Amerykańska administracja federalna poinformowała, że 20. sierpnia opublikuje znowelizowane zasady eksportowe w obszarze wrażliwych technologii. Chodzi tu zwłaszcza o technologie militarne, a także te podwójnego zastosowania. Jednak zakres beneficjentów owej liberalizacji będzie ograniczony – a nawet bardzo. Dotknie ona bowiem raptem dwóch krajów, które łączy akronim AUKUS.
Chodzi tutaj o (bez zaskoczenia) Wielką Brytanię oraz Australię. Cała ta decyzja ma bowiem związek z porozumieniem AUKUS, które łączy właśnie te dwa państwa z USA. AKUKS to projekt szczególnie bliskiego sojuszu militarnego, politycznego i gospodarczego. Oficjalnie obliczony na „zapewnienie bezpieczeństwa na obszarze Indo-Pacyfiku”, realnie skierowany jest wprost przeciw Chinom.
W jego ramach trójka sojuszników ma dzielić się swoimi największymi atutami – terytorium, zasobami, czy potencjałem ilościowym i jakościowym. Zakłada nie tylko wzajemne stacjonowanie kontyngentów militarnych na terytorium sprzymierzeńców, ale także współpracę technologiczną. W tej jednak sprawie, pomimo podniośle brzmiącej teorii, były problemy.
Amerykańskie reguły eksportowe – zwłaszcza w odniesieniu do ITAR, czyli przepisów dot. eksportu militarnego – są bowiem nader restrykcyjne. Ich poluzowania mieli domagać się zarówno członkowie Kongresu, politycznie zaangażowani w AUKUS, jak i przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego.
AUKUS vs. biurokracja
Dotąd większość najbardziej krytycznych programów, które uzgodniono w ramach AUKUS, wymagało osobnych zezwoleń. Sztandarowym przykładem jest tutaj pozyskanie przez Australię okrętów podwodnych o napędzie jądrowym (czyli jednej z najbardziej krytycznych i zarazem chronionych technologii militarnych) na podstawie rozwiązań amerykańskich i/lub brytyjskich.
Kwestia eksportu nie ogranicza się jednak do nich. Ułatwienie obejmie takie pozycje jak kody źródłowe do komponentów elektronicznych (inny krytyczny element, umożliwiający całkowitą kontrolę nad systemami np. samolotu bojowego czy radaru), know-how dot. produkcji układów nawigacyjnych czy urządzeń nokto- i termowizyjnych.
Liberalizacja zasad nie dotknie natomiast elementów obecnych na Liście Technologii Zastrzeżonych (Excluded Technology List), którą prowadzi Departament Stanu. Znajdują się na niej m.in. rozwiązania dot. dalekosiężnych pocisków rakietowych czy (co oczywiste) technologie broni masowego rażenia. Również jednak w przypadku eksportu zastrzeżonej technologii, USA mają skrócić wymagane wtedy procedury licencyjne.
Do 30-45 dni, co jak na biurokrację Departamentu Stanu ma stanowić tempo iście zawrotne.