Szerokie wzburzenie społeczne wywołały plany władz Kenii wymierzone w alkohol. Nie tylko ten domowy, nielegalny lub nieopodatkowany, jak to często miewa miejsce, ale w spożycie napojów wyskokowych w ogóle. Plany w tej sprawie, przedstawione we środę, zmierzają w stronę częściowej przynajmniej prohibicji. Z miejsca zaowocowało to falą masowej krytyki.
W myśl „propozycji” legislacyjnych, jakie przedstawił we środę kenijski organ do walki z alkoholizmem i narkomanią NACADA (National Authority for the Campaign Against Alcohol and Drug Abuse), znajdują się kroki, w myśl których alkohol i napoje go zawierające, staną się nie tylko niedostępne, ale też niewidoczne. I choć mowa tu o „propozycjach”, to dodatkowe wzburzenie wywołał fakt, że mają one raczej charakter dyktatu. Przedstawicieli tzw. strony społecznej nie zaproszono zaś do pracy nad nimi.
Co zawieraj plany kenijskiego rządu? W myśl postulowanych zapisów, alkohol stałby się w Kenii w dużej mierze nieosiągalny. Nie wolno by go było sprzedawać w restauracjach, supermarketach, stacjach benzynowych, ośrodkach wypoczynkowych, sklepach internetowych, a także większości zwykłych sklepów. Do jego sprzedaży miałyby być uprawnione wyłącznie nieliczne, specjalnie licencjonowane punkty handlowe, a także puby i bary.
Te ostatnie też nie bez ograniczeń – władze sugerowały wcześniej wprowadzenie limitu 1 (słownie: jednego) pubu z licencją na alkohol na miejscowość. Co oczywiste, zwłaszcza w przypadku większych miast ten jeden pub w żadnej mierze nie byłby w stanie obsłużyć całej klienteli, gdyby ta zechciała się w nim napić. Zwłaszcza, że napoje wyskokowe są pośród Kenijczyków – i to wszystkich niemal ich kategorii społecznych i wiekowych – bardzo popularne. Nie bez wpływu na stan bezpieczeństwa w kraju.
Jeśli chodzi o wspomniane kategorie wiekowe, to całkowitym zakazem jego spożywania objęto by osoby poniżej 21 roku życia. Nie trzeba najpewniej wspominać, że już i obecnie obowiązujące ograniczenia dla osób poniżej 18 roku życia też nie okazały się nadmiernie skuteczne, i niepełnoletni nie miewają wielkich problemów z tym, by się napić Dodatkowo, w ramach planów władz zakazana miałaby być także reklama produktów wyskokowych oraz lokowanie produktu w jego przypadku.
Oczywiście, publika nie zostawiła na władzach (nomen omen) suchej nitki. Wskazuje się, że plany rządu są oderwane od rzeczywistości. Kenia w istocie zmaga się z falą alkoholizmu (problem z nadmiernym spożyciem ma mieć 5% mieszkańców kraju), jednak – jak zauważają niektórzy – nie jest sposobem na skuteczną walkę z nim po prostu zepchnięcie całej tej branży w szarą strefę. Tymczasem czarnorynkowy alkohol już teraz jest szeroko dostępny.