W zakończonym dziś referendum, szwajcarscy obywatele zdecydowali o odrzuceniu planu restrykcji gospodarczych w imię „ochrony klimatu”. Plan ten nawoływał, by Szwajcaria nałożyła ścisłe ograniczenia na możliwość emisji gazów. Jak się okazuje, ograniczenia te nie wejdą w życie.
Wspomniany plan, zatytułowany „Inicjatywą Odpowiedzialności Środowiskowej”, forsowany był przez młodzieżówkę Partii Zielonych Szwajcarii. Doprowadzili oni do poddania go pod głosowanie – co zgodnie z regułami szwajcarskiego systemu politycznego, nie jest aż takie trudne.
Głównym wymogiem jest zebranie 100 tys. podpisów pod wnioskiem o plebiscyt w ciągu 100 dni. Jednak w przypadku przyzwyczajonych do częstych referendów Szwajcarów zebranie ichnie stanowi aż tak znaczącej przeszkody, jak w przypadku innych krajów. Poparcie takie uzyskują również te inicjatywy, które nie cieszą się poparciem większości obywateli.
Szwajcaria na „nie”
Jak się okazuje, do grona takich inicjatyw należy również plan forsowany przez młodych Zielonych. W referendum, które dziś zakończono, obywatele Konfederacji Szwajcarskiej przytłaczającą większością wyrazili opozycję wobec ich inicjatywy. „Przeciw” głosowało aż 69,84% wyborców, w porównaniu do raptem 30,16% „za”.
Można natomiast odnotować, że nawet w przypadku obywateli entuzjastycznie nastawionych do zagadnień tzw. ekologii i troski o środowisko, entuzjazm ten mógł odrobinę przygasnąć w zetknięciu z konkretami zawartymi w „Inicjatywie Odpowiedzialności Środowiskowej” Zielonych. Konkrety te były bowiem radykalne – i drakońskie.
W myśl forsowanego przez zieloną młodzieżówkę planu, Szwajcaria miałaby bowiem ograniczyć emisje do 1/10 (słownie: jednej dziesiątej) ich stanu z 2018 r. Miało to nastąpić w przeciągu najbliższych dziesięciu lat. Jak argumentowali Zieloni, jest to niezbędne z uwagi na „ochronę klimatu” i „ratowanie planety” przed grożącą jej jakoby katastrofą.
Katastrofy nie będzie
Plan ten oznaczał jednak w istocie praktyczny koniec produkcji przemysłowej w Szwajcarii, gigantyczne podwyżki cen energii, zamknięcie całych gałęzi gospodarki etc. Wyborcy obawiali się ruiny krajowej ekonomii, masowego bezrobocia oraz postawienia na przegranej pozycji szwajcarskich firm wobec ich zagranicznej konkurencji.
Same zaś ograniczenia – biorąc pod uwagę, że Szwajcaria jest niewielkim krajem oraz fakt, że gros wspomnianych emisji pochodzi z Azji – i tak nie miałyby wielkiego znaczenia praktycznego. Dokładnie to sygnalizowały zresztą sondaże badające nastroje obywateli (co ciekawe, w przypadku Szwajcarii okazały się one trafne),
To nie pierwszy przypadek, gdy Szwajcaria odmawia podporządkowania się radykalnym ograniczeniom ekonomicznym w imię celów „klimatycznych” i ekologii. I w tym przypadku wynik zaskoczeniem nie był.