Budżetówka od lat narzeka na niskie wynagrodzenia. Rzeczywiście, szeregowi pracownicy nie zarabiają zbyt wiele, ale nawet to nie tłumaczy czyn, jakiego dopuścił się urzędnik starostwa powiatowego w Namysłowie. Pracownik samorządowy przelewał pieniądze urzędu na prywatne konto bankowe, za co został zwolniony z pracy.
Urzędnik przelewał pieniądze starostwa na własne konto. Ile ukradł?
Konrad Gęsiarz starosta namysłowski w trakcie konferencji prasowej poinformował, że w podległym mu urzędzie dochodziło do dużych nieprawidłowości. Urzędnik starostwa powiatowego w Namysłowie przez trzy lata przelewał pieniądze starostwa na prywatne konto bankowe. Jak to możliwe, że tak długo nikt nie reagował i nie zauważył niczego podejrzanego? Starosta tłumaczył na konferencji: Już jakiś czas temu mieliśmy pierwsze podejrzenia na temat nadużyć finansowych, dlatego też zajęliśmy się wyjaśnienie tej sprawy.
Konrad Gęsiarz potwierdził medialne doniesienia o tym, że urzędnik starostwa wyprowadzał pieniądze samorządu na własne konto. Jednak nie chciał zdradzić o jaką kwotę chodzi. Na lokalnych portalach pojawiały się przypuszczenia, że chodzi nawet o kilkaset tysięcy złotych, które mogły wyparować z kasy starostwa. Pracownik podejrzany o defraudację został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Starosta zlecił również audyt finansowy firmie zewnętrznej.
Zobacz też: UOKiK nałożył ponad 100 tys. zł kary na sklep internetowy. Powodem nieuczciwe praktyki typu dark patterns
Pracownik ministerstwa ukradł ponad 200 tabletów, telefonów i komputerów
To nie pierwsza taka szokująca historia z urzędnikiem w roli głównej. Okazuje się, że podobne przypadki notowane są również w innych państwach i na znacznie wyższym szczeblu. Kilka tygodni temu media informowały o sprawie holenderskiego pracownika tamtejszego ministerstwa gospodarki. Urzędnik miał wykraść z ministerstwa 191 telefonów, 9 tabletów i 5 laptopów. Straty szacuje się na ponad 100 tys. euro. Do kradzieży miał dojść w okresie od marca 2021 r. do września 2022 r. Sąd w Hadze przeprowadził już pierwszą rozprawę dotyczącą tego zdarzenia. Oskarżony 42-letni Marwen S. nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Wyrok w sprawie ma zostać ogłoszony w połowie listopada.
Podrabiane dokumenty i łapówki
Wśród historii wykroczeń, najwięcej jest chyba tych, które związane są z fałszowaniem dokumentów i braniem łapówek. Obu tych wykroczeń miała dopuścić się urzędniczka z Płocka, która w 2018 roku usłyszała aż 12 zarzutów. Wśród nich dwa dotyczył właśnie posługiwania się podrabianymi dokumentami oraz przyjmowania korzyści majątkowych za wyrabianie fałszywych dowodów osobistych.
Motyw łapówek pojawił się również w sprawie inspektora wydziału komunikacji w Białobrzegach. Mężczyzna miał wydawać uprawnienia do kierowania pojazdami w zamian za korzyści majątkowe. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Radomiu. Trudno uzasadnić, co skłania ludzi na tak odpowiedzialnych stanowiskach do takich działań. Budżetówka od lat narzeka na niskie wynagrodzenia. Jednak nawet, jeśli to jest przyczyną, to w żaden sposób nie usprawiedliwia to nielegalnych czynów.
Może Cię zainteresować: