLN traci, a złoty osłabia się po publikacji.

Słabość przemysłu w kraju utrzymuje się już od dłuższego czasu; sektor znalazł się pod presją silnego złotego i recesji w Niemczech. Także sytuacja na globalnych rynkach, w tym w Chinach nie rozpieszcza. Zatem mamy sytuację, w której dane są rzeczywiście słabsze, niż oczekiwano… Ale dynamika wynagrodzeń jest wciąż o ok. 5 p.p. wyższa od krajowego wzrostu inflacji CPI. Dopóki ta różnica radykalnie nie zmaleje, nadzieja na zmianę podejścia w NBP jest złudna.

Prezes prof. Adam Glapiński jasno przekazał, że dla banku priorytetem pozostaje doprowadzenie inflacji do poziomu 2% i niedopuszczenie do wzrostu oczekiwań inflacyjnych. Pytanie, czy RPP nie balansuje nad przepaścią i czy 'nie przeciągnie struny’ utrzymując restrykcyjną politykę monetarną zbyt długo. Pamiętajmy też, że koszyk inflacji CPI nie jest uniwersalnym wskaźnikiem realnej inflacji. Ta może być przez szereg istotnych dla gospodarki grup odczuwana jako realnie dużo wyższa. Bardzo wysoki wzrost notują wciąż ceny usług. Wszystko to sprawia, że NBP ma związane ręce, a dane choć słabsze, niczego nie gwarantują… O ile nie są zapowiedzią szerszego 'recesyjnego trendu’.