Chiny grożą Unii Europejskiej kolejnymi utrudnieniami handlowymi. Mają one być wymierzone w europejski sektor lotniczy oraz rolnictwo. Zapowiedź ta pojawiła się po tym, jak w tym tygodniu wprowadzono dodatkowe restrykcje w odniesieniu do eksportu chińskiego sprzętu lotniczego i takich technologii.
Jak wynika z listu, który chińskie Ministerstwo Handlu wysłało do komisarza UE odpowiedzialnego za handel, Valdisa Dombrovskisa, Państwo Środka jest gotowe do wojny handlowej z UE. I to w dodatku do już trwającego konfliktu celno-technologicznego z USA.
W swym piśmie Ministerstwo w imieniu Pekinu wezwało Unię do „resetu”. Chiny przekonują jednak do tego, przedstawiając listę gróźb w stosunku do europejskich eksporterów. „Reset” miałby zaś polegać na zniesieniu ograniczeń wobec eksportu z Chin i szerszym otwarciu europejskiego rynku
Kompromis – czyli „po naszemu”
Aby zapobiec „eskalacji”, Pekin w szczególności żąda, by Unia zamknęła kwestię prowadzonych śledztw w sprawie chińskich praktyk dumpingowych. Chodzi tutaj o sprowadzane na Stary Kontynent samochody elektryczne, rury stalowe, wyposażenie elektroniczne (jak m.in. kamery monitoringu) czy niektóre produkty spożywcze (wanilia, czosnek).
Rzecz w tym, że zaskakująco niskie ceny chińskich towarów wiąże się ze świadomą polityką władz w Pekinie. Chińskich eksporterów podejrzewa się o korzystanie z szerokiego zakresu rządowych subsydiów, które pozwalają im utrzymywać dumpingowe ceny. Śledztwo w tej sprawie UE wszczęła jesienią zeszłego roku.
Jego wyniki, których publikacja ma nastąpić niedługo, mogłyby zaowocować wprowadzeniem ceł antydumpingowych. Oczywiście możliwość ta wywołuje irytację chińskich władz. Grożą one retorsjami wymierzonymi w europejską żywność – jej eksport do Chin odpowiada za 6,4% obrotów branży rolniczej.
Gdzie Chiny widzą się na rynku
Same w odwecie otworzyły też własne śledztwo w sprawie europejskich (a zwłaszcza francuskich) praktyk dumpingowych w odniesieniu do… koniaku. Produkt ten (czyżby uznany za strategiczny) cieszy się, podobnie jak i inne europejskie alkohole, coraz większą popularnością w Chinach.
Wcześniej w tym tygodniu zaś chiński rząd poinformował, że wprowadza ograniczenia w eksporcie wyposażenia lotniczego. Choć to raczej Chiny kupują zachodnie samoloty, a nie na odwrót, to sektor lotniczy korzysta z chińskich materiałów i narzędzi, takich jak stopy tytanu i aluminium, tworzywa sztuczne formy przemysłowe i podobne wyposażenie.
Kraje europejskie w ostatnim czasie próbowały podejmować działania w celu zmniejszenia ogromnego deficytu handlowego, jaki mają w relacjach z Chinami. Chodzi o prawie 300 miliardów euro. Co oczywiste, Pekin reaguje z rozdrażnieniem na podobne pomysły i dąży do utrzymania swojej dominującej pozycji eksportowej.