Bliski Wschód stanął dziś w płomieniach, a Iran dokonał 'nieoczekiwanego’. Ostrzeliwuje Izrael pociskami balistycznymi, co przez długie miesiące było bagatelizowane… Nie tylko przez Wall Street, ale także 'branżowych ekspertów’. Głośne eksplozje słyszane są w całej dolinie Jordanu, a według komunikatów armii izraelskiego, Iran wystrzelił ponad 100 rakiet balistycznych w kierunku Izraela. Strażnicy Rewolucji Islamskiej poinformowali, że Izrael będzie ponownie celem ataku, jeśli podejmie działania odwetowe.
Izraelski gabinet bezpieczeństwa zbiera się w rządowym bunkrze w pobliżu Jerozolimy, poinformowali izraelscy urzędnicy. Nie potwierdzono oficjalnie jeszcze żadnych ofiar w Izraelu.
Wiele źródeł wskazuje, że wybuchy rozległy się w całym Izraelu, a kolejna fala rakiet ma dotrzeć do kraju za około 75 minut. Łącznie Iran miał wystrzelić ponad 400 rakiet, niektóre źrodła mówią o 250, wymierzonych głównie w 4 różne cele. Część przechwyciła obrona powietrzna Izraela.
Atak zbiegł się w czasie z atakami terrorystycznymi, przeprowadzanymi m.in. w Tel-Aviwie; wstępne doniesienia wskazują, że odnotowano wiele ofiar. Do krwawych zajść na ulicach miało dojść też w stolicy Libanu, Bejrucie.
Zatem Iran atakuje nie tylko cywilów, ale także izraelską infrastrukturę krytyczną i ryzykuje 'nuklearną’ odpowiedź sił zbrojnych Izraela.
Cen ropy na globalnych rynkach dziś oszalały, stawiając znak zapytania nad tym, czy świat nie czeka kolejna fala inflacji, rozpędzona przez ceny paliw. Pytanie, jak twarda będzie odpowiedź Izraela i czy dojdzie do bezpośredniej wojny? W chwili obecnej wydaje się to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Eksport ropy z Iranu wzrósł o ok. 500% podczas rządów Demokratów.