Woda destylowana – tańsza niż kranówka! Osiągniecie techniczne pozwoli ekonomicznie czerpać z bezmiaru oceanów

Woda destylowana, pozyskiwana z odsalania wody morskiej, może być równie tania jak ta, która płynie z kranu. Nadzieję na to daje najnowsze osiągniecie techniczne – które w istocie nie tyle wzbija się na wyżyny skomplikowania, co w pomysłowy sposób podpatruje naturę. Jego założenia opublikowali uczeni z Massachusetts Institute of Technology (MIT). Wespół jednak – co może być odrobinę problematyczne ze względów politycznych – z „partnerami”.

Problem zaopatrzenia w czystą, wysokojakościową wodę towarzyszy człowiekowi od prehistorii. Był przyczyną niezliczonych wojen, warunkiem rozwoju i rozkwitu kolejnych cywilizacji, a także przedmiotem dociekań uczonych. Tych ostatnich nurtowało oczywiście to, że jedynie niewielka część wody dostępnej na świecie nadaje się do wykorzystania (a do spożycia – jeszcze mniej). Ta większość to oczywiście słona woda składająca się na światowe oceany.

Rozwiązaniem tego problemu mogła być naturalnie woda destylowana. Proces destylacji jest bardzo stary, znano go już w Antyku, rozprzestrzenił się zaś w Średniowieczu dzięki Arabom. Tyle, że jej wydajność mierzono w kroplach i naczyniach, a nie w objętościach rzędu jezior czy zbiorników retencyjnych. Stąd też destylacja nadawała się do produkcji alkoholu czy perfum, ale efekt skali czynił jej wykorzystanie w pozyskiwaniu wody absolutnie bezprzedmiotowym.

Od Wieków Średnich technika naturalnie poszła do przodu. Nawet jednak dzisiaj proces masowego odsalania wody, jakkolwiek wykonalny, jest energochłonny. A co za tym idzie – kosztowny, przez co decydują się na niego jedynie naprawdę bogate kraje (jak „naftowe” monarchie z Zatoki Perskiej). Co jednak, gdyby woda destylowana była tania jak kranówka i dostępna bez konieczności aplikowania energochłonnych procesów? Być może odpowiedź na to pytanie właśnie się pojawiła.

Woda destylowana bez prądu

Uczeni z MIT opracowali urządzenie, które służy do wydajnego odsalania wody – a jednocześnie jest całkowicie bierne. Innymi słowy, nie zużywa prądu. Zasada jego działania jest w istocie bardzo prosta, a inspiracją do niej miała być obserwacja zjawisk zachodzących w oceanie. Chodzi tu o zjawisko konwekcji, jak to określono, „termohalinowej”, w ramach której krążąca woda morska powierzchniowo paruje pod wpływem energii słonecznej – na ogromną skalę.

Urządzenie wzoru zaproponowanego przez badaczy z MIT wprowadza wodę do zbiorników, w których obraca się ona w sztucznych wirach. Pod wpływem ciepła słonecznego woda ta ma parować, pozostawiając sól – w wyniku czego po skropleniu pozostaje woda destylowana. Kluczem do jego skuteczności ma być efekt skali, pozwalając bez większych kosztów zwiększać wydajność procesu. Procesu tak prostego, że niemal banalnego – ale takie przecież często zachwycają skutecznością.

Jest natomiast „haczyk”, na który przy okazji odkrycia niektórzy zwrócili uwagę. Zespół badawczy z MIT, który przyznaje się do odkrycia, ma głównie chińskie nazwiska. Współpracował przy tym, przypadkowo zapewne, z chińską instytucją – Uniwersytetem Jiao Tong w Szanghaju. A to budzi pewne podejrzenia. W USA od dłuższego czasu nasilają się bowiem kontrowersje w związku z „kupowaniem wpływów” przez obce państwa na uczelniach. Liczne są obawy o szpiegostwo czy kradzież rozwiązań intelektualnych.

Nie jest zatem przesądzone, że dalszy rozwój projektu będzie niezakłócony.